,

Lista aktualności

Wisła Can-Pack Kraków Mistrzem Polski!

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków wywalczyły tytuł mistrzyń Polski Anno Domini 2011! W czwartym meczu finału "Biała Gwiazda" pokonała po raz trzeci CCC Polkowice, tym razem wygrywając 52:50. Do dogrywki mogła doprowadzić Amisha Carter, jednak rzut Amerykanki spod samego kosza chybił celu. MVP finałów została wybrana Yelena Leuchanka.

,

- Gratuluję przeciwniczkom, zasłużyły na mistrzostwo, ale z moich dziewczyn jestem dumny, bo pokazały wielki charakter - powiedział po meczu Krzysztof Koziorowicz, trener CCC. - Po takim meczu jak ten wczorajszy, który przegrałyśmy, trudno jest się pozbierać, wyjść na parkiet i wygrać. Tym bardziej, gdy jest tak niewiele czasu. Dlatego też słowa uznania dla moich koleżanek, za to, że potrafiłyśmy wspólnie tego dokonać - powiedziała na pomeczowej konferencji prasowej Yelena Leuchanka, która dziś zdobyła dla swojego zespołu 13, a kilka chwil po syrenie kończącej finałową rywalizację odebrała puchar dla najwartościowszej zawodniczki finałowej rywalizacji. Wcześniej, na parkiecie środkowa z Białorusi spisywała się lepiej niż wczoraj, zwłaszcza w defensywie. Dominowała pod tablicami, a także ściągała na siebie uwagę zawodniczek CCC, robiąc miejsce swoim koleżankom. Wiśle udało się dziś ograniczyć swobodę poczynań ofensywnych Amishy Carter, a także uniemożliwić szybkie rozegrania Sharnee Zoll, co było kluczem do wczorajszego sukcesu CCC. Obie zawodniczki były szczelnie pilnowane. Do przerwy Carter miała na koncie zaledwie pięć punktów, a Zoll cztery. Wiślaczki mogły się pochwalić lepszą skutecznością rzutową oraz większą ilością zbiórek. Do przerwy Wisła Can Pack prowadziła różnicą siedmiu "oczek" - 34:27. Po zmianie stron krakowianki kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie i utrzymywały wywalczoną w pierwszej połowie przewagę. W ostatniej odsłonie pojedynku polkowiczanki pokazały wielki charakter i ambicję i gdyby popełniły odrobinę mniej błędów, to mecz mógł zakończyć się ich wygraną. W ciągu niespełna czterech minut CCC odrobiło pięć punktów i miało akcję, która mogła doprowadzić do remisu. Niestety nie udało się jej zakończyć celnym rzutem, a potem polkowiczanki popełniły kilka prostych błędów i Wisła znów odskoczyła na sześć punktów. Pomimo tego, w końcówce polkowiczanki jeszcze raz pokazały, że są zespołem, który nigdy się nie poddaje - zniwelowały straty do dwóch punktów i miały szansę na doprowadzenie do dogrywki. Niestety kilka sekund, które miały na skończenie akcji celnym rzutem okazało się zbyt krótkim okresem i w efekcie to wiślaczkom przyszło cieszyć się ze zdobycia 21. w historii klubu tytułu mistrzyń Polski. - Czuję wielką radość. Byłyśmy zespołem. Każda z nas zostawiła serce na parkiecie, w trudnych chwilach potrafiłyśmy się wspierać i to było kluczem do sukcesu. Dla mnie osobiście ten tytuł jest bardzo ważny, bo przyjeżdżając do Polski miałam jeden cel - zdobyć mistrzostwo. To się udało, więc jestem przepełniona radością - powiedziała Yelena Leuchanka, MVP finałowej rywalizacji. - Chciałyśmy bardzo wrócić do Krakowa, ale nie udało się wygrać po raz drugi. Zabrakło bardzo niewiele. Pokazałyśmy jednak, że jesteśmy zespołem, wiele razy podnosiłyśmy się w tych finałach. Cały sezon w naszym wykonaniu na pewno trzeba uznać za udany - skomentowała Małgorzata Babicka. Podobnego zdania był prezes CCC Krzysztof Korsak. - To historyczny moment dla naszego klubu. Wywalczyliśmy srebrne medale, w przyszłym sezonie zagramy w Eurolidze. Mamy się z czego cieszyć - stwierdził. Z kolei trener Hernandez odniósł się do piękna koszykówki. - To wspaniała gra, w której losy rywalizacji można odwrócić w kilku sekundach, a zwycięstwo od porażki dzieli dystans czasem niemal niewidzialny - stwierdził hiszpański szkoleniowiec. Trudno odmówić mu racji. Właśnie za to kochamy koszykówkę.