,

Lista aktualności

Huśtawka nastrojów w Bydgoszczy

Prawdziwą huśtawkę nastrojów zaaplikowały swoim kibicom koszykarki Artego Bydgoszcz. Gospodynie prowadziły bardzo wyrównaną walkę tylko w pierwszej części spotkania, którą udało się wygrać. Po zmianie strony dominowały zawodniczki Lotosu Gdynia i to one odniosły zwycięstwo 78:53.

,

Wyżej notowane rywalki nie potrafiły powstrzymać dobrze dysponowanej tego dnia Elżbiety Mowlik, która tylko w pierwszej kwarcie trafiła 8 pkt. - Mieliśmy ogromne problemy z upilnowaniem Mowlik. Miała łatwe pozycje rzutowe gdzie się nie myliła. Potem staraliśmy się odciąć ją od podań i to przyniosło skutek - komentował Javier Fort Puente. W 15 minucie po składnej akcji Artego, na pierwsze prowadzenia w meczu gospodynie wyprowadziła Natalia Mrozińska. Były to minuty naprawdę dobrej koszykówki w wykonaniu bydgoskich zawodniczek. Najwyższe, 8-punktowe, prowadzenie Artego zostało zniwelowane tuż przed końcem drugiej kwarty. Na przerwę podopieczne Adama Ziemińskiego schodziły z jednopunktową przewagę. Na początki drugiej połowy Lotos narzucił swój styl, wygrywając początek kwarty 12:3. - Za bardzo uwierzyłyśmy, że możemy ten mecz wygrać i troszeczkę się rozluźniłyśmy. Lotos w tym momencie troszeczkę się "spiął", a to są za dobre koszykarki, żeby je lekceważyć przy tak małej przewadze – mówiła Martyna Koc. - Zagraliśmy bardzo agresywnie w obronie z czego wynikały skuteczne kontry – komentowała Knezevic. Wygrana trzecia kwarta różnicą 13 punktów objawiła słabości Artego. - Nasze rozgrywające popełniały ogromne błędy, zupełnie nie potrafiły zagrać pod presją. Mieliśmy też problemy z powrotem pod własny kosz z czego Lotos rzucał punkty. Jest to klasowy przeciwnik który chce odzyskać prymat w lidze i to widać - podsumował Adam Ziemiński. Ostatnia kwarta była podobna do wcześniejszej. Nieustępliwość w obronie i skuteczność w ataku powodowały, że przyjezdne powiększały swoją przewagę. - Końcowy wynik nie odzwierciedla trudów tego meczu - mówiła Knezevic. Porażka z takim rywalem to nie wstyd. Martwi tylko brak konsekwencji. Po dobrej pierwszej połowie po raz kolejny przychodzi okres słabości, który wykorzystują rywalki. - Trzeba to jak najszybciej wyeliminować i zacząć grać swoją koszykówkę. Teraz czeka nas mecz w Poznaniu, gdzie musimy wygrać - zakończyła Martyna Koc.