,

Lista aktualności

Eugeniusz Torchała: Recepta na sukces

Polska Liga Koszykówki Kobiet jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej kierownictwo znalazło sposób na właściwe nowoczesne zarządzanie, skutkujące wzrostem poziomu rozgrywek, a co za tym idzie - wzrostem zainteresowania żeńskim basketem. Na przestrzeni niedługiego czasu udało się pozyskać do współpracy hojnych sponsorów.

,

Dziś – dzięki bardzo korzystnej obustronnie umowie – rozgrywki nazywają się Ford Germaz Ekstraklasa. Dom Samochodowy Germaz, wrocławski dealer Forda stał się oficjalnym partnerem PLKK, a także Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Ta uznana na rynku firma przekazała na mocy stosownego porozumienia m.in. jedenaście aut osobowych do klubów ekstraklasy oraz busa marki ford transit dla potrzeb Polskiego Związku Koszykówki. Zresztą gama świadczeń jest znacznie szersza. Kierownictwo tej firmy zdecydowało się na taką znaczącą współpracę, mając na uwadze fakt podpisania trzyletniej umowy pomiędzy PLKK a TVP na transmisje z meczów żeńskiej koszykówki, co jest gwarancją solidnej platformy reklamowej dla DS GERMAZ. To z pewnością duży sukces kierownictwa koszykarskiej spółki i jej tytularnego partnera. Wreszcie dobra współpraca PZKosz z Polską Ligą Koszykówki S.A. i Polską Ligą Koszykówki Kobiet Sp. z o.o. pomaga w ogólnym rozwoju dyscypliny i jej promocji. Wszyscy trzej prezesi: senator Roman Ludwiczuk, Janusz Wierzbowski i Wiesław Zych wymieniają się „na gorąco” doświadczeniami, podejmują przemyślane, dobrze wypracowane decyzje. Cieszy zwłaszcza wzorowe współdziałanie na linii Dominet Bank Ekstraklasa i Ford Germaz Ekstraklasa, która wzbogaca obie ligi zaskakującymi pomysłami. Dynamicznie funkcjonuje wrocławskie biuro, którym kieruje pani Agnieszka Bala, aktywna jest Rada Nadzorcza, stworzono bardzo żywą stronę www.plkk.pl przy merytoryczno - technicznym wspomaganiu Wojciecha Strzebińczyka i Adama Greczyło. Są oddani sponsorzy, jest telewizja, są wreszcie pełne trybuny kibiców, którzy gorąco dopingują swoje koszykarki, będąc z nimi w miłych i mniej miłych chwilach. Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst noworoczny jest bardzo optymistyczny. Niektórzy powiedzą, że za bardzo. Niech tam...Wierzę jednak, że zagramy w zbliżających się mistrzostwach kontynentu i wspólnie jeszcze mocniej poprawimy nastroje w polskiej koszykówce. Wierzę... No bo jak tu żyć bez wiary...? Jest to fragment pełnego tekstu, który ukaże się w najbliższym numerze Tygodnika Basket