,

Lista aktualności

Zabrakło argumentów...

Koszykarki Widzewa musiały uznać wyższość lepiej dysponowanych tego dnia zawodniczek z Gorzowa Wlkp. Stara, koszykarska maksyma, mówi że wygrywa ten kto rzuci więcej punktów w meczu. W łódzkim zespole brakowało dzisiaj skutecznych egzekutorek...

,

Początek potyczki nie zwiastował negatywnego rozstrzygnięcia dla Widzewa. Od początku to Widzew grał skuteczniej, ale łodzianki najwyraźniej zapomniały, że chwila oddechu może być bardzo bolesna w konsekwencjach. Skorzystał z niej gorzowski zespół, który zdobył kilkanaście oczek z rzędu i wygrał tą "ćwiartkę" 15:8. Druga kwarta była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Łodzianki co prawda znowu nieco zaspały w pierwszych minutach, nie do końca wiedząc jak ofensywnie rozbić podkoszowe szyki przyjezdnych, ale od połowy kwarty wzięły się do odrabiania strat. W kluczowych momentach brakowało jednak pociągnięcia szczęśliwych momentów do końca, by śmielej zbliżyć się na tablicy wyników do przyjezdnych. Dobra gra Leony Jankowskiej, wspieranej twardą walką w obronie, dała nadzieję na korzystny rezultat po przerwie - a do niej wynosił on 23:30. Szkoda straconych punktów przed syreną na połowę, bo ewidentnie łódzkie koszykarki łapały kontakt i końcówka chyba je nieco przygasiła. Po przerwie "obudziła się" niejako Ola Pawlak, która wreszcie zaczęła trafiać regularniej z dystansu, wspierając walczącą jak lew pod koszem Jankowską, która musiała borykać się z wielokrotnymi podwojeniami i rzutami przez ręce, na szczęście całkiem dobrze wychodziła z opresji. Gorzowianki jednak lepiej zaczęły i na każde punkty Widzewa, miały odpowiedź w postaci celnego rzutu z półdystansu - brylowały w tym Skobel i Smalley, naprawdę ciężko było w dzisiejszym meczu powstrzymać te zawodniczki. Widzewianki momentami były zupełnie nieporadne w ataku, brakowało pewności siebie, szczególnie posiadając rzutowe pozycje, wielokrotnie piłka była oddawana metodą "próbuj Ty, ja nie chcę", przez co ciężko grało się gospodyniom zarówno na obwodzie, jak i pod deskami. Ciekawostką jest fakt, że nominalna podkoszowa - Anna Tondel, w tym meczu (grając przeszło ponad połowę czasu gry), nie zebrała ani jednej piłki... co całkiem nieźle wychodziło za to rozgrywającej Magdzie Rzeźnik (5 zb.). Po tej odsłonie meczu, Gorzów uzyskał kolejne 3 oczka cennej przewagi. Ostatnia kwarta to raczej walka o jak najbardziej korzystny rezultat na koniec spotkania. Widzewianki co prawda próbowały jeszcze dogonić akademiczki, ale magiczna bariera straty 10 "oczek" nijak nie mogła być przerwana. Dodatkowo brakowało skuteczności pod koszem, z pamięci można wymienić z 5 rzutów "sam na sam" z obręczą, które gospodynie w przekroju całego meczu, zmarnowały. Mało było także okazji z linii rzutów wolnych, a 37% z tego elementu zaprawdę chluby nie przynosi. Gorzowianki pod koniec dobiły konsekwentnie zespół gospodyń, umiejętnie kontrolując grę i przebieg meczu. Czego zabrakło przede wszystkim do wygranej? Jak na gorąco oceniła po meczu trener Elżbieta Trześniewska - "skuteczności". 36% z gry, przy blisko 50% gości, to zdecydowanie za mało, by wygrać spotkanie w tej klasie rozgrywkowej, w dodatku nie będąc faworytem. Akademiczki z Gorzowa Wlkp. zrewanżowały się więc Widzewowi, za spektakularną poniekąd porażkę na własnym terenie z tym zespołem (na czym bardzo zależało trenerowi Maciejewskiemu, co podkreślał po meczu). Widzew musi poprawiać szwankujące elementy gry, przede wszystkim jednak skuteczność. To ona buduje pewność siebie i daje wiarę w końcowy, pozytywny rezultat. Warto podkreślić żywiołowy, energiczny doping przybyłej publiczności. Przez cały mecz, niezależnie od wyniku (do czego przyzwyczaili już nas, przyjezdne ekipy i całą Polskę), bawili się w najlepsze. Jak podkreślał ponad rok temu, przed debiutanckim sezonem w Ford Germaz Ekstraklasie, dyrektor klubu Jarosław Jagielski – "kibice to sól sportu, bez kibiców nie ma sportu", te słowa dzisiaj zdawały się mieć swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Łodzianki czeka teraz ciężki maraton z czołówką ligową i to wsparcie zapewne się przyda, zważywszy że o wygrane będzie teraz trudniej.