29.10.2011 20:54, Przemysław Soczyński
Zabrakło skuteczności i sił
Do 35. minuty INEA AZS Poznań toczyła bardzo wyrównaną walkę z Artego Bydgoszcz, przegrywając 46:47. Niestety o wiele mocniejsze kadrowo rywalki wykorzystały w końcówce słabości akademiczek i wygrały 58:49.
29.10.2011 20:54, Przemysław Soczyński
W meczu z Artego trener Krzysztof Szewczyk miał do dyspozycji zaledwie osiem zdrowych koszykarek. W tym 16-letnią Weronikę Telengę, która weszła na parkiet, bo z nadmiaru fauli wcześniej mecz musiały zakończyć trzy zawodniczki.
Mimo ogromnych kłopotów kadrowych poznanianki toczyły wyrównany bój z drużyną, w składzie której są m.in. bardzo znane reprezentantki Polski Elżbieta Mowlik i Agnieszka Szott.
W pierwszych dwóch kwartach akademiczki fatalnie pudłowały, trafiając zaledwie 4 z 20 rzutów z gry. Gdyby nie ogromna niemoc strzelecka, poznanianki po 20 minutach zamiast przegrywać 20:26, powinny prowadzić.
Po przerwie bydgoszczanki miały szansę na zbudowanie jeszcze większej przewagi. Przy wyniku 33:24 dla Artego przewinieniem technicznym ukarana została Magdalena Gawrońska. Najpierw jednak Elżbieta Mowlik nie wykorzystała rzutu wolnego, a następnie piłkę przechwyciła Joanna Kędzia.
To dodało animuszu drużynie trenera Szewczyka, która w tym fragmencie spotkania prezentowała się naprawdę dobrze. Od stanu 27:35 akademiczki zanotowały serię 8:0 i tym samym wróciły do gry.
Wyrównana walka toczyła się do połowy czwartej kwarty, gdy było 47:46 dla Artego. Wtedy to za piąty faul boisko opuściła Kędzia, która w sobotę miała najwięcej zbiórek (12) i bloków (2) ze wszystkich zawodniczek.
Bez swojej środkowej akademiczki zaczęły popełniać błędy w obronie, spowodowane również dużym zmęczeniem. Wykorzystała to Agnieszka Szott. Liderka bydgoszczanek najpierw rzuciła trójkę, a w następnej akcji dołożyła kolejne dwa punkty na 57:47 na trzy minuty przed końcem spotkania.
Akademiczki straciły natomiast Anetę Kotnis oraz Dorotę Mistygacz, a bez swoich wysokich nie były już w stanie odrobić strat.
- Na pewno zostawiłyśmy w tym meczu dużo serca. Trochę zabrakło nam siły. Bydgoszcz ma długą ławkę, a my grałyśmy dzisiaj w siódemkę. Trzy osoby zeszły za pięć fauli. Gdybyśmy miały zmienniczki, to myślę, że grałybyśmy ten mecz do końca - powiedziała po meczu Joanna Kędzia. - Jestem zadowolony z dziewczyn. Podjęły walkę, biły się, nie poddały się - trener Krzysztof Szewczyk pochwalił swoje zawodniczki na pomeczowej konferencji prasowej.
- Grałyśmy beznadziejnie - krótko i dosadnie podsumowała postawę drużyny z Bydgoszczy Elżbieta Mowlik, która cały czas myśli o powrocie do stolicy Wielkopolski. - Poznanianki trochę nas postraszyły. Życzę im utrzymania z całego serca, bo kto wie, jeśli będzie taka okazja, to chciałabym tutaj wrócić – zakończyła.