,

Lista aktualności

Matizol Lider gra znów mecz o wszystko

Nie minął tydzień, a kolejny zespół z kujawsko-pomorskiego zawita do Pruszkowa. Po Enerdze Toruń rywalem podopiecznych Arkadiusza Konieckiego będzie Artego Bydgoszcz. - Dziewczyny bardzo chcą udowodnić, że stać je na zajęcie wysokiego miejsca w tabeli, dlatego zrobią wszystko, aby wygrać - przekonuje szkoleniowiec pruszkowskiego zespołu.

,

Przed sezonem w Pruszkowie nieśmiało mówiło się o miejscu w pierwszej czwórce na zakończenie rozgrywek. Te plany szybko zweryfikowało jednak życie, a właściwie urazy podstawowych graczy. Juz po pierwszym spotkaniu ligowym ze składu z powodu kontuzji wypadła Laurie Koehen, typowana na lidera zespołu w ataku. Amerykanka próbowała jeszcze wrócić do gry w tracie sezonu, ale uraz jej to uniemożliwił. Ostatecznie na parkiecie będzie można ją zobaczyć dopiero w przyszłym roku. Problemy zdrowotne nie ominęły także pozostałych koszykarek. Odbiło się to na treningach. Szkoleniowcy mazowieckiego zespołu często nie mieli dyspozycji dziesięciu zawodniczek, co przed najważniejszymi spotkaniami znacznie utrudniało im pracę. Z dziewięciu rozegranych do tej pory meczów ligowych Lider wygrał cztery i jest na ósmym miejscu w tabeli. Pruszkowianki punkty straciły z trzema drużynami uczestniczącymi w rozgrywkach Euroligi, a także KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski i Energą Toruń. Zwłaszcza starcie z toruńską ekipą wyraźnie nie wyszło Liderowi. Przyjezdne w Pruszkowie prowadziły bowiem od początku do końca, narzucając swój styl gry. - Na pewno takie porażki psychicznie dołują. Odbijają się zarówno na samopoczuciu zawodniczek jak i trenerów. Nie da się ukryć, że znacznie łatwiej pracuje się w atmosferze sukcesu, a takie spotkania go nie tworzą - przyznaje trener Lidera Arkadiusz Koniecki. - Mecz z Energą przegraliśmy z wielu powodów. Poddaliśmy go głębokiej analizie i wyciągnęliśmy wnioski. Mimo wszystko o tych zawodach staraliśmy się zapomnieć już w poniedziałek, aby nie rzutował on na naszych przygotowaniach do meczu z Artego - dodaje szkoleniowiec. Bydgoszczanki, których celem na ten sezon jest miejsce w ósemce, rozgrywki rozpoczęły przeciętnie. Z ośmiu pierwszych spotkań wygrały zaledwie dwa, grając głównie w polskim składzie. Dopiero w poprzednim tygodniu do drużyny dołączyła druga zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych i już w pierwszym meczu przyczyniła się do zwycięstwa swojej drużyny. W starciu z MUKS Poznań Renee Taylor przebywała na boisku aż 38 minut, zdobywając w tym czasie 18 punktów, zbierając 4 piłki i dwukrotnie otwierając koleżankom drogę do kosza. - Świetnie spisywała się na treningach, dlatego trener szybko dał jej szansę na grę. Wraz z jej przyjściem w klubie pojawiły się nowe nadzieje na poprawę naszych rezultatów - tłumaczy Martyna Koc. Amerykanka ze względu na zaledwie 157 cm wzrostu przez niektórych nazywana jest kieszonkową rozgrywającą. Jej postawy na boisku obawia się także trener Koniecki. - Miałem okazję obejrzeć jej mecz z MUKS-em i muszę przyznać, że dobrze radzi sobie na pozycji rozgrywającej. Jest szybka, a wzrost na pewno jej w tym pomaga - wyjaśnia szkoleniowiec. - O sile Artego stanowią jednak przede wszystkim Polki, wiele z reprezentacyjną przeszłością, mam tu przede wszystkim na myśli Agnieszkę Szott i Elżbietę Mowlik - uzupełnia opiekun Lidera. Szott zdobywa średnio 12,8 punktu, a do tego ma 5,6 zbiórki. W tym sezonie ma jednak problem ze skutecznością z obwodu - 22 procent za trzy. Mowlik do Bydgoszczy przeniosła się latem z Inei AZS Poznań. W nowym klubie rzuca średnio 9,1 punktu oraz notuje 1,6 asysty. Podczas ostatniego spotkania ligowego podkręciła staw skokowy, ale na mecz Liderem ma być zdolna do gry. Sobotnie spotkanie będzie szczególne dla Koc oraz Joanny Górzyńskiej-Szymczak. Obie przez rok grały w Pruszkowie, w tym czasie sprawowała funkcję kapitana. - Nie mogę się już doczekać tego meczu, zwłaszcza atmosfery panującej na hali. W Pruszkowie spotkania zawsze obserwuje sporo osób, pod przewodnictwem dużej i głośnej „grupy pod wezwaniem”. Na meczach w Bydgoszczy także jest dużo widzów, ale atmosfera jest trochę inna - przyznaje Koc. Koszykarka nie obawia się negatywnych reakcji ze strony fanów Lidera. - Zawsze zachowywali się bez zarzutu i byli szóstym zawodnikiem swojego zespołu. Nigdy też nie atakowali byłych zawodniczek swojej drużyny, mam nadzieję, że ze mną będzie podobnie - dodaje podkoszowa. Dużym problemem Lidera są problemy zdrowotne Alicji Bednarek i Anny Wielebnowska. Pierwsza z powodu urazu stopy z Energą grała tylko 15 minut, a zawody dokończyła już na ławce rezerwowych z noga obłożoną lodem. - Cały tydzień nie trenowała. Jej występ stoi pod dużym znakiem zapytania - przyznaje Koniecki. Wielebnowska w ostatnich dniach zmaga się z bólem kręgosłupa, który uniemożliwia jej normalne treningi. Zdaniem szkoleniowca Lidera powinna być jednak zdolna do gry, chociaż na kilka minut. - Biorąc pod uwagę aspiracje obu drużyn, faworytem zawodów jest Lider. My do Pruszkowa nie przyjedziemy jednak na wycieczkę. Na pewno spróbujemy powalczyć o dwa punkty - kończy Koc.