,

Lista aktualności

Lotos wygrał. Tęcza powalczyła.

Tradycji stało się zadość, Lotos ponownie pokonał Tęczę w kolejnym meczu Ford Germaz Ekstraklasy. Jednak waleczność i serce zostawione na parkiecie przez miejscowe sprawiły, że mogły one zejść z parkietu z podniesioną wysoko głową. Faworyzowany Lotos musiał bowiem włożyć w drugiej połowie maksimum wysiłku by wygrać zdecydowanie ten pojedynek.

,

Od początku mecz był bardzo zacięty. Agresywna obrona Tęczy sprawiała sporo kłopotu gdyniankom. Nie potrafiły one wykorzystać przewagi wzrostu, szczególnie pod koszem. Mnożyły się niecelne rzuty i proste straty. Tęcza, która sama notabene miała niską skuteczność potrafiła wykorzystać tą słabą postawę przyjezdnych i grała cały czas na granicy remisu. Leszczynianki dorównywały renomowanej drużynie praktycznie przez całą pierwszą połowę. Do przerwy Tęcza traciła tylko jedno "oczko" do Lotosu. Zmiana stron przyniosła jednak i zmianę oblicza gry. Po początkowo jeszcze niezłej grze podopieczne trenera Raczyńskiego zaczęły odpuszczać w obronie i notować czasem niewymuszone straty. Taką sytuację Lotos wykorzystywał doskonale. Szybkie ataki i zdecydowana lepsza postawa gości pod koszem spowodowała, że różnica punktowa na korzyść przyjezdnych zaczęła się szybko powiększać. Pod koniec leszczynianki jeszcze co prawda zerwały się do ataku, ale utytułowany przeciwnik miał już wszystkie atuty w swoim ręku. Po bardzo ciekawym meczu Lotos Gdynia pokonał w Lesznie miejscową Tęczę 73:51. Podsumowując to spotkanie należałoby wspomnieć o dobrym debiucie Sissoko w barwach żółto-zielonych oraz o dobrej postawie całego zespołu. W tym pojedynku widać było bowiem zalążki potencjału, jaki tkwi w tym zespole. Jeżeli drużyna będzie umiała wyciągnąć odpowiednie wnioski z pierwszej udanej i drugiej dużo słabszej części tego meczu, to zapewne dojdzie do wniosku, że tylko zespołowa i pełna poświęcenia gra może doprowadzić ją nawet do play-off. Lotos, zmęczony być może pojedynkiem w eurolidze, w tym meczu troszkę rozczarował. Pierwsza połowa była słaba, a w drugiej to bardziej niemoc miejscowych niż siła przyjezdnych dała zdecydowany sukces gościom. Wyróżniały się z pewnością Robert, Henry, Ajanovic i Żurowska. Po reszcie teamu można się było jednak spodziewać lepszej postawy.