,

Lista aktualności

To ważne zwycięstwo

Dziś, w meczu kończącym pierwszą rundę rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy koszykarki CCC Polkowice pokonały Energę Toruń 58:52. Tym samym zrewanżowały się rywalkom za przegraną walkę o brąz w poprzednim sezonie.

,

Dzisiejszy mecz był bardzo ważny z psychologicznego punktu widzenia. Spotkały się bowiem zespoły, które w poprzednim sezonie los skrzyżował w walce o brązowe medale Ford Germaz Ekstraklasy. Wówczas górą były torunianki, i z pewnością ów fakt podopiecznym trenera Krzysztofa Koziorowicza utkwił głęboko w pamięci. Dlatego do dzisiejszego pojedynku "pomarańczowe" podeszły mocno zdeterminowane do tego, by udowodnić Enerdze, kto jest lepszy. Pierwsze punkty rzuciła z półdystansu Amisha Carter. Potem, przez całą pierwszą kwartę toczyła się wyrównana walka. Obydwa zespoły spisywały się dobrze zwłaszcza w defensywie, co odbijało się słabszej dyspozycji strzeleckiej. Wynik oscylował wokół remisu. Ostatecznie, po kwarcie numer jeden to zespół gości prowadził jednym punktem. Tuż po syrenie rozpoczynającej drugą kwartę pierwszą "trójkę" odpaliła Małgorzata Babicka, która tym samym wyprowadziła CCC na dwupunktowe prowadzenie - 17:15. Ten rzut okazał się sygnałem do natarcia dla gospodyń, które zaczęły trafiać z obwodu, a także zacieśniły defensywę na tyle szczelnie, że Energa miała wielkie problemy z wypracowaniem pozycji, po których możliwe było oddanie celnego rzutu. W całej drugiej kwarcie torunianki zaliczyły zaledwie sześć "oczek". Tymczasem po stronie gospodyń zapisano punktów 19. Doskonałej postawie w drugich dziesięciu minutach polkowiczanki zawdzięczały prowadzenie do przerwy różnicą 12 punktów. Zdecydowała o tym przede wszystkim skuteczność rzutowa, a także mniejsza ilość błędów popełnionych przez gospodynie. - Drugą kwartę zagraliśmy perfekcyjnie w obronie. Jestem przekonany, że po zmianie stron nasza drużyna utrzyma dobrą dyspozycję i bez problemu pokona rywalki - mówił nam w przerwie Adam Kończak, wierny kibic "pomarańczowych". Pierwsza akcja w drugiej połowie w wykonaniu polkowiczanek to było bardzo mocne uderzenie. Zza linii 6,75 m trafiła spisująca się coraz lepiej Valerija Musina i zwiększyła prowadzenie swojego zespołu do 15 punktów. W kolejnych fragmentach CCC nieco spuściło z tonu. Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza popełniały błędy na rozegraniu, a także podejmowały niewłaście decyzje. Torunianki ewidentnie wyciągnęły wnioski z przegranej wysoko drugiej kwarty. Gospodynie nie za bardzo miały pomysł na rozbicie obrony strefowej, co rywalki skrzętnie wykorzystały i zniwelowały straty do siedmiu punktów po 30 minutach gry. W ostatniej kwarcie polkowiczanki cały czas utrzymywały przewagę oscylującą wokół 5-8 punktów. Na niespełna minutę przed końcową syreną CCC zagrało ustawioną akcję, którą zwieńczyła celnym rzutem za trzy punkty Natalia Trofimowa. Wówczas na parkiecie widniał wynik 58:48 i było pewne, że to CCC zakończy ten pojedynek zwycięsko. W końcowych fragmentach torunianki było stać jedynie na zniwelowanie rozmiarów porażki do sześciu punktów. - Dzisiejsza wygrana cieszy, ale pamiętajmy, że najważniejsze mecze przyjda w marcu i kwietniu. Chciałbym, abyśmy wtedy mieli najwięcej powodów do radości po wygranych meczach. To jest nasz cel - powiedział po meczu Krzysztof Koziorowicz, trener CCC Polkowice.