29.10.2011 19:22, Konrad Kapur
Coraz lepsza defensywa CCC
Podopieczne trenera Krzysztofa Koziorowicza nie dały najmniejszych szans rywalkom z Leszna i pokonały je pewnie 68:35. Było to szóste zwycięstwo polkowiczanek w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy.
29.10.2011 19:22, Konrad Kapur
Dziewczyny z Polkowic były zdecydowanym faworytem dzisiejszego meczu. Tym bardziej, że w kończącym się tygodniu nie rozgrywały meczu w Eurolidze, bo wypadła im pauza.
- Ten tydzień dobrze nam zrobił. Czas pracuje na nasza korzyść. Jesteśmy zespołem, który ciągle się poznaje. Aby wszystko zaczęło funkcjonować, tak jak tego oczekujemy trzeba trochę poczekać – tłumaczył trener Koziorowicz.
Po dzisiejszym pojedynku może być zadowolony z defensywy, która zawsze była dla niego elementem najważniejszym. Jego podopieczne pozwoliły rywalkom rzucić zaledwie 35 punktów, co na pewno jest wynikiem zadowalającym. Do ataku można mieć jednak sporo zastrzeżeń. O ile skuteczność rzutów dwupunktowych oddawanych głównie ze strefy podkoszowej na poziomie 54 procent jest przyzwoita, to dwa celne rzuty na 15 oddanych zza linii 6,75 m chluby "pomarańczowym" nie przynosi.
- Ciągle się zgrywamy. W koszykówce tak jest, że albo wpada, albo nie wpada. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem będzie coraz lepiej – mówiła Evanthia Maltsi.
Dzisiejsza potyczka rozpoczęła się od dwóch minut bez kosza. Oba zespoły pudłowały z czystych pozycji. Ów impas przełamała Iva Perovanović trafiając spod kosza. W pierwszej kwarcie gospodynie dominowały. Skalę ich przewagi najlepiej oddaje wynik - 20:5, a także fakt, że leszczynianki pierwsze punkty zdobyły po 5 minutach gry.
- Jesteśmy na zupełnie innym poziomie. Nie dysponujemy składem, który pozwala realnie myśleć o nawiązaniu wyrównanej walki z takimi drużynami jak CCC – tłumaczył po meczu Dariusz Raczyński, trener Tęczy.
W kwarcie numer dwa jego podopieczne spisywały się o niebo lepiej i potrafiły nawet wygrać ten fragment meczu. Inna sprawa, że spora w tym zasługa niskiej skuteczności gospodyń. Do przerwy polkowiczanki prowadziły 32:18. Po zmianie stron w ciągu kilkudziesięciu sekund za trzy punkty trafiły Agnieszka Majewska oraz Maltsi i przewaga CCC urosła do 20 punktów. Gospodynie przez cały czas kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie, ale w ich poczynaniach ofensywnych było sporo nonszalancji, o czym świadczą 22 straty. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że rywalki nie zmusiły polkowiczanek do wielkiego wysiłku. Stąd zapewne roztargnienie, które momentami mogło być irytujące, ale wielkiego wpływu na końcowy wynik nie miało.