,

Lista aktualności

Niespodziewane emocje w Rybniku

Zawodniczki KK ROW Rybnik bardzo chciały zrehabilitować się za porażkę w Brzegu. Idealną okazją do tego była potyczka z MKS Tęczą Leszno. W pierwszym meczu obu drużyn rybniczanki wygrały pewnie 81:57. Kibice liczyli na powtórzenie tego wyniku.

,

Kazimierz Mikołajec tradycyjnie już desygnował do gry w pierwszej piątce Rack, Harris, Fitz, Dosty i kapitan zespołu Radwan. Ta pierwsza zaraz po pierwszej syrenie popisała się akcją 2+1. Wyrównana gra toczyła się do wyniku 5:4. Potem bardzo agresywna obrona na całym boisku koszykarek KK ROW spowodowała, że przyjezdne miały problem z przedostaniem się pod rybnicki kosz. Znakomity okres gry w ofensywie miała Fitz, która seryjnie trafiała - 10 pkt w inauguracyjnej kwarcie i 3 zbiórki w ataku. To pozwoliło gospodyniom wyjść na prowadzenie 18:8. Końcówka należała do Harris. Amerykanka trafiła za dwa, za trzy i KK ROW prowadził już różnicą 15 pkt. Ostatecznie ROW po pierwszych 10 minutach wygrywał 25:13. Druga kwarta rozpoczęła się od trafienia Fitz dla miejscowych i trójki Chomickiej dla ekipy z Leszna. Po akcji 2+1 Kuncewicz przewaga KK ROW zmalała do 7 oczek i o czas poprosił Kazimierz Mikołajec, opiekun rybnickich koszykarek. 30 punkt dla rybniczanek zdobyła z rzutu wolnego Rickeviciute. Trójką odpowiedziała Gala, dwa oczka dorzuciła Freeman i KK ROW prowadził juz tylko 32:29. Na szczęście dla miejscowych kibiców końcówka drugiej kwarty należała do podopiecznych Mikołajca. Trafiła dwa razy Dosty, która znakomicie wykonywała rzuty wolne (9 na 9 w 1. połowie), trójkę dorzuciła Radwan i obie ekipy schodziły na przerwę przy prowadzeniu miejscowych 41:29. Początek drugiej połowy zdecydowanie należał do czwartej drużyny w tabeli PLKK. Rybniczanki w dwie minuty zdobyły 10 punktów i wyszły na prowadzenie 51:32. Wtedy o czas poprosił trener gości. Dariusz Raczyński miał też inny problem. Kontuzji nabawiła się bowiem Freeman, która na drugą połowę wyszła z obłożoną lodem kostką i jej występ na parkiecie był już wykluczony. Kolejne minuty trzeciej kwarty należały, dość niespodziewanie, do przyjezdnych, które po celnym rzucie wolnym Chomickiej zmniejszyły prowadzenie rybniczanek do 10 punktów. W tym czasie 4 faul złapała Dosty i trener posadził ją na ławce. Kolejne punkty zdobyły Urbaniak i Grabowska, a tablicy było 53:47 dla KK ROW. Ostatnia minuta przed decydującą kwartą to trójki Rack i Harris. Dzięki temu gospodynie prowadziły po 30 minutach różnicą 10 punktów. Ostatnia cześć gry dobrze rozpoczęła Chomicka, która zdobyła 5 pkt. Dla ROW-u trafiła Skorek i miejscowe prowadziły 61:53. Na parkiecie było jednak dużo chaosu i o czas poprosił trener rybnickiego zespołu. To na niewiele się zdało. Coś zacięło się w grze rybniczanek a przyjezdne skwapliwie to wykorzystywały. Znakomicie w tym fragmencie grała Bednarczyk. Głównie dzięki jej punktom i Urbaniak na 5 minut przed końcem meczu KK ROW prowadził tylko 61:60. Chwilę później było już 67:63 dla przyjezdnych a do końca meczy zostały tylko 2 minuty. W tym czasie do kosza trafiały już tylko gospodynie. Po punktach Dosty, zza linii 6,75 trafiły Rack i Harris. To ostatecznie dało wygraną KK ROW 70:67. Chyba nikt w Rybniku nie spodziewał się takich emocji. Rybniczanki zbyt łatwo roztrwoniły dużą przewagę. Drużynie z Leszna należą się brawa za walkę i determinację. Mimo kontuzji Freeman i wąskiej kadry zawodniczki Raczyńskiego były o krok od sprawienia niespodzianki. Przerwa noworoczno – świąteczna ewidentnie zaszkodziła za to ekipie z Rybnika. Za tydzień rybnickie zawodniczki zmierzą się z Toruniem. Muszą w tym czasie mocno popracować, głównie nad koncentracją, jeżeli myślą o pozytywnym wyniku tej konfrontacji.