12.11.2011 19:31, Magdalena Bojarska
ŁKS pewnie wygrywa
Nieoczekiwanie dużą różnicą punktów zakończyło się spotkanie ŁKS-u Siemens AGD z Artego Bydgoszcz. Drużyna gości nie potrafiła poradzić sobie za znakomitą dyspozycją łodzianek, które pokonały na własnym parkiecie bydgoski team 88:64.
12.11.2011 19:31, Magdalena Bojarska
Drużyna Artego przyjechała do Łodzi bez zapowiadanego wzmocnienia amerykańską rozgrywającą Okeishą Howard.
Tylko przez pierwszych kilka minut spotkania można było sądzić, że będzie to rywalizacja wyrównana. Obie drużyny dobrze rozpoczęły, grając praktycznie kosz za kosz, przy czym efektowniejsze akcje notowała drużyna ŁKS-u, natomiast w drużynie gości Lauren Jimenez i Martyna Koc były bardzo skuteczne pod koszem i niemal każda akcja z ich udziałem przynosiła punkty. Trwało to jednak tylko przez krótką część pierwszej kwarty, bo już pod koniec tej części meczu łodzianki uzyskały pierwszą przewagę 20:15 po dobrych akcjach Raymond, Urbanowicz i Kenig.
Drugą kwartę rewelacyjnie rozgrywała Celeste Hoewisch penetrując obronę bydgoszczanek spektakularnymi akcjami przynoszącymi kolejne punkty. Świetnie prezentowała się również Stephanie Raymond, która w drużynie Artego spędziła ostatni sezon. Bydgoszczanki grały nieco słabiej, nie potrafiąc znaleźć sposobu na efektywne rozegranie akcji a pod chwilową nieobecność na parkiecie Jimenez łodzianki wyszły na 10-cio punktowe prowadzenie.
Po stronie ŁKS-u punktowała cała piątka zawodniczek, świetnie tego dnia dysponowanych rzutowo, podczas gdy w Artego jedynie Mowlik i Jimenez dawały punkty pod koniec drugiej kwarty, która skończyła się wynikiem 43:32 dla ŁKS.
W trzeciej odsłonie meczu łodzianki utrzymywały przewagę 10, 13 punktów i ani przez moment nic nie wskazywało, żeby losy meczu mogły się odwrócić, gdyż łodzianki nadal trafiały z dystansu, zdobywając w całym meczu 24 punkty z rzutów za 3, kiedy bydgoszczanki dopiero pod koniec tej części meczu zdobyły pierwszą "trójkę".
Najskuteczniejsza w drużynie gości były Agnieszka Szott i Lauren Jimenez, w całym meczu zdobyły odpowiednio 15 i 16 punktów.
Trzecia kwarta zwykle przysparza łodziankom spore trudności, tym razem jednak było inaczej i na 3 minuty przed końcem kwarty ŁKS prowadził już 62:42 i taką różnicą rozpoczęła się ostatnia kwarta meczu.
Grającym z ciężarem sporej straty bydgoszczankom trudno było zdobywać punkty, a tymczasem po stronie ŁKS po asystach koleżanek skutecznie kończyła akcje Melissa Dalembert, której kibicował brat Samuel, znakomity center NBA, który dotarł do Łodzi już w trakcie spotkania.
Spokojny o losy meczu trener Prabucki, przy przewadze 24-punktowej, dał szanse najmłodszym zawodniczkom ŁKS-u – Roksanie Schmidt i Angelice Kowalskiej, które w duecie rozegrały kapitalną akcję za 2 punkty. Hoewisch trafiła jeszcze ostatnie punkty w meczu i ostatecznie 88:64 wygrał ŁKS.
Trener Adam Prabucki przyznał, że obawiał się tego spotkania, a duża przewaga punktowa wcale nie oznacza, że zawodniczkom grało się łatwo. - Stoczyliśmy twardy bój i naprawdę mocno przygotowywaliśmy się do rozegrania tego meczu.
Ostrej krytyki pod adresem swojej drużyny nie szczędził natomiast Adam Ziemiński. – Graliśmy tragicznie w obronie, a strata tylu punktów jest dla nas kompromitująca. Nie mieliśmy odpowiedzi na tak dobrą dyspozycję gospodyń.