,

Lista aktualności

Rybnickie Amerykanki ograły ŁKS

Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że mecz pomiędzy KK ROW Rybnik a ŁKS-em Siemens AGD Łódź będzie bojem na pierwszoligowych parkietach. Jednak dzięki dzikim kartom jakie wykupiły obie drużyny, pojedynek rybniczanek z łodziankami miał miejsce w Ford Germaz Ekstraklasie. Zeszłoroczni spadkowicze, w aktualnie trwających rozgrywkach, spisują się bardzo dobrze i zajmują wysokie miejsca w ligowej tabeli.

,

Mecz w Rybniku rozpoczął się od pudła spod kosza Fitz i zbiórki tej samej zawodniczki w akcji obronnej. Pierwsze punkty w spotkaniu zdobyła Raymond, która wykorzystała dwa rzuty osobiste. Chwilę później ta sama zawodniczka trafiła zza linii 6,75 m i ŁKS prowadził 5:2. Tym samym odpowiedziała Harris i doprowadziła do remisu. KK ROW na pierwsze prowadzenie wyszedł po trójce Rack. W kolejnej akcji Fitz zdobyła dwa oczka, a że była faulowana wykonała jeszcze jeden rzut wolny. W tym momencie gospodynie prowadziły 13:9. Od tego momentu do końca pierwszej kwarty trafiały jednak już tylko przyjezdne. Dzięki temu ŁKS wygrał inauguracyjną kwartę 17:13. Druga zaczęła się od punktów Hoewisch. Rybniczanki miały ewidentne problemy z grą ofensywną. Do tego Rack w 11. minucie spotkania miała już na koncie trzy faule a przyjezdne zanotowały serię 10:0. Niemoc strzelecką rybnickiej ekipy przełamała Fitz, która zdobyła sześć punktów z rzędu. Wtedy ŁKS prowadził 23:19 a o czas poprosił szkoleniowiec z Łodzi. Po nim trafiła Urbanowicz i przewaga gości znów urosła do sześciu punktów. Zmniejszyła ją Fitz, która w tym momencie prezentowała bardzo skuteczną grę. Po punktach Dosty i trójce Harris ŁKS prowadził juz tylko 29:28. Drugą przerwę na czas wykorzystał wtedy Adam Prabucki, szkoleniowiec łodzianek. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się już trafić do kosza i na przerwę obie ekipy schodziły przy jednopunktowym prowadzeniu drużyny z Łodzi. Po zmianie stron do ofensywy ruszyły gospodynie. Do kosza trafiła Fitz, Dosty i ponownie Fitz. ROW wyszedł na prowadzenie 34:29 a o czas poprosił mocno zdenerwowany szkoleniowiec przyjezdnych. Po nim nadal trafiały rybnickie podkoszowe i przewaga miejscowych urosła do 9 punktów. Pierwsze punkty w drugiej połowie dla ŁKS-u zdobyła Hoewisch. Od tego momenty zaczęła się gra kosz za kosz. Wynik dla ROW-u trzymały, w tym fragmencie gry, Rack i Fitz, które trafiły zza linii 6,75 m. Punkty dla przyjezdnych zdobywały m.in. Trofimowa i Prochaska. Przed decydującymi dziesięcioma minutami ROW prowadził 46:40. Ostatnią kwartę rybnicka ekipa rozpoczęła z Dosty i Fitz na ławce rezerwowych. Dla ŁKS-u za trzy trafiła Trofimowa, która kilka sezonów wcześniej grała właśnie w Rybniku. Rybniczanki w dwóch pierwszych akcjach ofensywnych popełniły straty i o czas poprosił Kazimierz Mikołajec. Jego uwagi poskutkowały, w kolejnej akcji punkty zdobyła Fitz, która chwilę wcześniej wróciła na parkiet. Trójką odpowiedziała Urbanowicz i miejscowe prowadziły już tylko różnicą dwóch punktów. Zwiększyła ją kolejną trójką Rack, która chwilę później złapała jednak czwarty faul. Na 5 minut przed końcem spotkania ROW prowadził z ŁKS-em 51:46. Na 58 sekund przed końcową syreną na tablicy było 56:53 dla gospodyń. Wtedy o czas poprosił trener łodzianek. Po nim piłkę miały rybniczanki, które nie zdołały zdobyć jednak punktów. Do tego odgwizdano faul koszykarki KK ROW. Dwa rzuty wolne wykorzystała Hoewisch. Do ostatniej sekundy trwała zażarta walka. Po niecelnym rzucie za trzy Harris, piłkę zebrały łodzianki i ruszyły do ostatniej akcji. Rzut oddany przez jedną z nich był już po czasie i ostatecznie KK ROW pokonał ŁKS Siemens AGD Łódź 56:55. Ciekawostką jest fakt, że dla rybniczanek wszystkie punkty zdobyły Amerykanki. To pierwszy taki przypadek od dawien dawna. Za tydzień KK ROW wyjeżdża na mecz z do Poznania, aby zmierzyć się z MUKS-em. ŁKS Siemens AGD zagra u siebie z ekipą z Gorzowa.