,

Lista aktualności

Aleksandra Chomać: Każda z nas może rzucać

- Czasami wydaje się, że ma się pozycję tak prostą, z której tylko wystarczy wyprostować rękę. Tak właśnie było. Nam piłka jednak nie wpadała do kosza. Ja sama nie mogę pochwalić się dobrą skutecznością z gry - mówiła po meczu z Odrą Brzeg, środkowa Lidera Aleksandra Chomać.

,

Kapitan Lidera Pruszków Martyna Koc przestrzegała, aby pani zespół nie zlekceważył drużyny Odry Brzeg i nie patrzył na jej miejsce w tabeli. Mimo wszystko ostatnie niepowodzenia brzeżanek musiały jakoś oddziaływać na wasz zespół. - To na pewno. My wyszłyśmy na parkiet niezwykle skoncentrowane, chyba aż za bardzo. Jak najszybciej chciałyśmy rozstrzygnąć ten mecz. Odra znalazła się w wyraźnym dołku, o czym świadczy siedem porażek z rzędu przed meczem z nami. Nie mogłyśmy wyjść na parkiet z przekonaniem, że wygramy z łatwością i powtórzymy wyniki pozostałych zespołów, które pewnie wygrywały z Odrą. Brzeżanki obaliły tę tezę już na samym początku, szybko wychodząc na prowadzenie. Na szczęście później było już lepiej. Udało się odskoczyć na kilka punktów w drugiej kwarcie. Po statystykach końcowych widać jednak, że nie trafiłyśmy zbyt wielu rzutów z gry, nie najlepiej wykonywałyśmy też rzuty osobiste. Wspomina pani, że chciałyście jak najszybciej zakończyć to spotkanie. Było to widać zwłaszcza na początku, kiedy często zaraz po przeprowadzeniu piłki na połowę rywalek decydowałyście się na rzut. - Czasami wydaje się, że ma się pozycję tak prostą, z której tylko wystarczy wyprostować rękę. Tak właśnie było. Nam piłka jednak nie wpadała do kosza. Ja sama nie mogę pochwalić się dobrą skutecznością z gry. Myślę jednak, że kibice dostrzegli fakt, że walczyłyśmy o każdą piłkę. Z gorszym bądź lepszym skutkiem, ale dałyśmy z siebie wszystko. Cieszy kolejna wygrana, już piąta z rzędu. Talentem do rzutu z dalszej odległości w meczu z Odrą wykazała się Brittany Denson. Amerykanka pewnie trafiła dwa rzuty za trzy punkty, a gdyby nie nieznacznie przekroczona linia, zakończyłaby spotkanie z trzema. Trener zachęca ją do odważniejszej gry w dalszej odległości do kosza? - Żadna z nas nie ma zabronionego rzutu, gdy znajduje się niepilnowana. Same musimy podjąć decyzję, czy będzie korzystna dla zespołu. To, że Brittany nie rzucała wcześniej na meczach, nie oznacza, że nie robi tego na treningach lub po nich. Ja też trafiłam dzisiaj dwa rzuty z półdystansu, co u mnie też jest rzadkością. W starciu z Odrą w barwach Lidera zadebiutowała Bernice Mosby. Jak pani oceni występ Amerykanki, która przyleciała do Polski dopiero wczoraj? - Na pierwszym treningu zaprezentowała się wyśmienicie. Trafiała niemal każdy rzut, do tego miała szczęście na tablicach. Być może długa podróż samolotem tak ją pobudziła do życia. Także w meczu z Odrą Amerykanka pokazała się z dobrej strony. To będzie duże wzmocnienie naszego zespoły. Bernice nie boi się fizycznej gry, rzuca też z półdystansu i dystansu. Zauważyłem, że Amerykanka przyszła na mecz niezwykle przygotowana. Podczas każdej przerwy na żądanie wnikliwie analizowała zagrywki, które trenerzy dostarczyli jej na kartkach. Co chwila pytała też o nie którąś z Polek. - Bernice do swojego zawodu podchodzi bardzo profesjonalnie, bo do Polski przywiozła niemal pół walizki sprzętu do ćwiczeń, głównie poprawiającego koordynację. To niezwykle rzadkie u zawodniczek przyjeżdżających nad Wisłę ze Stanów. Za tydzień rywalem Lidera będzie druga w tabeli Wisła Can-Pac Kraków. Pani zespół nie przegrał już od pięciu spotkań i chyba na dobre zadomowił się w górnej części tabeli. - Twardo stąpamy po ziemi. Wiemy jaką siłę prezentuje Wisła, ale nie zamierzamy się tam wybrać jak na wycieczkę. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby powalczyć o wygraną. Potencjał rywalek jest jednak niesamowity, dlatego o zwycięstwo będzie ciężko.