,

Lista aktualności

Lotos znokautowany

Mistrz Polski z Gdyni poległ w Polkowicach. CCC kontrolowało przebieg wydarzeń na parkiecie od pierwszej do ostatniej syreny i wygrało pewnie 69:49. Lotos sprawiał wrażenie zespołu nie mającego pomysłu na rozmontowanie szczelnej defensywy gospodyń.

,

Pojedynki pomiędzy CCC a Lotosem zawsze rozbudzały emocje kibiców, a także znawców koszykówki. Nie inaczej było i przed dzisiejszym spotkaniem. Przechodzący zawirowania organizacyjne mistrz z Gdyni nie miał udanego początku sezonu. Zaliczył dwie wpadki przegrywając z Artego Bydgoszcz oraz Widzewem Łódź. Przed przyjazdem do Polkowic, w debiucie przed własną publicznością, ekipa z Wybrzeża pokonała różnicą 31 punktów solidny zespół z Leszna i niewiele wskazywało na to, że dzisiejszy mecz będzie dla polkowiczanek spacerkiem. - Lotos to solidna firma, pokonanie tego zespołu nigdy nie jest łatwe, w pojedynkach z taką firmą zawsze trzeba dać z siebie wszystko - mówił przed pierwszą syreną Arkadiusz Rusin, drugi trener CCC. Jednocześnie podkreślał, że obecnie mistrzynie Polski są zespołem w trakcie przebudowy, a nowy trener pracuje z zawodniczkami od niedawna i potencjał tkwiący w tej drużynie nie jest jeszcze odpowiednio wykorzystywany. Pierwsze punkty w dzisiejszym meczu zdobyła Jene Morris, czyli koszykarka, która akurat z ofensywą miała we wcześniejszych pojedynkach wiele problemów. Od samego początku CCC bardzo mocno broniło, a także imponowało szybkością rozgrywania akcji w ataku. W efekcie już po 5 minutach, po tym jak pierwszą "trójkę" odpaliła Natalia Trofimowa, gospodynie prowadziły 12:4 i zmusiły trenera Dariusza Raczyńskiego do wzięcia czasu. Po krótkiej przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Nadal to "pomarańczowe" nadawały ton wydarzeniom na parkiecie, systematycznie powiększając przewagę. Pierwsza kwarta zakończyła się wygraną podopiecznych trenera Krzysztofa Koziorowicza 23:8. W trakcie krótkiej przerwy przed drugą odsłoną meczu obecny na meczu burmistrz Polkowic Wiesław Wabik, wierny kibic CCC, podarował Mai Włoszczowskiej, mistrzyni świata w kolarstwie górskim, bukiet kwiatów w podzięce za wspaniały wyczyn, którego dokonała w Kanadzie. Pierwsza dama polskiego kolarstwa gorąco dopingowała dziewczyny z CCC wspólnie z Dariuszem Miłkiem, sponsorem klubu. Pomimo tego, w kwarcie numer dwa, gospodynie miały kilka słabszych momentów, co skrzętnie wykorzystały rywalki niwelując rozmiary porażki do dziesięciu punktów przed przerwą. Po zmianie stron wszystko wróciło do normy. Polkowiczanki nadal świetnie broniły, a Trofimowa dziurawiła kosz Lotosu zza linii 6,75 z regularnością szwjacarskiego zegarka. Ponadto skuteczne zarówno spod kosza, jak i z półdystansu były Amisha Carter oraz Agnieszka Majewska. Nic dziwnego, że na ławce trenerskiej zespołu z Gdyni panował minorowy nastrój, a grymas na twarzy Dariusza Raczyńskiego wskazywał na bezradność. Wobec tak dobrze dysponowanych gospodyń gdyniankom pozostawało jedynie starać się o to, by rozmiary porażki były jak najniższe. Skończyło się na 20 punktach. - Dostaliśmy solidną lekcję koszykówki. Teraz najważniejsze, byśmy wyciągnęły wnioski i w kolejnych meczach nie powielały popełnionych dziś błędów - skomentowała po końcowej syrenie Daria Mieloszyńska, dziś filar Lotosu, a przez dwa ostatnie sezony zawodniczka decydująca w dużej mierze o obliczu gry CCC.