,

Lista aktualności

Koniecki: Doceniamy Wisłę, ale...

- Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jakim zespołem jest Wisła. Bardzo cenimy tę drużynę jako monolit, a także przez pryzmat zawodniczek w niej grających. Rywalki wzbudzają u moich dziewczyn dużo szacunku, ale to jest sport, więc chęć sprawienia niespodzianki, w konfrontacji z tak utytułowanym rywalem, jest bardzo duża - mówi przed spotkaniem z Wisłą Can-Pack Kraków trener Lidera, Arkadiusz Koniecki.

,

W 12. kolejce Ford Germaz Ekstraklasy prowadzony przez pana Lider Pruszków zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Can-Pack Kraków. O mobilizację zawodniczek w starciu z uczestnikiem Final Four Euroligi nie musi się pan chyba obawiać? - Zdecydowanie tak. Ostatni tydzień był podporządkowany meczowi w Krakowie. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jakim zespołem jest Wisła. Bardzo cenimy tę drużynę jako monolit, a także przez pryzmat zawodniczek w niej grających. Rywalki wzbudzają u moich dziewczyn dużo szacunku, ale to jest sport, więc chęć sprawienia niespodzianki, w konfrontacji z tak utytułowanym rywalem, jest bardzo duża. Jestem przekonany, że w Krakowie kibice będą światkami wielu ciekawych pojedynków. Po meczu przekonamy się z jakim skutkiem skończą się one dla mojego zespołu. Statystyki nie mówią całej prawdy o potencjale bądź słabościach zespołu, ale gdy na konfrontację Lidera z Wisłą spojrzymy tylko pod kątem wskaźnika Evaluation, porównanie na poszczególnych pozycjach wypada niekorzystnie dla pana zespołu. - Wiadomo jakim zespołem jest Wisła. Te statystyki to nic innego, jak dokonania poszczególnych zawodniczek w polskiej ekstraklasie. One dają sumę wartości drużyny. W tym elemencie zdecydowaną przewagę mają rywalki. Nie ulega to wątpliwości, a my jesteśmy tego świadomi. Choćby podczas ostatniego spotkania krakowianek w Euroldzie, dało się zauważyć, że drużyna Jose Hernandeza mimo dużego potencjału indywidualnego, gra bardzo zespołowo. Podobnego scenariusza spodziewa się pan również w sobotę? - Jest to zespół bardzo dobrze skomponowany, w którym ciężko znaleźć słabe punkty. Wisła ma długi, wyrównany skład, w którym co jakiś czas błyszczy inna gwiazda. W spotkaniu z Good Angels Koszyce na pierwszy plan wybiła się Erin Phillips, która była motorem napędowym większości akcji. Przeciwko Liderowi ktoś inny może wyróżniać się w ataku. Jako zespół musimy być przygotowani na wiele ewentualności. Lider w tym sezonie sprawił już dwie niespodzianki w ekstraklasie. Najpierw na inaugurację rozgrywek pana zespół pokonał w Toruniu drużynę Energi, a trzy tygodnie później KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Te wyniki na pewno napawają optymizmem? - Zawsze uważam, że dopóki mecz się nie skończył, nie ma zwycięzcy. Tak jak mówiłem wcześniej, szanujemy Wisłę za jej dokonania, umiejętności, potencjał, ale to nie oznacza, że położymy się na parkiecie, czekając jak mecz się skończy. Pomiędzy meczem ligowym, a spotkaniem w Krakowie, Lider zmierzył się w Pucharze Polski z pierwszoligowym AZS-em Uniwersytet Warszawski. To spotkanie potraktowaliście, jako jeden z głównych elementów przygotować do meczu z "Białą Gwiazdą"? - Te zawody potraktowaliśmy w zupełnie innych kategoriach. Więcej było swobodnej gry, dziewczyny wykorzystywały nadarzające się sytuacje na zdobycie punktów, a nie realizowały ścisłe założenia taktycznie na mecz z Wisłą. Wielokrotnie przeprowadzenia skutecznej akcji w ataku sprawiała, że taktyka schodziła na dalszy plan. Trudno więc mecz z AZS-em traktować jako generalny sprawdzian przed krakowską konfrontacją. Mecz z Wisłą będzie szczególny dla Magdaleny Skorek. Pochodząca z Górnego Śląska zawodniczka z krakowskim klubem z przerwami była związana przez cztery lata, w ostatnim roku obowiązywania kontraktu chciała być wypożyczona do innego zespołu, ale działacze "Białej Gwiazdy" się na to nie zgodzili. Jej mobilizacji i przysłowiowej sportowej złości na pewno nie będzie brakować. - Magda jest tak samo zmobilizowana do meczu jak pozostałe zawodniczki. Na pewno będzie chciała się zaprezentować z jak najlepszej strony, ale czy pozostałe dziewczyny nie będą chciały tego samego? Jedyne czego się obawiam to przemotywowania. Wtedy zespół jest z reguły sparaliżowany, a nie pobudzony do gry.