24.02.2012 20:29, Daniel Kawczyński
Tym razem też mogą wygrać
W zaległym spotkaniu 21. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy, koszykarki Widzewa Łódź zagrają w sobotę we własnej hali z Energą Toruń (godz. 18). To dla nich kolejna potyczka z zespołem z czołówki tabeli, które najwyraźniej nie bardzo im leżą. Nie oznacza to jednak, że w nadchodzącym starciu są bez szans. Wręcz przeciwnie - przemawia za nimi wiele czynników.
24.02.2012 20:29, Daniel Kawczyński
Do końca rundy zasadniczej pozostało pięć kolejek. Na ten moment widzewianki wciąż plasują się na dziesiątej pozycji. Do ósmej, gwarantującej udział w fazie play-off brakują im czterech punktów, czyli tyle samo co do dziewiątego Artego Bydgoszcz. Trzeba jednak pamiętać, że na koncie mają jeden mecz rozegrany mniej. Ta sytuacja zmieni się już w tę sobotę, gdyż do Hali Parkowej przy ulicy Małachowskiego zawita Energa Toruń. Po tym spotkaniu na rozkładzie pozostają tylko: Lotos Gdynia (7.03, wyjazd), INEA AZS Poznań (10.03, wyjazd), Wisła Can Pack Kraków (14.03, dom) i ŁKS Siemens AGD Łódź (17.03, dom).
Dla podopiecznych Elżbiety Trześniewskiej ostatnie tygodnie nie należą do udanych. Nikt już nie pamięta o fantastycznie wywalczonych zwycięstwach nad Odrą Brzeg i Tęczą Leszno. Trudno się dziwić, bo druzgocące porażki z ROW-em Rybnik, KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski i ostatnio CCC Polkowice mają prawo frustrować. Z drugiej strony trzeba zdać sobie sprawę, że są to zespoły o wiele lepiej dysponowane i bardziej doświadczone od łódzkich koszykarek. Nie ma więc powodów do wstydu. Walki, zaciętości i heroizmu na pewno nie można im odmówić, ale samymi chęciami meczu się nie wygra, zwłaszcza, gdy na przeciw staje "drużyna z gwiazdami".
Zwłaszcza ciężka dla Widzewa była ostatnia potyczkach przeciwko Polkowicom. Na parkiecie musiały sobie radzić bez wyeliminowanych przez kontuzje Anny Tondel, Lidii Kopczyk i Barbary Głockiej. Niestety w sobotę będzie identycznie.
Mimo tych braków koszykarki Widzewa były bliskie sprawienia sensacji. W ostatniej kwarcie przegrywały raptem sześcioma punktami, niestety na dalsze odrabianie strat nie starczyło już sił. Wynik byłby lepszy, gdyby nie mająca się już od dłuższego czasu słaba skuteczność. Tym razem z gry wynosiła tylko 34 %. Najgorzej było w rzutach za trzy - na czternaście udało się wykorzystać raptem dwa. Zdecydowanie lepiej wyglądała statystyka rzutów osobistych - 12/15. Niestety po raz kolejny popełniono aż 14 strat, co przy rywalu wysokiego kalibru, powoduje z reguły utratę punktów.
Mimo to widzewianki zawsze pokazują charakter i często wydają się być bliskie szczęścia. Jeśli więc utrzymają takie nastawienie, to może w końcu uda im się przełamać złą passę. Okazja ku temu już w sobotę. Co prawda Energa Toruń to czwarta drużyna tabeli, jeden z faworytów do walki o medale, ale i tak pozostający w zasięgu, nawet rywali teoretycznie słabszych. Gospodynie dobrze o tym wiedzą, ponieważ w pierwszej części sezonu zasadniczego sensacyjnie wygrały w Toruniu różnicą pięciu oczek (76:71). Gwiazdą była wtedy Leona Jankowska, która rzuciła 22 punkty i odnotowała imponującą skuteczność, na poziomie 66 procent.
Przyjezdne wydają się być w dość niepewnej formie. We wtorek wymęczyły tylko jednopunktowe zwycięstwo (69:68) nad Tęczą Leszno w Pucharze Polski, zaś w 22. kolejce niespodziewanie przegrały z siódmym Matizolem Liderem Pruszków (79:84). Wcześniej jednak odnotowały serię czterech przekonywujących wygranych.
Torunianki zawitają do Łodzi bez Róży Ratajczyk, która doznała kontuzji kolana i w tym sezonie nie wybiegnie już na parkiet. W ekipie Elmedina Omanic'a ma jednak kto grać i to na bardzo wysokim poziomie. Specjalistką od zdobywania punktów jest Amerykanka Jazmine Sepulveda (śr 15,9 pkt/mecz). Niewiele gorszym dorobkiem rzutowym może pochwalić się Serbka Jelena Maksimović (15,1 pkt/mecz), która do tego dokłada jeszcze świetny wynik zbiórek (8,3/mecz). Natomiast pod względem asyst i przechwytów bryluje Amerykanka Leah Metcalf (5,1/ i 2,5/ mecz).
O zwycięstwo na pewno nie będzie łatwo, lecz sprawa będzie znacznie bardziej otwarta, jeśli do hali przy ul. Małachowskiego zawitają licznie kibice. Miejscowe jak zawsze, głęboko liczą na gorący doping z ich strony, bo nie jeden raz bardzo pomagał w odniesieniu korzystnego rezultatu.