,

Lista aktualności

Zdecydowała ostatnia kwarta

Bardzo ważny mecz rozegrały ze sobą ekipy z Rybnika i Torunia. Obie drużyny, sąsiadujące ze sobą w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet, chcą sobie zapewnić przed fazą play-off jak najlepszą pozycję. Trener torunianek stwierdził nawet, że potyczka z KK ROW jest dla niego ważniejsza od tej sprzed tygodnia z Wisłą Can-Pack.

,

Mecz rozpoczął się od dwóch ofensywnych zbiórek przyjezdnych i trójki Idczak. W kolejnych minutach trwała zażarta walka kosz za kosz. Dla rybniczanek punktowała głównie Fitz, dla Torunia Sepulveda. Podopieczne Kazimierza Mikołajca znakomicie walczyły pod tablicami. W połowie pierwszej kwarty miały już 5 zbiórek w ofensywie. Przy stanie 11:11 na parkiecie pojawiła się Mekia Valentine, dla której był to debiut w rybnickiej drużynie. Chwilę później akcją 2+1 popisała się, rewelacyjna w inauguracyjnej kwarcie, Fitz i KK ROW wyszedł na pierwsze prowadzenie w meczu. Nie na długo, bo po punktach Maksimovic Energa prowadziła 15:14. Ostatecznie pierwsze 10 minut zakończyły się wygraną przyjezdnych 20:18, głównie dzięki punktom w ostatniej minucie Page. Pierwsza minuta drugiej kwarty to dwa oczka Harris, trójka Rack i prowadzenie miejscowych 23:20. Torunianki szybko jednak doprowadziły do remisu a potem objęły prowadzenie 27:24. W połowie kwarty zawodniczki Omanica wygrywały 31:27. Dzięki trójce Harris i punktom Fitz gospodynie odzyskały prowadzenie. Końcówka kwarty to jednak lepsza gra Torunia. 6 punktów zdobyła m.in. Idczak i wyprowadziła swoją drużynę na prowadzenie 37:32. Na przerwę obie ekipy schodziły przy prowadzeniu Energi 41:34 i była to najwyższa przewaga przyjezdnych w tym spotkaniu. Po zmianie stron Idczak szybko trafiła zza linii 6,75 m i przewaga torunianek urosła do 10 oczek. Po trójce Rack zostało przyjezdnym 7 punktów przewagi a po akcji 2+1 Fitz i trójce Harris już tylko 4. Wtedy kolejny raz za trzy trafiła Idczak, a gdy Page zakończyła skutecznie kontrę Enrgia prowadziła 59:48. Wtedy o czas poprosił trener KK ROW. Po nim trafiła Maksimovic i przyjezdne miały już 13 punktów więcej. Końcówka należała już do KK ROW. Trafiły kolejno Fitz, Dosty i Skorek i przed decydującą kwartą Toruń prowadził już tylko 61:55. To wyprowadziło z równowagi trenera przyjezdnych, który pokazał swój temperament mocno gestykulując w stronę sędziów. Ostatnie dziesięć minut zaczęło się od pojedynków pod koszem Dosty - Maksimovic i trójki rewelacyjnej w tym aspekcie gry Idczak. Po kolejnych punktach Maksimowic Energa znów prowadziła różnicą 13 punktów i wynik spotkania wydawał się być przesądzony. Tym bardziej, że chwilę później trafiła Page a czas wzięty przez Mikołajca na niewiele się zdał. Jego zawodniczki miały duże problemy w ofensywie i pierwsze pięć minut ostatniej kwarty przegrały 12:2. Końcówka to spokojna gra torunianek i kontrolowanie przebiegu wydarzeń na parkiecie. Ostatecznie Energa wygrała 79:62 i ma już tylko punkt straty do rybnickiego zespołu. Rybniczanki popełniły zdecydowanie za dużo strat, aby myśleć o zwycięstwie. Zawiodła również skuteczność w czwartej kwarcie, która zdecydowała o piątej porażce rybniczanek w obecnych rozgrywkach.