Należy jednak podkreślić, że nic nie zapowiadało tak emocjonującej końcówki meczu, bo Litwinki od początku meczu zdecydowanie przeważały. Po rzucie Valuzyte prowadziły już 8-0. Pierwsze trafienie dla krakowianek to zasługa Jeleny Skerović, która dzisiejszego meczu na pewno nie może zaliczyć do udanych. Rozegranie trzech meczy na najwyższym poziomie w ciągu siedmiu dni jest z pewnością bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. - Nawet Jordan nie grał wszystkich meczy rewelacyjnie! - usprawiedliwiała koleżankę Anna DeForge. Usprawiedliwić nie można jednak gry Wisły w pierwszej części gry...
Od początku rozpędzała się Kathryn Douglas, która zdobyła aż 29 punktów. - To był jej pierwszy naprawdę dobry mecz - komentował szkoleniowiec TEO. Dziewięć punktów zdobyte przez nią w pierwszej kwarcie pozwoliło odskoczyć Wilnu na kilka punktów, choć straty równo z syreną kończącą pierwszą odsłonę zniwelowała Canty. Wisła nie grała dobrze. Bardzo często nie kończyła akcji i jak mówi Anna Wielebnowska: - Być może zagrałyśmy bez największego zaangażowania. Wielebnowskiej woli walki nie można odmówić, choć przez ostatnie dni nie trenowała ze względu na chorobę. Obiektywnie należy jednak powiedzieć, że mistrzynie Wilna były lepsze przez całą pierwszą połowę. W Wiśle nie funkcjonował jeden z głównych atutów, czyli rzuty za trzy. Dwie - do tego nieudane próby - to za mało, jak na mistrza Polski.
Po przerwie obraz gry uległ nieco zmianie, jednak krakowiankom nie udawało się skutecznie i na dłużej niwelować straty. Na parkiecie pojawiały się kolejne zawodniczki, w tym Agata Gajda. Sygnał do ataku dała Anna DeForge, która dwukrotnie trafiła za trzy. Doprowadzając do stanu 41-51, a następnie 44-53. O wygranej tej kwarty zadecydował rzut Amerykanki w ostatniej sekundzie i dwa punkty straty zostały odrobione...
Po dwóch trafieniach Streimikyte-Virbickiene i wyniku 53-68 wydawało się, że pościg Wisły jest już niemożliwy. A jednak... Krakowianki rozpoczęły koncertową grę. Agresywnie w obronie i skutecznie w ataku. Znakomicie radziła sobie DeForge - cztery celne rzuty osobiste z rzędu i kolejna trójka, uskrzydliły Wisłę. Spory wkład w końcowy zryw miały Elżbieta Trześniewska - trójka doprowadzająca do stanu 68-72 oraz Natalia Trafimava, 70-72. Poza zdobytymi punktami zawodniczki zaprezentowały też dobrą grę w obronie i ataku.
Pościg trwał więc w najlepsze, a na parkiecie nie brakowało walki i niespodziewanych emocji. Rzuty Dominique Canty zniwelowały stratę Wisły do jednego punktu! 74-75. Nie do końca zrozumiałe decyzje sędziów w ostatnich sekundach nie wyprowadziły krakowianek z równowagi. Przy stanie 74-79 celnie trafiała znakomita dziś wieczorem DeForge, ale to było za mało. Kolejne udane próby Dabović odebrały wszelkie złudzenia. A szkoda, bo gdyby nie słaba postawa w pierwszej kwarcie ten mecz można było wygrać!
Dla kibiców najważniejszy jest fakt, że Wisła pokazała, że nie zapomniała jak się gra w koszykówkę i że może nawiązać do znakomitej gry z grudnia ubiegłego roku. Rywal krakowianek w 1/8 Euroligi będzie o tym musiał pamiętać. Niestety podopieczne Elmedina Omanicia nie znajdą się na pewno w grupie drużyn rozstawionych. Na rywala musimy poczekać co najmniej do godziny 22.
Elmedin Omanic po meczu z TEO Wilno
Algirdas Paulauskas po meczu z Wisłą Can-Pack Kraków
Ann DeForge po meczu z TEO Wilno
Katie Douglas po meczu z Wisłą Can-Pack Kraków
Ann Deforge ocenia Chamique Holdsclaw
Wisła Can-Pack Kraków - TEO Wilno 77:81 (13:22, 17:20, 23:21, 24:18)
Wisła: DeForge 29, Canty 17, Wielebnowska 12, Skerovic 6, Vilipic 6, Trafimava 4, Trześniewska 3, Gburczyk 0, Gajda 0.
TEO: Douglas 29, Streimikyte 18, Valuzyte 10, Dabovic 9, Leuchanka 8, Sulciute 5, Hoffman 2, Bimbaite 0, Valentiene 0.
Statystyki
17.01.2007 18:54, Krzysztof Zakrzewski
Euroliga Kobiet: Do szczęścia brakło niewiele
Niewiele zabrakło, aby ostatecznie koszykarki Wisły Can-Pack Karków dogoniły TEO Wilno i tym samym zanotowały na swym koncie zwycięstwo. Strat z pierwszej kwarty meczu nie udało się jednak zniwelować i to Litwini cieszyły się z kolejnej wygranej. Mistrzyniom Polski nie pomogła świetna gra Ann DeForge (29 pkt, 7 zb. i 3 as.). "Biała Gwiazda" przegrywa 77:81.
17.01.2007 18:54, Krzysztof Zakrzewski