03.12.2011 18:15, Krzysztof Sadowski
Derby dla Energi
Energa Toruń wygrywa w derbach kujawsko-pomorskiego. Podopieczne Elmedina Omanicia pewnie wygrały w Bydgoszczy z Artego 92:74.
03.12.2011 18:15, Krzysztof Sadowski
Pierwsze minuty spotkania należały do drużyny przyjezdnej. Po 5 minutach zawodniczki Energi prowadziły 12:6. W drugiej części I kwarty inicjatywa należała do gospodyń, które po 10 min. gry wyszły na prowadzenie 21:20.
W kolejnej odsłonie meczu "Katarzynki" przejęły zdecydowanie inicjatywę na parkiecie, pewnie wygrywając drugą kwartę 31:12. Po pierwszej połowie Energa wygrywała z Artego 51:33. - Zespół z Torunia w pierwszej połowie meczu zagrał wręcz koncertowo - stwierdził po meczu trener drużyny Artego Adam Ziemiński.
W pierwszej połowie meczu zespół z Torunia wykazał się dużą skutecznością. 10/19 za 2 oraz 7/12 za 3 wystarczyło, aby zbudować 19-punktowa przewagę.
Początek drugiej części spotkania to zryw gospodyń. Dobrą skutecznością wykazały się dwie Agnieszki: Kułaga i Szott, które solidarnie zdobyły dla Artego po 9 punktów. Gospodynie również zagrały dobrze w obronie, co spowodowało zmniejszenie strat do drużyny gości. Po wygranej III kwarcie 23:18, wynik spotkania na tablicy widniał 69:56 na korzyść Energi Toruń.
Ostatnia odsłona meczu dała nadzieję bydgoskim kibicom. Renee Taylor zdobywając w krótkim czasie 8 punktów doprowadziła do wyniku 69:64 dla Energi. Brakowało już tylko 5 "oczek" do wyrównania, ale ostatnie minuty należały już do przyjezdnych, które wygrały IV kwartę 23:18. - Szkoda, że nie wykorzystałyśmy okazji jak chwyciłyśmy wiatr w żagle - powiedziała kapitan bydgoskiej drużyny Agnieszka Szott.
Ostatecznie Artego Bydgoszcz przegrało z Energą Toruń 74:92. - To było dla nas najważniejsze spotkanie, które mamy do końca roku i musieliśmy go wygrać. Dziękuję drużynie za zwycięstwo i gratuluję Artego, że podjęło walkę. Byliśmy lepsi, jedynie przez kilka minut przestaliśmy grać to, co sobie założyliśmy - przyznał Elmedin Omanić, szkoleniowiec "Katarzynek".
- Gra Energi w pierwszej połowie była niemal doskonała. Rozstrzelały nas. Zabrakło wtedy determinacji, graliśmy zbyt chaotycznie. Potem było lepiej, zdołaliśmy zniwelować straty, ale w końcówce zabrakło zimnej krwi i sił. Jedyny plus jest taki, że wróciliśmy do gry, a kibice mieli trochę emocji - dodał Adam Ziemiński, trener Artego.