,

Lista aktualności

Wspaniałe widowisko i CCC w finale!

Po meczu, w którym nagromadzenie emocji osiągnęło stadium spotykane niebywale rzadko, koszykarki CCC dowodzone przez fantastyczną Sharnee Zoll pokonały gdyński Lotos po raz trzeci i awansowały do wielkiego finału Ford Germaz Ekstraklasy.

,

Już przed pierwszą syreną w sali przy ulicy Dąbrowskiego wyczuwało się atmosferę niezwykłego wydarzenia. Oba zespoły były niesamowicie zmotywowane, co wieściło walkę z zaangażowaniem wykraczającym poza mecz koszykówki. Początek to było megamocne uderzenie gospodyń. Po koszach Jantel Lavender, Valeriji Musiny oraz Evanthii Maltsi "pomarańczowe" prowadziły 12:0. W ciągu trzech minut gdynianki nie potrafiły ani razu trafić do kosza CCC i trener Javier Fort Puente wziął czas. Po nim pierwszy raz pokazały niesamowity charakter i potrafiły się podnieść, co zresztą w tym meczu nie zdarzyło się po raz ostatni. Pierwsze punkty dla przyjezdnych zdobyła spod kosza Aneika Henry, która w kolejnych akcjach wraz z koleżankami pokazały niesamowitą determinację i wolę walki. Gdynianki po siedmiu minutach przegrywały 8:14, a kilkanaście sekund przed końcem pierwszej kwarty było 18:15 dla CCC. Wówczas zdarzyła się pierwsza z kilku niesamowitych rzeczy dzisiejszego wieczoru. Otóż Magdalena Ziętara oddała rzut niemal z połowy boiska i piłka wpadła do kosza. Dzięki temu po 10 minutach był remis po 18. Kwartę numer dwa rozpoczęła od celnego rzutu zza linii 6,75 m Agnieszka Bibrzycka. W odpowiedzi skuteczną akcją popisała się Geraldine Robert. Potem za trzy trafiła Agnieszka Majewska i ponownie Bibrzycka. W ciągu trzech minut przewaga "pomarańczowych" urosła ponownie do 11 punktów. Ostatecznie do szatni na przerwę polkowiczanki schodziły przy prowadzeniu dziewięciopunktowym – 38:29. Po zmianie stron podopieczne trenera Rusina grały źle i ich przewaga topniała. Lotos po raz drugi odmienił losy meczu. Koszykarki z Polkowic nie potrafiły nie tylko kończyć akcji, ale nie trafiały także z linii rzutów wolnych. W ciągu czterech minut ich przewaga stopniała do dwóch punktów, a po pięciu minutach i celnym rzucie trzypunktowym Jolene Anderson Lotos objął prowadzenie 41:40. Kapitalnie w tym okresie spisywały się zwłaszcza Anderson oraz Constance Jinks, która samotnie kończyła akcję za akcją i powiększała przewagę swojej drużyny. To właśnie ta zawodniczka, przy stanie 49:47 dla Lotosu, gdy do końca trzeciej kwarty było 20 sekund z zimną krwią kozłowała piłkę kilka metrów od kosza CCC, a gdy czas dobiegał końca, niczym wytrawny rewolwerowiec trafiła, by po chwili wyskoczyć w górę w wielkiej euforii. Ostatnią odsłonę CCC rozpoczynało więc z czteropunktową stratą i nadal miało olbrzymie problemy z trafianiem do kosza. Wspaniali polkowiccy kibice, podobnie jak zawodniczki nawet na moment się nie poddali, cały czas głośno zagrzewając swoje pupilki do walki. Po trzech minutach i pierwszym celnym rzucie za trzy punkty Sharnee Zoll polkowiczanki traciły już do rywalek ledwie jeden punkt. Trener Puente wziął czas i po kolejnych dwóch minutach przewaga Lotosu znów wzrosła - do pięciu "oczek". Wówczas sprawy w swoje ręce wzięła niesamowita Zoll, która doprowadziła do remisu po 60. W odpowiedzi trafiła Jinks, a po chwili uwielbiana przez publiczność filigranowa rozgrywająca z Polkowic ponownie wstrzeliła się do kosza rywalek, choć wcześniej nie szło jej zbyt dobrze. Publiczność oszalała, końcówkę meczu wszyscy oglądali na stojąco nie szczędząc gardeł. Miało się wrażenie, że hala odleci w kosmos. Gdy na tablicy świetlnej był remis po 62 do końca pozostały trzy minuty i wszystko mogło się wydarzyć. Niespełna dwie minuty przed końcową syreną polkowiczanki prowadziły 66:65. Od tego momentu bohaterka Zoll grała bezbłędnie. Zaliczyła kapitalny przechwyt, ręka nie zadrżała jej na linii rzutów wolnych, gdy cała hala stała i skandowała głośne "CCC, CCC". Po raz trzeci Lotos już się nie podniósł i fani polkowiczanek oszaleli ze szczęścia, a zawodniczki utonęły we wzajemnych objęciach. - To było niesamowite, wsparcie fanów miało bardzo duże znaczenie. Takie mecze zapamiętuje się na zawsze - mówiła pełna szczęścia Zoll. - Dziękuję wszystkim za wspaniały doping. Dla takich kibiców warto grać - mówił do mikrofonu wziętego od spikera wzruszony trener Rusin. - Było mnóstwo emocji, Lotos był równorzędnym partnerem, razem stworzyliśmy wspaniałe widowisko. Mieliśmy w składzie Sharnee, która była dziś niesamowita. Miło mi poinformować, że podpisaliśmy z Sharnee kontrakt na dwa kolejne sezony. Dziś jest bardzo szczęśliwy dzień dla polkowickiej koszykówki - powiedział Krzysztof Korsak, prezes CCC.