,

Lista aktualności

Zadecydowała druga kwarta

Po raz trzeci z kolei łódzkie koszykarki odniosły zwycięstwo we własnej hali pokonując Tęczę Leszno 69:60. Spotkanie nie wzbudzało aż tyle emocji co poprzednie zawody bo to drużyna ŁKS była faworytem w tym meczu, jednak koszykarki drużyny gości pokazały po raz kolejny, że do najłatwiejszych przeciwników z pewnością nie należą.

,

Pierwsza odsłona meczu wykazała spore luki w obronie obu drużyn przez co ofensywne akcje przynosiły korzyści punktowe zarówno leszczyniankom jak i łodziankom - do piątej minuty meczu spotkanie miało wyrównany przebieg (11:10 dla ŁKS). Po szybkim ataku Justyny Grabowskiej Tęcza uzyskała pierwszą przewagę 16:13 a kwarta zakończyła się wynikiem 21:19. W II kwarcie nadal minimalnie prowadziła ekipa z Leszna, jednak po chwili miał miejsce najlepszy i najbardziej widowiskowy fragment meczu w wykonaniu drużyny gospodyń, który przesądził o wygranej łodzianek. Dwie kolejno zdobyte "trójki" Natalii Trofimowej doprowadziły do remisu po 25. Po akcji Leszna najbardziej doświadczona zawodniczka ŁKS znów trafiła za trzy a po chwili znakomitą akcją w swoim stylu popisała się Celeste Hoewisch, by po chwili dorzucić kolejne 3 oczka. Przy sześciopunktowym prowadzeniu gospodyń rzuty osobiste wykorzystała Trofimowa i znów Hoewisch w widowiskowych akcjach zdobyła kolejne 4 punkty. Połowa spotkania zakończyła się wynikiem 43:32. Późniejszy przebieg meczu nie miał już tak spektakularnego charakteru - w III kwarcie utrzymywała się 10-11 punktowa przewaga ŁKS, chociaż obie drużyny grały dość przeciętnie i ani ŁKS nie dał rady wypracować większej przewagi ani Tęcza nie mogła tej przewagi zniwelować. IV kwartę rozpoczęły łodzianki przy prowadzeniu 56:46 i chociaż udało się im wypracować znaczącą przewagę 16 punktów po skutecznych akcjach Raymond i Urbanowicz, to po chwili straciły ich 7 i pozwoliły leszczyniankom zbliżyć się na niebezpieczny dystans siedmiu punktów. Przez krótką chwilę można było sądzić, że oblicze spotkania zmieni się na korzyść drużyny przyjezdnej, ale nawet świetnie dysponowana tego dnia Justyna Grabowska, zdobywczyni 17 punktów w meczu nie potrafiła już nic zmienić. Raymond dorzuciła jeszcze dwa punkty i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem ŁKS 69:60. Choć tego dnia przegrany, trener Raczyński zadowolony był z postawy swoich zawodniczek. - Chciałem pochwalić mój zespół, bo cały czas robimy postęp a nasza ciężka praca przynosi efekty na meczach. Przyznał to również trener gospodarzy Adam Prabucki. - Tęcza rzeczywiście gra coraz lepiej, dlatego obawialiśmy się tego spotkania.