,

Lista aktualności

Gorzowianki wygrywają po raz siódmy

Tylko do przerwy koszykarki AZS-u PWSZ Sowood Gorzów miały problemy z pokonaniem drużyny INEI AZS Poznań. Wynik oscylował wtedy koło remisu i trudno było wskazać zwycięzcę tego pojedynku. Dopiero koncertowa gra w czwartej kwarcie zadecydowała o końcowym sukcesie podopiecznych Dariusza Maciejewskiego 81:71. Była to siódma wygrana gorzowianek w sezonie 2006/2007.

,

Kibice licznie zgromadzeni w gorzowskiej hali przy ulicy Chopina na pewno nie zawiedli się, miały być wielkie emocje i takich też dostarczyły koszykarki obu ekip. Nie zabrakło niestety ostrych starć, a po jednym z nich zawodniczka gospodarzy Aleksandra Karpińska musiała zejść z boiska z krwawiącym nosem. Od samego początku z wielka determinacja na parkiet wyszły gospodynie. Świetnymi akcjami popisywała się Justyna Żurowska i wspomniana już Aleksandra Karpińska. Zawodniczki miejscowego AZS-u popisywały się świetnymi rzutami oraz bardzo dobrą, ostrą obroną. W poznańskim zespole brylowały Monika Sibora, Monika Ciecierska oraz Joanna Jarkowska. Pierwsza cześć spotkania zakończyła się zwycięstwem gorzowianek 23:16 Druga kwarta to dalej świetna i zacięta gra obu zespołów. Jednak w tej części zawodniczki poznańskie zaczęły odrabiać straty poniesione w pierwszej kwarcie. Gorzowianki nie mogły przełamać dobrej w tym okresie gry obrony poznanianek, oddawały więc rzuty z nieprzygotowanych pozycji, co odbiło się na słabszej skuteczności. Nie myliły się za to niezawodne Sibora i Jarkowska. Kiedy zaczynała się przerwa po pierwszej połowie meczu na tablicy świetlnej widniał wynik 41:40 i kibice obu ekip zastanawiali się jak potoczą się dalsze losy tego spotkania. W trzeciej kwarcie nie wiadomo jeszcze było, kto wygra ten mecz, ani jedna, ani druga drużyna bowiem nie mogła odskoczyć na bezpieczna odległość. Jednak po wyrównanym początku prym zaczęły wieść na parkiecie gospodynie. Gorzowianki w szczególności za sprawą Katariny Ristić, która popisała się w tym okresie kilkoma ładnymi akcjami, objęły w tym spotkaniu dość wyraźną przewagę i przed ostatnimi dziesięcioma minutami meczu prowadziły 62:56. Ostatnia kwarta to popis drużyny AZS PWSZ Sowood Gorzów. Zawodniczki swoją bardzo dobrą obroną zmusiły koszykarki ze stolicy Wielkopolski do kilku błędów, po czym zamieniały te błędy na zdobycze punktowe. Gdy do końca meczu pozostały trzy minuty gorzowscy kibice już zaczęli świętować zwycięstwo swojego zespołu. Pod koniec trener Dariusz Maciejewski dał pograć także zawodniczkom, które zazwyczaj spędzają mało czasu na boisku m.in. Agnieszce Kaczmarczyk. Zespół z Poznania, choć zaprezentował się w dzisiejszym meczu nieźle, musiał jednak pogodzić się z porażką 71:81, a gorzowskie koszykarki mogły świętować kolejne zwycięstwo przed własna publicznością. Na słabszą postawę poznańskich koszykarek na pewno miał wpływ szybkie zejście za pięć fauli Redy Aleliunaite-Jankovskiej. Po meczu powiedzieli:
Roman Haber (trener INEA AZS): - Mecz ciekawy, wyrównany, pełen walki. Nam zabrakło jakby trochę walki, bo Reda złapała szybko głupie trzy faule i grała bardzo krótko. Słabsza dyspozycja Mrozińskiej i to wszystko kosztowało nas, że drużyna z Gorzowa wygrała tablice, ale myślę ze generalnie ciekawe spotkanie, widzieliśmy dobra skuteczność obu drużyn. Gorzów wygrał większą ilością trafionych rzutów wolnych i trójek. Gorzów jest bardzo silną drużyną, ma wiele zawodniczek, my mamy tylko pięć, wiec brakuje nam zmienniczek. Dariusz Maciejewski (trener AZS Gorzów): - Oba zespoły stworzyły dzisiaj fantastyczne widowisko. Takie mecze chce się oglądać, było wszystko, co się chce oglądać. Cieszę się podwójnie, bo udało nam się wygrać oraz że udało nam się wygrać powyżej dwóch punktów. Gratulacje dla dziewczyn, zagrały fantastycznie. Naszym celem było dziś wygranie na święta, dla kibiców, dla nas, dla działaczy, żeby te święta były radosne. Duże słowa pochwały dla kibiców - naszych i przyjezdnych. Stworzyli świetne widowisko, aż chciało się grać. Pograliśmy dziś polskim składem, nasze chińskie zawodniczki nie radzą sobie z tak mocna obroną, dlatego słowa pochwały należą się właśnie Polkom. Statystyki