,

Lista aktualności

Nowe twarze w FGBL: Secrett Stubblefield

Dla Secrett Stubblefield sezon 2006/2007 będzie pierwszym, który spędzi na europejskich parkietach. Absolwentka Uniwersytetu St. Johns nie przypadkowo trafiła do Polski. Wszystko za sprawą byłej koszykarki Stilonu Gorzów Urszuli Smolarek. - Znamy się z czasów wspólnych występów na Florydzie - mówi amerykańska rozgrywająca.

,

Secrett Stubblefield na poważnie zajęła się koszykówką w OWCC Junior College na Florydzie. Tam poznała Urszulę Smolarek, z którą występowała na pierwszym roku studiów. – Nawet nie przypuszczałam, że po tych kilku latach Ula przypomni sobie moją osobą. Traf chciał, że to właśnie ona odebrała e-maila, którego kierowałam do wielu klubów w Europie. Zaczęłyśmy regularnie korespondować i tym sposobem znalazłam się w Gorzowie – wspomina teraz amerykańska rozgrywająca. Później Secrett swoją edukację kontynuowała na Uniwersytecie St. John’s. – Bardzo miło wspominam tamten okres. Tworzyliśmy zgrany zespół zarówno na parkiecie jak i poza nim. To była dla mnie prawdziwa szkoła życia. Nie dość, że bardzo dużo czasu poświęcałyśmy na treningi, to resztę dnia wypełniała mi nauka. Reguły były proste. Nie radzisz sobie na lekcjach - nie uczestniczysz w życiu drużyny – mówi nowa zawodniczka AZS-u PWSZ Sowood Gorzów Wielkopolski. To właśnie na Uniwersytecie St. John’s Stubblefield ukształtowała się koszykarsko. Pod okiem Kim Barnes Arico sukcesywnie robiła postępy, stając się z czasem czołową koszykarką swojego zespołu. – Treningi dały mi naprawdę dużo. W naszym zespole nie było odgórnego przyporządkowania zawodniczek do pozycji na parkiecie. Mi powierzana była rola prowadzącej gry, ale także występowałam na pozycji rzucającego obrońcy, a nawet skrzydłowej. Widać więc wyraźnie, że uczono nas zwłaszcza wszechstronności – mówi Stubblefield. Na jakiej więc pozycji czuje się najlepiej? – Prawdę mówiąc to nie mam specjalnych preferencji w tym względzie. Wyznaję zasadę, że wszystko zależy od trenera. Na jakiej pozycji mnie ustawi, tam też zagram najlepiej jak tylko będę potrafiła. Nie robi mi różnicy czy gram na pozycji numer jeden czy dwa – dodaje Amerykanka. W ekipie prowadzonej przez Dariusza Maciejewskiego będzie odpowiadała za kreowanie gry partnerkom z zespołu. Już na pierwszych treningach Scarlett pokazała, że drzemią w niej olbrzymie umiejętności, a co za tym idzie znacząco wzmocni siłę akademiczek. – Cieszę się, że przekonałam wszystkich co do moich umiejętności. Z dużymi nadziejami przyjeżdżałam do Gorzowa. Chciałam grać w Europie bo wiedziałam że koszykówka stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie, no i sezon trwa o wiele dłużej niż w zawodowej lidze WNBA. Występy za oceanem, wśród najlepszych koszykarek, wciąż są moim wielkim marzeniem, ale teraz chcę się rozwijać. To zapewni mi długi sezon w Polsce – dywaguje Secrett. Secrett Stubblefield należy do grona bardzo trudnych do upilnowania zawodniczek. Niejednokrotnie podczas meczu zaskakiwała swoje rywalki niekonwencjonalnymi zagraniami. Nie jest jednak tak, że całkowicie burzy założenia trenerów. Jest zawodniczką bardzo zdyscyplinowaną, posiadającą bardzo dobry przegląd pola. Jeśli wymaga tego sytuacja bezproblemowo potrafi wcielić się w rolę strzelca z prawdziwego zdarzenia. – Z całą pewnością moim atutem jest panowanie nad piłką, szybkość i rzut z wyskoku. Bardzo lubię grę w szybkim ataku i chociaż nie jestem zbyt wysoką zawodniczką, dobrze czuję się w rywalizacji pod samym koszem. Muszę jednak poprawić grę w obronie. W tym elemencie gry czeka mnie jeszcze dużo pracy. Po części mankamenty ty wynikają z braków kondycyjnych, po części z pracy nóg. Na pewno będę nad tym elementem nieustannie pracować – ocenia samą siebie nowy nabytek AZS-u. A jak Secrett odbiera Polskę i Gorzów Wielkopolski? – Mój ojciec by zawodowym żołnierzem więc jeszcze jak byłam mała bardzo często zmienialiśmy miejsce zamieszkania. Cześć swojego życia spędziłam w Niemczech, więc Europa nie jest mi tak do końca obca. (śmiech) W Gorzowie czuję się bardzo dobrze. Miasto jest bardzo urokliwe, a najwspanialsi są mieszkańcy. Z tyloma serdecznościami jeszcze w życiu się nie spotkałam. Dużo pomagają mi także koleżanki z zespołu. Służą rada i pomocą, więc na nic nie mogę narzekać – kończy rozgrywająca AZS-u.