,

Lista aktualności

Euroliga Kobiet: Odrobić straty z Wilna

W ostatnim meczu FGE z udziałem Wisły Can-Pack Kraków nie zabrakło emocji. Tak też zapewne będzie w środowy wieczór, gdy mistrzynie Polski w ostatnim meczu rozgrywek Euroligi staną naprzeciw litewskiego TEO Wilno.

,

Smaczku temu pojedynkowi dodaje fakt, że w pierwszym meczu wiślaczki przegrały tylko trzema punktami. Jeśli w Krakowie wygrają z TEO zajmą lepszą pozycję w grupie najlepszych szesnastu drużyn całych rozgrywek, mając identyczną liczbę zdobytych punktów, co Litwinki, ale lepszy bilans punktów zdobytych niż straconych w całej fazie grupowej - w stosunku do rywala. Jest więc o co walczyć! Niestety ewentualne jeszcze lepsze rozstawienie będzie trudniejsze, bo bilans rywalek z pozostałych grup jest lepszy. W krakowskim zespole nastroje są bojowe, zwłaszcza dlatego, że walka toczy się o to, czy Wisła w 1/8 pierwszy i ewentualny trzeci mecz będzie rozgrywać we własnej hali. - Szkoda, że w pierwszych meczach nie udawało nam się wygrywać. Wtedy nasza sytuacja byłaby dużo lepsza - żałuje Jelena Skerović. - Na szczęście później było już tylko lepiej i z taką grą jak z Spartakiem, czy Sopronem możemy zajść daleko - dodaje. Wagi pojedynku świadome są wszystkie zawodniczki. - Trener już przed meczem z Polfą przygotowywał nas na mecz z TEO Wilno. Dużo rozmawialiśmy na temat tego spotkania - mówi Elżbieta Trześniewska, która o pozycję w pierwszej piątce powalczy zapewne z Daliborką Vilipić. Ostatni mecz z Pabianicami pokazał, że na doświadczoną zawodniczkę można liczyć w trudnych momentach. - Trener powtarza mi, że będę grała i że muszę być gotowa w każdej chwili, by pomóc drużynie - dodaje Trześniewska. W meczu z TEO Wilno powinna zagrać już Anna Wielebnowska. - Mam nadzieję, że do środy Ania wyleczy przeziębienie i będzie gotowa do gry. Jej szanse na grę są bardzo duże - mówiła po mecz z Polfą druga trener mistrzyń Polski Marta Starowicz. Gotowa do gry powinna też być Dominique Canty, która po meczu z Familą Basket narzekała na rwę kulszową.