09.02.2011 18:55, Konrad Kaptur
Mecz pod pełną kontrolą
W zaległym meczu 17. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy dziewczyny z CCC bez problemu pokonały osłabiony brakiem Mirosława Orczyka na ławce trenerskiej zespół UTEX-u ROW Rybnik 76:49. Wygrana polkowiczanek były bezdyskusyjna.
09.02.2011 18:55, Konrad Kaptur
- Musimy skupić się na sobie. Nie interesują nas kłopoty naszych rywali. My musimy przede wszystkim zagrać lepiej, niż z Lesznem, bo w tamtym spotkaniu zaprezentowaliśmy dramatyczną skuteczność - mówił przed meczem Arkadiusz Rusin, drugi trener CCC Polkowice.
Dziś gospodynie z Polkowic kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie od pierwszej po ostatnią syrenę. Już pierwsza kwarta, wygrana przez "pomarańczowe" 18:9 pokazała, kto będzie rozdawał karty w tym pojedynku. Polkowiczankom udało się niemal całkowicie zneutralizować poczynania rywalek w ofensywie. W pierwszych dwudziestu minutach jedynym pomysłem rybniczanek na zdobywanie punktów było oddawanie rzutów z dystansu. Niestety skuteczność szwankowała. Najlepsza snajperka Ford Germaz Ekstraklasy, Laurie Koehn nie trafiła do kosza CCC ani razu, choć próbowała aż dziewięciokrotnie. Wobec niedyspozycji strzeleckiej pierwszej strzelby z Rybnika ciężar zdobywania punktów spoczął na barkach Rebecci Harris, która do przerwy rzuciła 13 spośród 17 punktów Uteksu. W szeregach CCC najlepiej punktowała Justyna Jeziorna, na której koncie zapisano 7 "oczek". W drugiej kwarcie na parkiecie w szeregach CCC pojawiła się Tangela Smith. Niestety nie pokazała się ze zbyt dobrej strony. Do przerwy trzykrotnie rzucała do kosza rywalek, ale nie trafiła ani razu. Powodów do załamywania rąk na pewno nie ma, bo zważywszy na fakt, że przebywa w Polkowicach od soboty trudno było od niej oczekiwać rewelacyjnej gry.
- Dopiero poznaję zespół, zagrywki. Z każdym kolejnym meczem będzie lepiej. Teraz mamy dziesięć dni przerwy, więc będzie na czas na to, bym wkomponowała się w drużynę - mówiła nam po meczu Smith.
Po zmianie stron polkowiczanki nadal kontrolowały przebieg meczu. Rybniczanki nie miały pomysłu na organizowanie ataków, po których zdobywanie punktów przychodziłoby im z łatwością. Co więcej, z każdą minutą zespół gości podupadał fizycznie, co przełożyło się na rosnącą przewagę gospodyń. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 76:49 dla CCC.
- Z boku mecz wyglądał może na łatwy, ale wcale taki nie był. Zagraliśmy lepiej niż z Lesznem, ale do defensywy mam trochę zastrzeżeń, bo zakładałem, że nie damy rywalkom rzucić więcej niż 40 punktów - skomentował tuż po syrenie kończącej dzisiejszą potyczkę Krzysztof Kozirowicz, trener CCC.