07.12.2010 13:29, Rozmawiał: Damian Juszczyk
Ewelina Kobryn: Nie byłam do końca grzeczna...
- Może w dniu Świętego Mikołaja żyłyśmy prezentami i dlatego nam troszeczkę nie wychodziło. Ja wiele nie dostałam, nie byłam do końca grzeczna... Najważniejsze, że później na parkiecie wzięłyśmy się do pracy, poprawiłyśmy skuteczność i grę w defensywie - dzieliła się wrażeniami po sukcesie w starciu w Widzewem Łódź zawodniczka Wisły Can-Pack Kraków, Ewelina Kobryn.
07.12.2010 13:29, Rozmawiał: Damian Juszczyk
Ewelina Kobryn: - W pierwszej połowie nie przystąpiłyśmy do tego meczu tak jak powinnyśmy, zaczął się on troszeczkę nerwowo. Może było to spowodowane tym, że jest dziś dzień Świętego Mikołaja - byłyśmy rozluźnione, żyłyśmy prezentami i dlatego nam troszeczkę nie wychodziło. Jednak później wzięłyśmy się do pracy, poprawiłyśmy skuteczność i grę w defensywie. Gdy stanęłyśmy wyżej w obronie to przyniosło łatwe punkty, sporo przechwytów i stąd ten wynik piętnastu punktów różnicy.
Skoro żyłyście prezentami - możesz się pochwalić , co przyniósł ci Mikołaj?
- Za wiele nie dostałam, nie byłam do końca grzeczna, ale jeżeli patrzeć na cały zespół to niektóre dziewczyny się chwaliły, że dostały różne fajne rzeczy.
Jest następna bardzo ważna wygrana i powoli można myśleć o wyjazdowym spotkaniu z Peczem 2010.
- Tak, jedziemy po pierwsze zwycięstwo na wyjeździe. Na pewno będzie to dla nas trudny mecz. Mam nadzieję, że nie będzie takiej nerwówki jaką miałyśmy w Krakowie - wygramy pewnie, wykorzystamy atut naszego wzrostu i pokażemy, że jesteśmy lepszym zespołem.