18.11.2011 20:42, Adam Wall
Przegrywający może stracić szanse na czwórkę
Matizol Lider Pruszków i Energa Toruń od dłuższego czasu znajdują się poza czołową czwórką rozgrywek, choć w obu miastach bardzo liczą na możliwość gry w play-off z przewagą własnego parkietu w pierwszej rundzie. W sobotę te zespoły zmierzą się w Pruszkowie, a przegrywający mocno oddali się od wymarzonego celu na ten sezon.
18.11.2011 20:42, Adam Wall
Włodarze i trenerzy obu klubów w pamięci mają ostatni oficjalny mecz tych drużyn w Ford Germaz Ekstraklasie. W niecodziennych okolicznościach i po niesamowitej pogoni w czwartej kwarcie pruszkowianki zremisowały 56:56, a ponieważ pierwsze spotkanie nieznacznie wygrały, zajęły piąte miejsce w rozgrywkach. Najlepsze w krótkiej historii klubu z Mazowsza.
Nie licząc kontuzjowanej od początku rozgrywek Moniki Krawiec tamte zawody pamiętają w sumie tylko cztery koszykarki. Alicja Bednarek i Aleksandra Chomać są zawodniczkami Matizolu Lidera, w Toruniu do tej pory grają zaś Jelena Maksimović i Emilia Tłumak. Zdaniem trenera Arkadiusza Konieckiego to nie ma jednak znaczenia. - Ta presja i związane z nią oczekiwania oddziaływują nawet na graczy, którzy w takich spotkaniach nie grali. Zawsze są zawodniczki, pamiętające tego typu mecze, one potrafią zmotywować koleżanki do walki - wyjaśnia szkoleniowiec pruszkowskiego zespołu. Chomać i Tłumak sprawują obecnie w swoich drużynach funkcję kapitana, co zwiększa szanse na mobilizacje w obu drużynach przed sobotnim spotkaniem.
Główną motywacją powinna być jednak tabela rozgrywek. Matizol Lider ze stratą dwóch punktów do czwartego Uteksu Row Rybnik jest na szóstym miejscu, Energa z jednym punktem mniej w tej klasyfikacji jest trzy pozycje niżej. - Mieliśmy nie najlepszy kalendarz, do tego doszły problemy zdrowotne i kontuzje. Dodatkowo w ostatnim miesiącu doszły do nas trzy nowe zawodniczki, to wszystko sprawia, że nie byliśmy wystarczającą przygotowani do niektórych spotkań. Czas pracuje jednak na naszą korzyść, a z każdym kolejnym meczem nasza gra powinna wyglądać lepiej - mówi Koniecki. Szkoleniowiec do ostatniej chwili nie wie jednak, czy na boisku pojawi się Bednarek. Rozgrywająca z powodu kontuzji stopy nie grała w środowym spotkaniu Pucharu Polski, nie trenowała też regularnie z zespołem. - Miejmy nadzieję, że się upora ze swoimi problemami. Ona jest nam bardzo potrzebna - przyznaje opiekun Matizolu Lidera.
Bednarek, podobnie jak Chomać, w przeszłości grała w Toruniu, ale ostatnio zawodniczką Energi była jeszcze Charity Szczechowiak. Nigeryjka z amerykańskim paszportem z toruńską drużyna pożegnała się w poprzednim miesiącu, przenosząc się do Pruszkowa. Po urodzeniu dziecka do tej pory nie może się jednak odnaleźć w rozgrywkach, a w obecnym sezonie zmagała się jeszcze z kontuzją kolana. Z tego powodu środkowa przy niskiej skuteczności rzuca średnio 4,8 punktu, do tego ma 3,5 zbiórki oraz 0,5 przechwytu na mecz. - Jej motywacja na pewno będzie ogromna, ale bez odpowiedniego przygotowania pewnych spraw się czasem nie przeskoczy. Porównałbym to do biegu na 100 metrów, każdy pokona ten dystans, lecz tylko nieliczni będą potrafili to zrobić w mniej jak 10 sekund. Podobnie jest w koszykówce. Charity nie jest w optymalnej formie, potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby do niej dojść - tłumaczy Koniecki.
W Pruszkowie na ławce trenerskiej ponownie pojawi się Elmedin Omanić, którzy przez władze PLKK został zawieszony na dwa mecze po spotkaniu z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski.
Nietypowa godzina meczu (19:30) wymuszona jest przez mecz eliminacji mistrzostw Europy kobiet w piłce nożnej. Panie na boisku sąsiadującego z halą stadionu Znicz pojawią się o godzinie 17, a w Pruszkowie dwie imprezy sportowe nie mogą się odbywać równolegle.