Lista aktualności

Matizol Lider zagra o piąte miejsce

Koszykarki Matizolu Lidera Pruszków w przyszłym tygodniu powalczą o piąte miejsce na koniec sezonu w Ford Germaz Ekstraklasie. Podopieczne Adama Prabuckiego co prawda przegrały rewanżowe spotkanie z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. 54:59, ale w pierwszym starciu były lepsze o osiem punktów.

- Rozegraliśmy z Liderem dwa bardzo wyrównane mecze. Ten w Gorzowie przegraliśmy przez własną głupotę, pozwalając Koehn w pierwszej połowie na oddanie sześciu celnych rzutów z dystansu. Ten fakt miał bardzo duży wpływ na przebieg całe rywalizacji - od takich słów pomeczową konferencję prasową rozpoczął trener AZS PWSZ, Dariusz Maciejewski. Lider pierwsze spotkanie wygrał na wyjeździe różnicą ośmiu punktów, a momentami prowadził już różnicą dwucyfrową. Ten scenariusz powtórzył się również w Pruszkowie, ale tym razem to Akademiczki osiągnęły większą przewagę przed przerwą. Początek meczu nie zapowiadał jednak takiego rozwoju wypadków. Po akcjach Angeliny Williams i Sydney Colson pruszkowianki prowadziły już 10:4 w czwartej minucie i miały szanse na powiększenie tej przewagi. Wówczas w ataku miejscowych coś się zacięło. Akcje zaczęły być czytelne dla rywalek, a do tego pojawiła się fatalna skuteczność z gry, wymuszona przez mądrą obronę gorzowianek. Szybko odzwierciedliło się to w wyniku. Lider po pierwszej kwarcie prowadził jeszcze 13:12, ale kilka minut później było już 24:13 dla podopiecznych byłego trenera reprezentacji Polski. AZS w tym czasie wymuszał sporo przewinień, głównie spod kosza, dobrze też bronił dostępu do własnej tablicy. Lider w tym czasie miał ogromne problemy ze skutecznością. Stawka spotkania paraliżowała zespoły, co przełożyło się na dyspozycję rzutową. Nie potrafiliśmy grać rzetelnie. Byliśmy trochę infantylni. To spowodowało, że zespół był rozdrażniony, a w połączeniu z dobrą obroną AZS wynik zrobił się nerwowy - tłumaczył opiekun Lidera. Pruszkowianki jeszcze przed przerwą zdobyły jednak szybko sześć punktów, dzięki czemu po dwudziestu minutach gry przegrywały 21:33. Znaczną część strat miejscowe szybko odrobiły też po zmianie stron, a od tego czasu wynik cały czas oscylował wokół ośmiu punktów. - Scenariusz tego meczu zmieniał wiele razy. Było nerwowo, ale najważniejsze, że to nasz zespół okazał się lepszy w tej rywalizacji - cieszyła się środkowa Lidera, Aleksandra Chomać. Na cztery minuty przed końcem po rzucie z półdystansu Williams Lider zbliżył się na cztery punkty (46:50), ale po czasie dla Dariusza Maciejewskiego gorzowianki znów były bliżej możliwości gry o piąte miejsce. Korzystny dla Lidera przełom nastąpił w ostatniej minucie. Najpierw z faulem trafiła Ugo Oha, a po chwili podobną akcją popisała się Natalija Trofimowa. Mimo to ambitne Akademiczki walczyły do końca. Miały nawet szansę doprowadzić do ośmiopunktowej przewagi, ale w ostatniej akcji meczu z dystansu spudłowała Allison Smalley. - Żeby wygrać z Liderem przy okrojonym składzie trzeba było wznieść się na wyżyny - mówił po meczu Maciejewski. - Liderowi należała się gra o piąte miejsce. Nas czeka rywalizacja o siódmą lokatę, gdyby udało się wygrać trzy ostatnie mecze w sezonie, byłby to bardzo miły akcent - dodał szkoleniowiec AZS. - Cieszę się z awansu, bo ten sezon był trudny dla zespołu. Rozpocząłem prace w Pruszkowie, gdy zespół był na dziesiąty miejscu w lidze. Dziś mamy szansę zakończyć rywalizację nawet na piątej pozycji - zakończył Prabucki.