Dziś znowu publiczność tłumnie przybyła do hali przy ul. Sudeckiej ciekawa najlepszej w tym momencie drużyny Ford Germaz Ekstraklasy. Kolegium w 12. kolejce podejmowało Wisłę Can-Pack Kraków. Mimo znakomitości tego zespołu, kibice w Jeleniej Górze wierzyli, że to właśnie ich ulubienice wyjdą z tego pojedynku zwycięsko.
Pierwsza odsłona rozpoczęta. Widać było skoncentrowanie u jeleniogórzanek, ale zarazem jakby "nieśmiałość". Ich akcje były mało konstruktywne i zbyt długo rozgrywane, często nie mieściły się w limicie 24 sekund. Mimo tego walczyły o każdy punkt, o każdą piłkę. Przez większość minut gra toczyła się kosz za kosz, jednak w końcówce coś jakby pękło po stronie akademiczek i kwarta zakończyła się wynikiem 13:16 dla przyjezdnych.
W drugiej części meczu zawodniczki Kolegium znacznie przyspieszyły swoją grę, kończąc akcje nawet kiedy przeciwniczki nie zdążyły jeszcze zorganizować obrony. Takie tempo pozwoliło im zdominować rywalki niemalże w każdym elemencie. Wszyscy nie wierzyli własnym oczom i obawiali się, że akademiczki nie wytrzymają, jednak te wciąż udowadniały swoją wartość. Po pierwszej połowie wiślaczki przegrywały 41:38.
Trzecia partia, emocje nie opadały. Żadna z drużyn nie spuszczała z tonu, lecz podopieczne Elmedina Omanicia dostały chyba ostra repremendę w szatni, bo zaczęły powoli odrabiać straty, co i tak nie było łatwym zadaniem. W tym spotkanie bardzo dobrze zaprezentowała się kapitan jeleniogórskiej drużyny - Dorota Wójcik, która walczyła pod koszami i rozdawała bloki na lewo i prawo bardziej doświadczonym rywalkom. Mimo tego "czegoś" zabrakło i w efekcie tym razem to goście triumfowali wygraną kwarty 19:13.
Ostatnie dziesięć minut miało rozstrzygnąć losy spotkania. Beachem dwoiła się i troiła, manewrując w polu trzech sekund, a wtórowała jej Penn. Ta pierwsza jednak prócz zdobyczy punktowych, sukcesywnie dopisywała zbiórki do swych statystyk. Tak koncertowa gra, pozwoliła gospodyniom wyjść na kilkupunktowe prowadzenie i wszyscy mocno trzymali kciuki, by dowiozły je już do końca. Niestety doświadczenie wzięło górę i to wiślaczki zachowały zimna krew w ostatnich sekundach meczu, a to pozwoliło im na zwycięstwo w całym spotkaniu… 69:67.
Po meczu powiedzieli:
Elmedin Omanic (trener Wisły Can-Pack): - Bardzo dobry mecz w wykonaniu gospodarzy. Gratulacje. Dla nas był to również bardzo dobry mecz, bo ostatnio graliśmy również ciężkie mecze w Eurolidze i ciężko jest grać w takim tempie. Ale wygraliśmy, co cieszy i jeszcze raz gratulacje dla Kolegium.
Rafał Sroka (trener AZS KK): Chciałbym pogratulować ekipie gości dzisiejszego meczu, jak również wygranej z Lotosem i spektakularnego zwycięstwa w Moskwie. My dziś chcieliśmy powalczyć, zostawić serce na parkiecie, bo gramy dla kibiców. Niestety nie udało się, ale był to najlepszy mecz moich zawodniczek w tym sezonie. Dziewczyny pokazały, co potrafią. Gratuluję swojej drużynie i drużynie przeciwnej.
Elżbieta Trześniewska (Wisła Can-Pack): - Przyjeżdżam tu z sentymentem. (śmiech) Mecz był z kategorii tych trudnych. Ciężko nam się grało przy tak niskim procencie skuteczności. Byłyśmy nieskoncentrowane. Kolegium zabrakło kilkunastu sekund, ale na szczęście już ich nie miały i to nam udało się wygrać.
Statystyki
16.12.2006 19:28, Joanna Kawalec
„Biała Gwiazda” wciąż nie zgasła
Zabrakło bardzo niewiele, aby koszykarki AZS-u Kolegium Karkonoskiego Jelenia Góra były autorkami sensacyjnego rozstrzygnięcia w 12. kolejce spotkań Ford Germaz Ekstraklasy. Podopieczne Rafała Sroki dopiero w samej końcówce musiały uznać wyższość naszpikowanej gwiazdami Wisły Can-Pack Kraków. Stratę popełniła Sabrina Scott, a faulowana Trafimava wykorzystała jeden z dwóch rzutów wolnych. Górą "Biała Gwiazda", ale tylko 69:67!
16.12.2006 19:28, Joanna Kawalec