,

Lista aktualności

Dopóki sił starczyło...

W meczu, który miał być dla wielu kibiców tylko formalnością, Tęcza Leszno uległa po zaciętym i mogącym podobać się publiczności pojedynku faworytowi Enerdze Toruń. Kibice, którzy przybyli tego dnia do "Trapezu" nie mogli jednak narzekać na brak emocji.

,

Leszczynianki w już pierwszej kwarcie podniosły przeciwniczkom wysoko poprzeczkę. Ambitna gra całej drużyny oraz bardzo dobra skuteczność jedynej w zespole Amerykanki sprawiły, że przyjezdne nie potrafiły znaleźć klucza na zdobycie bezpiecznej przewagi. Dopiero w samej końcówce torunianki wyszły na pięć punktów "do przodu" i mogły nieco odetchnąć z ulgą. Druga odsłona ponownie jednak sprawiła, że po połowie meczu nikt nie był przekonany, kto z parkietu zejdzie jako zwycięzca. Miejscowe grając bardzo ambitnie, szczególnie na deskach, mozolnie odrabiały straty. Udało im się też, za sprawą rzutu Katarzyny Bednarczyk w ostatnich sekundach drugiej kwarty, zmniejszyć prowadzenie Energi tylko do dwóch punktów. Tęcza skazywana na sromotną porażkę nadal była więc w grze. Po zmianie stron obraz gry uległ jednak nieco zmianie. Tzw "plaster" na Marke Freeman sprawił, że w trzeciej kwarcie gra leszczynianek w ataku zaczęła szwankować. Torunianki skrzętnie to wykorzystały i po trzech ćwiartkach prowadziły 60:48. Ostatnia kwarta tego pojedynku była najbardziej emocjonująca. Gospodynie nie dawały za wygraną, a sprawę zdobywania większości punktów wzięła na siebie Ewelina Gala. Jej kilka zdobytych punktów sprawiło, że przewaga przyjezdnych stopniała zaledwie do kilku oczek. Gdyby w tym momencie udało się wykorzystać kilka rzutów wolnych mecz mógłby potoczyć się w końcówce zupełnie inaczej. Zmęczenie jednak całej grającej siódemki dawało się zapewne już we znaki i to głównie sprawiło, że ostatnie minuty należały tylko do Energi. Po ciężkim boju Energa Toruń ostatecznie wygrała 75:65. W leszczyńskim zespole prócz wymienionych powyżej zawodniczek z pewnością na wyróżnienie zasłużyła jeszcze Dominika Urbaniak, która w walce pod tablicami nie ustępowała w niczym, bardziej renomowanym przeciwniczkom. Torunianki swoje zwycięstwo mogą natomiast zawdzięczać przede wszystkim trio: Mitchell, Tłumak, Sepulveda. Pojedynek obu zespołów mógł się na prawdę podobać. Nie zabrakło w nim walki, determinacji, składnych akcji i sporej dawki emocji. Miejmy nadzieję, że ten pierwszy w nowym roku mecz w leszczyńskim Trapezie był zapowiedzią kolejnych widowiskowych i zaciętych pojedynków w Ford Germaz Ekstraklasie.