19.11.2010 20:40, Adam Wall
Lider nie zwalnia tempa
Nie było niespodzianki w Pruszkowie. Lider pewnie pokonał Odrę Brzeg różnicą dwudziestu dwóch punktów, ale rywalki momentami zaprezentowały dobrą koszykówkę, co potwierdziły wygrywając pierwszą kwartę. Bardzo dobre zawody przeciwko byłej drużynie rozegrała Brittany Denson.
19.11.2010 20:40, Adam Wall
Mierząca 188 cm wzrostu Denson w Polsce występuje drugi sezon. W poprzednim była jedną z liderek Odry, co zaowocowało występem w Meczu Gwiazd Ford Germaz Ekstraklasy. Spotkanie z przedostatnią drużyną ligi Amerykanka rozpoczęła z ławki, ale jeszcze przed przerwą była najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu (9 punktów). Podczas gry w Brzegu Denson często decydowała się na rzuty za 3 punkty (17 celnych na 54 oddane), lecz po przyjeździe do Pruszkowa z dystansu rzucała tylko na treningach. Środkowa Lidera przełamała się w drugiej kwarcie, a jej rzut wywołał olbrzymią radość na ławce trenerskiej. Później z dalszej odległości trafiła jeszcze dwukrotnie, raz nadepnęła jednak na linię. - Żadna z nas nie ma zabronionego rzutu, gdy znajduje się niepilnowana. Same musimy podjąć decyzję, czy nasza decyzja będzie korzystna dla zespołu. Ja też oddałam dziś kilka rzutów z półdystansu - tłumaczyła środkowa Aleksandra Chomać. W konfrontacji ze swoim byłym zespołem Denson wypadła najlepiej. Amerykańska środkowa rzuciła 19 punktów (8/11 z gry) oraz miała 6 zbiórek.
Skazywana na gładką porażkę Odra w Pruszkowie zaprezentowała się z dobrej strony. Niezwykle zmobilizowane brzeżanki rozpoczęły spotkanie od prowadzenia 5:0, a w połowie pierwszej kwarty wygrywały nawet 12:7. Po czasie wziętym przez trenera Arkadiusza Konieckiego miejscowe uspokoiły grę, ale na prowadzenie wyszły dopiero w drugiej kwarcie. Po skutecznych rzutach wolnych Adrianne Ross (7/9 przed przerwą) oraz trafieniach Chomać Lider prowadził 25:14. Tego prowadzenia nie oddał już do końca. - Jestem zadowolony z fragmentów naszej gry. W pierwszej części meczu nie mogliśmy sobie poradzić z agresywnym pressingiem rywalek na naszej połowie. Na dodatek popełniliśmy kilka głupich strat już na połowie Lidera. Musimy to wyeliminować, bo często nie wynikało to z agresywnego krycia miejscowych, lecz nieporozumienia między dziewczynami. Mimo wszystko jestem zadowolony z wielu fragmentów naszej gry. Nie jest łatwo budować zespołu w trakcie rundy, a my niestety musimy to zrobić. W sobotę do domu wyjedzie Lavesa Glover więc ubędzie nam kolejna zawodniczka - wyjawił szkoleniowiec Odry, Jarosław Zyskowski.
W piątkowym spotkaniu w barwach pruszkowskiego zespołu zadebiutowała Bernice Mosby. Amerykańska skrzydłowa przyleciała do Polski w czwartek, a w Liderze ma zastąpić Rashandę McCants, z którą w zeszłym tygodniu klub rozwiązał kontrakt. Była zawodniczka WNBA pojawiła się na boisku w drugiej kwarcie, a w całym spotkaniu spędziła na parkiecie 16 minut. Rzuciła 6 punktów i miała 10 zbiórek, w tym aż 7 w ataku. Niemal podczas każdej przerwy na żądanie Mosby studiowała na kartach zagrywki, które przed meczem dostarczył jej sztab trenerski. - To będzie duże wzmocnienie naszego zespoły. Bernice nie boi się fizycznej gry, rzuca też z półdystansu i dystansu. Amerykanka do swojego zawodu podchodzi bardzo profesjonalnie, bo do Polski przywiozła niemal pół walizki sprzętu do ćwiczeń, głównie poprawiającego koordynację. Dobrze to o niej świadczy - zaznaczyła Chomać.
- Najtrudniej gra się w roli faworyta, kiedy wszyscy oczekują naszego zwycięstwo. W takich momentach trudno jest zmobilizować zespół i to było widoczne na początku. Na szczęście zespół zaczął lepiej bronić, co przełożyło się na różnice punktową miedzy naszym zespołem a Odrą - podsumował zawody trener Arkadiusz Koniecki.