14.01.2011 19:31, Adam Wall
Defensywa kontra zespołowość
W pierwszych dniach nowego roku koszykarki Lidera rywalizują ze ścisłą ligową czołówką. Po spotkaniach z Wisłą Can-Pack i KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. pruszkowianki zmierzą się z CCC Polkowice. Podopieczne Arkadiusza Konieckiego nie są faworytem tej rywalizacji.
14.01.2011 19:31, Adam Wall
Lider nie miał łatwego początku roku. Najpierw w ramach rozgrywek Pucharu Polski rywalizował z Wisłą Can-Pack Kraków, a dwa dni później już w lidze z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkpolski. Oba wyjazdowe spotkania pruszkowianki przegrały. - Trudno w takich spotkaniach stawiać się w roli faworyta. Wisła i AZS są to zespoły z olbrzymim doświadczeniem, budowane przez kilka lat - mówi szkoleniowiec Lidera, Arkadiusz Koniecki. - Mecz w Gorzowie miał kilka podtekstów. Analizując to spotkanie można powiedzieć, że Akademiczki musiały wygrać. Absencja bądź też odejście czołowych zawodniczek spowodowała dodatkową mobilizację u tych dziewczyn, które pozostały w Gorzowie. Była też presja ze strony kibiców, społeczności lokalnej. Jak powszechnie wiadomo miasto nie chce przeznaczać już środków na funkcjonowanie klubu, dziewczyny biły się więc o swój byt. Chciały pokazać, że warto na nie stawiać. Do tego doszło surowe sędziowanie, z którym nie mogliśmy sobie poradzić - dodaje Koniecki.
Jedyna drużyna z Mazowsza w Ford Germaz Ekstraklasie w starciu z AZS-em miała fatalną skuteczność. Pruszkowianki wykorzystały zaledwie co czwarty rzut z gry, a rywalizację przegrały głównie na obwodzie. Akademiczki trafiły 7 na 14 oddanych rzutów za trzy punkty, uzyskały też wyraźną przewagę na tablicach (43:27 w zbiórkach). - To na pewno miało wpływ na obraz tego spotkania. My byliśmy zmęczeni podróżą z drugiego końca Polski, a zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych nie przystosowały się do naszej strefy czasowej. Wszystko to przełożyło się na naszą dyspozycję rzutową. Rzadko zdarza się sytuacja, gdy cztery zawodniczki podkoszowe wykonują 23 rzuty, ale tylko 4 z nich wpadają - mówi opiekun Lidera.
Trzecim rywalem pruszkowianek w tym roku będzie CCC Polkowice. Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza zajmują w rozgrywkach drugie miejsce, a z piętnastu spotkań przegrały tylko dwa, wyraźnie tylko z gorzowskim KSSSE AZS PWSZ. - CCC jest niedogodnym rywalem dla każdego. Niezależnie czy jest to zespół z czołówki, czy też z dołu tabeli. Polkowiczanki mają bardzo mocną, wyrównaną ekipę, która gra ze sobą już od dłuższego czasu. To prawdziwy monolit, co tylko potwierdzają wyniki - mówi Koniecki.
Silną stroną drużyny Koziorowicza jest obrona. CCC traci w rozgrywkach najmniej punktów (średnio 53,5) i aż dwukrotnie zatrzymało rywalki na granicy czterdziestu punktów. Mniej jak jedno trafienie na minutę przeciwko CCC notowały Widzew Łódź oraz właśnie Lider. Na wyjeździe pruszkowianki przegrały 38:45, a żadna z koszykarek nie miał wskaźnika Evaluation na poziomie 10. - Rzeczywiście mocną stroną tego zespołu jest defensywa. Polkowiczanki tracą mało punktów, dlatego my musimy przeciwstawić się im zespołowością. Za dużo graliśmy ostatnio indywidualnie, podejmując przy tym złe wybory. Jeśli uda nam się to wyeliminować, to możemy wtedy myśleć o sukcesie - tłumaczy Koniecki.
Niepewny w tym spotkaniu jest występ Katarzyny Cymmer, która boryka się z drobną kontuzją. Przed pruszkowską publicznością powinna za to zadebiutować Amerykanka Jereice Hughes.
Ze względu na transmisję w TVP Wrocław mecz rozpocznie się o godzinie 17:45.