,

Lista aktualności

Andja Jelavić: Serce dla kibiców

- To łatwe zadanie - grać tutaj, zostawiając serce na parkiecie, kiedy kibice tak wspaniale dopingują nas przez pełne czterdzieści minut - chwaliła krakowskich fanów po zwycięstwie nad Peczem 2010 koszykarka Wisły Can-Pack Kraków, Andja Jelavić.

,

Andja Jelavić: - Wiedziałyśmy, że jesteśmy lepszą drużyną od Peczu, ale zawsze trzeba to udowodnić na parkiecie. W pierwszej kwarcie grałyśmy dobrze. Później może wydawało nam się, że łatwo sobie poradzimy, jednak każdy wie jak się gra w koszykówkę i rywalki to udowodniły. To był świetny mecz z punktu widzenia kibiców. Przede wszystkim liczy się niezwykle ważne zwycięstwo - istotne było, żeby nie przegrać w Krakowie, przed naszą publicznością. Najpierw uciekałyście z wynikiem, a przeciwniczki ambitnie goniły, później sytuacja się odwróciła. Co wtedy czułaś? - Byłam przekonana, że wygramy ten mecz, bo każda zawodniczka w naszej drużynie naprawdę tego chciała i udowodniłyśmy to w końcówce, nie odpuszczając ani jednej piłki. Sama też byłaś wszędzie na parkiecie. "Latałaś" wysoko w powietrzu i wygrywałaś starcia o piłkę z dużo wyższymi rywalkami. Skąd taka ogromna energia? - Nie wiem - gdy widzę piłkę, staję się kimś innym. Chyba po prostu kiedy gram, bardzo chcę złapać piłkę.... (śmiech) Jak motywowałaś się przed tym spotkaniem? Była specjalna muzyka, jakiś film czy po prostu koncentracja? - Nic specjalnego - po prostu skupienie, relaks. Zawsze myślę o meczu, ale nie jakoś obsesyjnie. To łatwe zadanie - grać tutaj, zostawiając serce na parkiecie, kiedy kibice tak wspaniale dopingują nas przez pełne czterdzieści minut. Nie ma takiej możliwości, żeby którejś z nas nie chciało się grać. Uwielbiam to!