07.02.2012 21:37, Daniel Kawczyński
Powtórzyć sukces
W środę koszykarki łódzkiego Widzewa podejmą we własnej hali szósty w tabeli KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski (start godz. 18). Porażka w Rybniku nieco podcięła skrzydła, a teraz pojawiają się kolejne obawy, bo na drodze znów staje drużyna z czołówki. Czy aby na pewno są uzasadnione?
07.02.2012 21:37, Daniel Kawczyński
Absolutnie nie! Owszem podopieczne Dariusza Maciejewskiego plasują się na szóstej pozycji, mają w dorobku 30 punktów i korzystny bilans 11 zwycięstw i 8 porażek, ale jakby się jednak dokładniej przyjrzeć, wszystko to jest zasługą przede wszystkim czterech wygranych z rzędu w pierwszych kolejkach sezonu zasadniczego. Dalej bowiem gorzowianki spisywały się zdecydowanie w kratkę, przeplatając powodzenia niepowodzeniami. Prezentują bardzo nierówną formę - potrafiły np. pokonać u siebie drugi Lotos Gdynia (81:63), a parę tygodni wcześniej doznać domowej klęski z... Widzewem Łódź (69:76).
Do tak sensacyjnego rozstrzygnięcia doszło w 7.kolejce. Śmiało można stwierdzić, że na parkietowej scenie grała wtedy jedna aktorka. Była nią Aleksandra Pawlak, która po słabym początku poderwała koleżanki do walki, zaś sama rozegrała jak na razie najlepszy mecz w sezonie. Statystyki były doprawdy imponujące - na siedem rzutów za dwa punkty trafiła sześć (86 %), z sześciu trójek wykorzystała pięć (83 %), przy rzutach osobistych nie chybiła ani razu (4/4 )- łącznie zdobyła aż 31 punktów!
Od tego czasu forma silnej skrzydłowej Widzewa utrzymała się na bardzo przyzwoitym poziomie. Z Odrą Brzeg zapisała na swoim koncie 12 oczek, przeciwko Tęczy Leszno aż 20. Natomiast w sobotniej konfrontacji z ROW-em Rybnik ucelowała 5 trójek na 6 prób, ale przy zaledwie jednym trafionym rzucie za "dwa". Jej 17 punktów nie pomogło w odniesieniu trzeciej wygranej z rzędu.
Trzeba jednak pamiętać, że koszykówka to sport zespołowy i do sukcesu konieczna jest ciężka praca całej drużyny. W ostatnim pojedynku, po kilkutygodniowej przerwie powróciła Leona Jankowska. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, na placu gry przebywała aż 32 minuty, inkasując 14 oczek. Reszta zawodniczek nie przekroczyła nawet "dziesiątki", a 38 procent skuteczności z gry mówi samo za siebie.
Żeby myśleć o zwycięstwie podopieczne Elżbiety Trześniewskiej muszą zdecydowanie poprawić ten element, który przecież we wcześniejszych zwycięskich potyczkach wyglądał o wiele ciekawiej. Nie mogą też pozwolić sobie na zbyt częste straty, co ostatnimi czasy jest ich największym mankamentem (aż 20 w potyczce z Rybnikiem).
Przede wszystkim jednak powinny rozpocząć z grubej rury. O ile z przeciwniczkami niższego kalibru jak Odra Brzeg czy Tęcza Leszno, mordercza pogoń w obliczu gorzej przygotowanych kondycyjnie rywalek dawała wymarzone efekty, o tyle silniejsze oponentki mogą się na to nie nabrać.
KSSSE AZS PWSZ do takich się zalicza, ale jest jak najbardziej do ogrania. Pokazały to same widzewianki w pierwszej połowie rundy zasadniczej, pokazała też ostatnia kolejka w której gorzowianki uległy czwartej Energii Toruń aż 58:91. Z tego powodu przeciwniczki mogą być zarówno podłamane, jak i podwójnie zmobilizowane do rehabilitacji. Aby uniknąć drugiej wpadki, gospodynie powinny otoczyć szczególną opieką dwie niskie skrzydłowe - Agnieszkę Skobel (śr 15,4 pkt.) i Amerykankę Lyndrę Weaver (12,1 pkt.). Dużo zagrożenia potrafią tworzyć inne zawodniczki z USA, jak rozgrywająca Allison Smalley (9,4 pkt.). Ostatnio coraz lepiej gra też silna skrzydłowa Agnieszka Kaczmarczyk (z Toruniem zdobyła 18 punktów).
Za miejscowymi przemawia oczywiście atut własnej hali. A nic nie ułatwia tak pracy, jak żywiołowo i głośno dopingujący kibice, na których nasze koszykarki gorąco liczą. Same, jak zawsze zrobią wszystko, by zwyciężyć. Na momenty kryzysu mają w rękawie potężnego asa - swój zadziwiający widzewski charakter.