21.12.2010 19:56, Łukasz Klin
Brittany Gilliam: Chcę podnieść poziom gry drużyny!
- Do Polski przylecę z dużymi nadziejami i oczekiwaniami, szczególnie wobec swojej osoby. Chcę podnieść poziom gry swojej nowej drużyny, sprawić, by wygrywała jak najwięcej spotkań - mówi portalowi PLKK.pl Brittany Gilliam.
21.12.2010 19:56, Łukasz Klin
Nowa zawodniczka akademiczek, która dołączy do zespołu już w styczniu, jeszcze nigdy nie grała w Europie. Może się jednak pochwalić całkiem niezłymi statystykami z ostatniego roku studiów - 14,7 pkt, 6,3 zbiórki i 5 asyst.
- Moje mocne koszykarskie strony to przede wszystkim obrona, obrona, i jeszcze raz obrona. Dla mnie koszykówka zaczyna się właśnie od obrony. Myślę również, że bardzo dobrze radzę sobie także z panowaniem nad piłką na boisku oraz grą z piłką. Jak mam piłkę w rękach to z dużym spokojem jestem w stanie wypracować pozycje dla siebie samej, ale także moich koleżanek z drużyny, co zresztą uwielbiam też robić - mówi nam Brittany. - Moją zdecydowanie słabą stroną, niestety to muszę bardzo szczerze przyznać, jest poruszanie się bez piłki. Po prostu, gdy nie mam piłki w rękach to czuję się słabo. To jest obecnie moja chyba największa wada, o której już dawno zresztą wiem, no i oczywiście pracuję nad tym, żeby ten swój defekt, czy inne błędy, po prostu wyeliminować... - zdradza po chwili nowa zawodniczka INEI AZS.
23-letnia Amerykanka ma 180 cm wzrostu i może grać na pozycjach od 1 do 3. Swoją przygodę z zawodową koszykówką jednak zaczęła dość nietypowo. - Moja przygoda z koszykówką zaczęła się trochę szalenie (śmiech). Po raz pierwszy miłość do koszykówki spotkała mnie w szkole. A dokładniej w trzeciej klasie, gdy byłam wówczas cheerleaderką szkolnej drużyny koszykówki - opowiada. - Po raz drugi stało się to nieco inaczej... Cheerleaderką byłam jednak krótko, bo zaledwie rok. Po tym roku powoli sama zaczynałam uczyć się podstaw koszykówki. Konkretnie zaczął uczyć mnie tego mój starszy brat. Szybko się to wszystko toczyło. Po jakimś czasie zaczęłam szybko grać w koszykówkę z chłopakami. Byłam jedyną dziewczyną w zespole, i powiem nieskromnie jedną z najlepszych (śmiech). Po tych wszystkich wydarzeniach w moim życiu wiedziałam już, że koszykówka to jest moja wielka miłość. Miłość, dzięki której mogę też dobrze zarabiać na życie i mogę spróbować żyć z koszykówki - dodała Gilliam.
Podpytywana przez nas o swoje największe dotychczasowe sukcesy oraz koszykarskie wzory, odparła bez żadnej chwili zawahania. - Co do sukcesów na koszykarskim parkiecie, to jeszcze nie mam na swoim koncie żadnego spektakularnego osiągnięcia czy medalu, którym mogłabym się jakoś specjalnie chwalić. Wierzę, że takie sukcesy jednak prędzej czy później przyjdą. Szczerze, to już nie mogę się tego doczekać (śmiech). Moim wielkim marzeniem jest wielka międzynarodowa kariera oraz sukcesy, a jeśli życie pozwoli, to też gra na poziomie WNBA. Byłoby też wspaniale, gdybym z jakimkolwiek klubem, w jakiejkolwiek lidze, mogła sięgnąć po najwyższe laury. Krótko mówiąc: po prostu mistrzostwo.
A koszykarscy idole? - Jeśli chodzi o moich koszykarskich idoli to pewnie nie będę za bardzo oryginalna, bo jest nim Kobe Bryant. On jest osobą, którą na miarę własnych możliwości, staram się naśladować. Szczególnie w zakresie gry obronnej, jak i oceny ogólnych wydarzeń na boisku, czy przebiegu gry na parkiecie. Jeśli chodzi o WNBA i zawodniczki tam występujące to uwielbiam Cynthię Cooper. Można o niej powiedzieć wiele rzeczy, a sukcesy wymieniać bez końca... Chociażby o tym, że ma na swoim koncie cztery tytuły mistrzyni WNBA, o czym zapewne wiesz, jeśli tylko chociaż trochę interesujesz się WNBA (śmiech).
Gilliam pytana przez nasz serwis o pasje pozasportowe nieoczekiwanie ujawnia nam, że... - Mam wiele zainteresowań. Jednym z nim jest siłownia oraz fitness. Lubię pracować nad swoją sylwetką, ale w wolnej chwili pracuję też nad ciągłym poprawieniem swojej gry. Lubię też słuchać muzyki. Jeśli coś przychodzi mi do głowy, to po prostu to robię. Czasami nawet zdarza mi się... pisać wiersze, i mówię to zupełnie poważnie (śmiech). Uwielbiam też myśleć o rzeczach, które mogę próbować choć trochę zmienić. W dobry, pozytywny sposób oczywiście - podkreśla sympatyczna koszykarka.
Na zakończenie rozmowy z PLKK.pl poproszona o ujawnienie celu jaki będzie towarzyszyć jej podczas gry w Polskiej Lidze Koszykówki Kobiet, mówi: - Do Polski lecę z dużymi nadziejami i oczekiwaniami, szczególnie wobec swojej osoby. Chcę podnieść poziom gry drużyny, sprawić, by wygrywała jak najwięcej spotkań, a przez to awansowała chociażby do fazy play-off. A w fazie play-off wszystko jest potem możliwe - kończy rozmowę z nami Brittany Gilliam.