28.11.2010 16:19, Rozmawiał: Damian Juszczyk
Martyna Koc: Wisła to klasa sama w sobie
- Przegraną miałyśmy w jakiś tam sposób wkalkulowaną, ale przyjechałyśmy tu walczyć. Niestety, doświadczenie i klasa Wisły w pewnym momencie pokazały przewagę tego zespołu - mówiła po porażce z "Białą Gwiazdą" zawodniczka Lidera Pruszków, Martyna Koc.
28.11.2010 16:19, Rozmawiał: Damian Juszczyk
Czy ta pierwsza połowa i wyrównana walka kosztowały was zbyt dużo sił?
- Myślę, że kilka złych decyzji z naszej strony spowodowało większą przewagę Wisły, a później doświadczenie dziewczyn sprawiło, że powiększały prowadzenie i nie pozwoliły już wrócić do "poprzedniego" wyniku.
Jest wiślaczka, która szczególnie utrudniała wam życie na parkiecie?
- Nastawiałyśmy się tak naprawdę na Phillips, że na pewno rzuci swoje, ale każda zawodniczka dołożyła kilka punktów. Wisła była dziś zespołem.
Magdalena Skorek rzuciła krakowiankom najwięcej punktów. Przeciwko byłej drużynie gra się łatwiej?
- Na pewno zagrała bardzo dobre zawody i była najjaśniejszym punktem naszej drużyny.
Tym razem porażka, ale widać, że wasze czwarte miejsce w tabeli przed tym spotkaniem nie było przypadkiem.
- Wygrywałyśmy pięć razy z rzędu w lidze, a to daje naprawdę dużego "powera". Będziemy nadal walczyć, żeby pokazać, że rzeczywiście nie był to przypadek.
Przerwana seria nie podetnie skrzydeł?
- Nie, jesteśmy charakternym zespołem. Na pewno było to w jakiś tam sposób wkalkulowane. To jest jednak Wisła - to klasa sama w sobie - i wiedziałyśmy, że będzie bardzo ciężko. Teraz trzeba się skupić na meczu z ŁKS-em, by zakończyć tę rundę kolejnymi punktami.
Na koniec chciałam jeszcze gorąco podziękować naszym kibicom, którzy przebyli tak daleką drogę do Krakowa i świetnie nas dopingowali. Byli - jak zawsze - naszym "szóstym zawodnikiem".