16.10.2010 19:09, Marek Pietras
Dwie to za mało
Przed spotkaniem Gabriela Wistuba, prezes rybnickiego klubu stwierdziła, że mecz z Liderem Pruszków to jeden z tych, które Utex ROW Rybnik teoretycznie ma szansę wygrać. Jej słowa zawodniczki potwierdziły tylko w ostatnich dziesięciu minutach.
16.10.2010 19:09, Marek Pietras
Trener Orczyk tradycyjnie w pierwszej piątce posłał do boju: Stanek, Semmler, Koehn, Brown i McLean. W wyjściowym składzie Lidera Pruszków znalazły się aż trzy koszykarki, które były kiedyś związane z rybnickim klubem. Koc, Chomać i Skorek wspierały Bednarek wraz z Bednarczyk. Pierwsze punkty zdobyła Stanek (jak się później okazało jedyne w meczu). Potem nastąpił zmasowany atak przyjezdnych. Przez pięć minut nie straciły kosza a same zdobyły 12 punktów. To ustawiło spotkanie. Odrabiać straty próbowała Koehn, pod koniec inauguracyjnej kwarty zaczęła wspierać ją Harris.
Drugie dziesięć minut zaczęła rewelacyjnie Harris. Dwa razy trafiła zza łuku i zrobiło się tylko 28:23 dla przyjezdnych. Wtedy o czas poprosił Arkadiusz Koniecki, opiekun ekipy z Pruszkowa. Po jego uwagach Lider znów zaczął lepiej bronić a co ważne zdobywać również punkty. Po kilku minutach gospodynie miały już 15 punkt straty. Wynik cały czas starała się trzymać Koehn. Jednak po akcji 2+1 Koc i celnym rzucie Chomać na przerwę ekipy schodziły przy prowadzeniu Lidera Pruszków 48:30.
Druga połowa to walka Harris – Pruszków. Lepiej z tej potyczki wyszły podopieczne Konieckiego i przed ostatnią kwartę prowadziły 71:42. Gdy w 31. minucie punkty zdobyła McCants i zrobiło się +30 dla przyjezdnych rybnicccy kibice pogodzili się z porażką. Wtedy stało się coś dziwnego. Koszykarki z Pruszkowa stanęły a rybniczanki zaczęły mozolnie odrabiać straty. Dobrze do gry wprowadziła się Głocka. Na przemian trafiały Koehn i Harris i szybko zniwelowały 9 punktów. Po czasie na żądanie Konieckiego nadal trwał festiwal nieskuteczności Lidera Pruszków. Bezlitośnie wykorzystywały to gospodynie, które niesione dopingiem doprowadziły do stanu 62:73. Wtedy trafiła Chomać i przerwała 8 minutową pauzę w zdobywaniu punktów przez Lidera. W końcówce trafiła jeszcze, znakomicie dysponowana tego dnia, Harris i ostatecznie rybniczanki przegrały 67:75.
Szkoda, że tak późno przebudziły się zawodniczki Orczyka. Z drugiej strony ogromna przewaga na pewno mocno rozluźniła zawodniczki z Pruszkowa. Jeżeli Utex ROW Rybnik marzy o wygranych w PLKK musi mocno popracować nad grą w polu trzech sekund. Nawet gdy Harris i Koehn trafiają prawie wszystko, bez wsparcie pod koszem trudno będzie wygrywać mecze.