19.02.2011 19:56, Łukasz Czuku
Przełamanie
Koszykarki Widzewa po serii przegranych spotkań wreszcie się przełamały i wysoko pokonały Super-Pol Tęczę Leszno 69:55. Niestety straty z pierwszego spotkania tych drużyn nie zostały odrobione, co może oznaczać, że Widzewa nie zobaczymy w fazie play-off.
19.02.2011 19:56, Łukasz Czuku
Rewelacyjny początek w wykonaniu widzewianek sprawił, że odżyły nadzieje na odrobienie strat z pierwszego meczu. Łodziankom "siedziało" niemal wszystko, a koszykarki z Leszna miały ogromne problemy z trafianiem do kosza. Ich skuteczność w pierwszej kwarcie była porażająca - dość powiedzieć, że zdobyły przez pierwsze 14 minut zaledwie... 3 punkty! A że Widzew grał na poziomie, do którego przyzwyczaił kibiców na początku sezonu, to na tablicy wyników zobaczyliśmy niecodzienny rezultat 30:3. Trener Jarosław Krysiewicz szalał, brał czasy, zmieniał zawodniczki, ale mimo to nie mógł znaleźć sposobu na dobrze grającą łódzką maszynę, niesioną fantastycznym dopingiem sympatyków Widzewa, którzy licznie zgromadzili się w hali Parkowej.
Widzewski kosz w końcu odczarowała Elżbieta Mukosiej - jej dwa celne rzuty dały sygnał koleżankom, że jeszcze nie należy rzucać ręcznika na parkiet i to najwyższy czas podjąć walkę. Strata Tęczy spadła do 20 "oczek", ale na szczęście wspaniałe zawody rozgrywała Anna Tondel. Nie dość, że raz po raz zdobywała kosze, to jeszcze zebrała aż 12 piłek dzięki czemu odnotowała double-double (drugi w tym sezonie). Bezradne leszczynianki dopuściły się nawet przewinienia technicznego (Justyna Grabowska) dzięki czemu doszło do niecodziennej sytuacji. W międzyczasie sfaulowana przy próbie oddawania rzutu została Kamila Polit i w ten sposób widzewianki wykonywały 4 osobiste (2 za faul, 2 za przewinienie techniczne), a do tego miały jeszcze piłkę z boku boiska. Do przerwy łodzianki prowadziły różnicą 23 punktów, a więc właśnie tylu, ile potrzebowały do odrobienia strat z Leszna.
Niestety po zmianie stron Tęcza pokazała, że nie zamierza tak łatwo oddać zwycięstwa Widzewowi. Kilka prostych strat na środku boiska spowodowało, że przewaga gospodyń stopniowo malała, aż w pewnym momencie spadła do zaledwie 12 punktów. Na szczęście akurat w tej trzeciej, istotnej kwarcie, zerwał się niesamowity doping kibiców Widzewa, którego w takim stopniu hala Parkowa jeszcze w tym roku nie słyszała. Dzięki niemu Widzew do końca wierzył w odrobienie strat w dwumeczu. Jeszcze na półtorej minuty przed końcem przewaga gospodyń wzrosła do 20 punktów i wydawało się, że "chwycą byka za rogi". Niestety, ostatnie sekundy należały do leszczynianek, które mądrą grą nie pozwoliły na dalszy napór Widzewa.
Strat z pierwszego meczu nie udało się odrobić, a więc Widzew wygrał połowicznie (wygrał mecz, ale przegrał play-offy). Ale chwała zawodniczkom za to, że po serii słabych spotkań zdołały wznieść się na taki poziom, który pozwolił pokonać Super-Pol Tęczę. To zwycięstwo powinno na nowo pozwolić im uwierzyć we własne umiejętności, bo przecież nie zapomniały jak się gra w koszykówkę. W przedmeczowej zapowiedzi pisaliśmy, że chcemy przypomnieć sobie jaki jest smak zwycięstw. To smakowało niczym wyborny tort. W dodatku z wisienką, którą dołożyli kibice swoją postawą na trybunach.