,

Lista aktualności

Niespodzianka w Bydgoszczy

Nadkomplet publiczności w bydgoskiej hali oglądał jednopunktową porażkę Artego Bydgoszcz. Na 7 sekund przed końcową syreną punkty zdobyła Rachela Fitz, dając podopiecznym Kazimierza Mikołajca pierwsze ligowe zwycięstwo.

,

Przed pierwszym gwizdkiem doszło do uroczystości, w której pod dach hali Chemika wciągnięto dużych rozmiarów koszulkę Moniki Sibory. - Chcieliśmy tym samym podziękować Monice za 20 lat wspaniałej kariery i za zakończenie jej właśnie w naszym klubie - mówi Jarosław Kotewicz. Doświadczony skład jakim dysponuje trener Ziemiński wydawał się faworytem tego pojedynku. Wszystko zweryfikował jednak parkiet. Kazimierz Mikołajec bardzo dobrze ustawił zespół, wytrącając wszelkie atuty Artego. Bardzo dobrze na obwodzie czuły się Rachela Fitz i Sybil Dosty. To właśnie dzięki skutecznej grze tej dwójki KK ROW Rybnik pozostawał w grze, a po pierwszej połowie schodził tracąc zaledwie trzy punkty. Niewiele zmieniło się po przerwie. Największy atut Artego, czyli wzrost, nie miał przełożenia na walkę na tablicach. - Przestrzegałem swoje dziewczyny, że rywal jest bardzo niewygodny i mocno bije się na deskach. Naszym podstawowym zadaniem było właśnie utrzymać deskę, niestety nie udało nam się - mówił trener Ziemiński. W jednym ze starć pod koszem ucierpiała Sybil Dosty i z urazem kostki musiała opuścić parkiet. Po remisowej trzeciej kwarcie (18:18) wydawało się, że bydgoszczanki mają ten mecz już ułożony. Na 5 minut przed końcem po rzutach wolnych Szott gospodynie wygrywały 60:54. - Mecz zmierzał wówczas w bardzo złym kierunku. Zmiana taktyki i zmiana ustawienia spowodowały, że udało się wrócić do gry - mówił trener gości. Skuteczne akcje Suknarowskiej doprowadziły do remisu i wielkich emocji w końcówce. Na pół minuty do końca po raz kolejny na linii rzutów osobistych stanęła Agnieszka Szott. Kapitan Artego wykorzystała tylko jedną z dwóch prób dając prowadzenie 70:69. Rybniczankom pozostała do rozegrania jedna akcja. Na dziewięć sekund do końca pomyliła się Suknarowska, piłkę po złym zastawieniu zebrała Fitz, której nie pozostało nic innego jak trafić z najbliższej odległości. - Nikt sobie nie wyobrażał takiego debiutu. Myślę, że to nie końcówka zaważyła na przegranej ale niestety przebieg całego meczu. Nigdy nie można przełożyć ostatnich sekund na wynik całego spotkania. Zagrałyśmy słabo we wcześniejszych akcjach i to zaskutkowało na koniec. Rybnik to dzisiaj zupełnie inna drużyna niż jeszcze rok temu - podsumowała Joanna Górzyńska-Szymczak.