,

Lista aktualności

Andja Jelavić: Byłyśmy prawdziwym zespołem

- Pokazałyśmy charakter, "wracając do gry" i wygrywając. Byłyśmy prawdziwym zespołem. Każda osoba - na parkiecie czy na ławce - tak samo dążyła do zwycięstwa - cieszyła się po powrocie do Krakowa i awansie do ćwierćfinału Euroligi zawodniczka Wisły Can-Pack Kraków, Andja Jelavić.

,

Pokonałyście Nadieżdę w Rosji, zaskakując wiele osób. Jak się teraz czujecie? - Dla nas nie była to niespodzianka, bo właśnie tego oczekiwałyśmy. Pojechałyśmy tam, by zwyciężyć i dokonałyśmy tego. To naprawdę świetne uczucie, wszyscy są zadowoleni. Teraz musimy przygotować się na kolejne spotkania w polskiej ekstraklasie i oczywiście na starcia z Salamanką. Na razie jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwe! Mecz w Orenburgu był podobny do tego w Krakowie. W ostatniej części gry zdominowałyście przeciwniczki - tak jak w dogrywce w pierwszym spotkaniu. - Na początku było bardzo ciężko. Nie mogę powiedzieć, że ciążyła na nas presja. Pod presją grały raczej Rosjanki, bo to my prowadziłyśmy 1:0. Może tak bardzo chciałyśmy "wygrać na początku", że próbowałyśmy to zrobić za szybko, a tak się nie da w koszykówce. Końcówka kosztowała nas sporo wysiłku. Przegrywałyśmy i pokazałyśmy charakter, "wracając do gry" i wygrywając. Byłyśmy prawdziwym zespołem. Każda osoba - na parkiecie czy na ławce - tak samo dążyła do zwycięstwa. Początkowo wysoko przegrywałyście. Zaczęło się od 0:9. Nie bałyście się przez chwilę, że trzeba będzie wracać do Krakowa na trzeci mecz? - Nie, nie. Nasza rola polega na grze przez czterdzieści minut. Wygrałyśmy, ponieważ do końca w to wierzyłyśmy. Po takim sukcesie i pokonaniu tak mocnej drużyny pewnie trudno powoli nie myśleć o wyeliminowaniu Salamanki i o Final Four. - Chyba jeszcze za wcześnie, by myśleć o Final Four. Musimy skupiać się na najbliższym spotkaniu i robić swoje krok po kroku. Będzie trochę czasu na świętowanie czy planujecie przede wszystkim porządnie się wysypiać, po tak długiej podróży? (śmiech) - Oczywiście, będziemy odpoczywać. Nie będzie wielkiego świętowania, ale jesteśmy szczęśliwe. To wielki sukces, bo przecież wygrałyśmy 2:0. Zwłaszcza na ich parkiecie było bardzo ciężko.