Tablicę wyników otworzyła późniejsza bohaterka meczu, Agnieszka Pałka. Poprawiła Emilia Lamparska i dwukrotnie trafiła Aya Traore i po dwóch minutach gry było 9:0! Pierwsze punkty dla zespołu przyjezdnego zdobyła ich najlepsza snajperka - Monique Coker. W Polfie ponownie za trzy trafiła Traore, znów wstrzeliła się Coker, ale przechwyt kapitan Beaty Krupskiej-Tyszkiewicz i asysta do stojącej pod koszem Traore dała gospodyniom kolejne łatwe punkty. Po pięciu minutach gry na tablicy było 16:5. Pabianiczankom wychodziło niemalże wszystko, a prym wiodła Senegalka Aya Traore. Grały szybko, przy tym mądrze i dokładnie. Polkowiczanki z kolei nie miały pomysłu na rozegranie. Głównie indywidualne akcje Amerykanki ciągnęły zespół CCC. Drugi czas dla trenera Andrzeja Nowakowskiego przyniósł wreszcie zmiany w obrazie gry przyjezdnych. Do kosza zaczęły trafiać inne zawodniczki, w tym dwukrotnie zza linii 6.25m Anna Szyćko i raz Ilona Jasnowska. To właśnie po rzucie tej ostatniej na 30. sekund przed końcem I kwarty drużyna gości traciła sześć oczek do rywalek – 23:17. Pierwszą dziesiątkę zamknął natomiast rzut za 3 pierwszej wymienionej koszykarki, Anny Szyćko i CCC Polkowice przegrywało 23:20.
Druga ćwiartka to lepsza gra przyjezdnych. Zacieśniły szyki obronne, poprawiły skuteczność rzutową. Przez trzy minuty trwał wyrównany pojedynek. Natomiast kolejne dwie minuty należały tylko do koszykarek miejscowych. Pięć punktów pod rząd zdobyła Pałka, dwa oczka dorzuciła kapitan pabianickiego składu i Polfa prowadziła w połowie kwarty 35:26. Do punktującej Coker dołączyła Anna Pietrzak (na 38:30 w 16. minucie meczu) i Szyćko (41:33 na 3. minuty przed przerwą). Rzut tej ostatniej nieco rozbudził zespół CCC Polkowice. Po koszu Frances Carvajal przyjezdne zbliżyły się na dwa punkty do Polfy – 41:39 (1.5 minuty przed przerwą) i 43:41 na 20. sekund przed końcem II kwarty, ale kosz w samej końcówce Krupskiej-Tyszkiewicz dał cztery punkty do szatni Polfie Pabianice (45:41).
Trzecia odsłona pojedynku to popis centerki Polfy, Agnieszki Pałki. Była niemalże wszędzie na parkiecie i robiła praktycznie co chciała. Poza seryjnym zdobywaniem punktów, zbierała piłki sprzed nosa wysokich rywalek, blokowała. Nawet potężna Nartausha Mills nie radziła sobie z drobną "Pałeczką". Po kolejnym koszu pabianiczanki Polfa prowadziła 58:46 po pięciu minutach gry w tej części pojedynku. Taka dziesięciopunktowa przewaga utrzymywała się w całej III kwarcie. Polkowiczanki były zupełnie zagubione i wydawały się przytłoczone dobrą dyspozycją koszykarek z Pabianic. Było to widać w każdym momencie, a doskonale bezradność przyjezdnych zobrazowała sytuacja z końcówki kwarty, kiedy to zapunktowała Traore (65:54), w następnej akcji zablokowała rywalkę i po szybkim ataku ładnie asystowała do Pałki. Ta bez najmniejszego problemu umieściła piłkę w koszu. Kwartę jednak zamknął rzut Veroniki Bortelovej. Po 30. minutach gry Polfa prowadziła 67:56.
Początek ostatniej dziesiątki był nerwowy. Obie drużyny bardzo chciały trafić do kosza. Obie tak samo rozmijały się z tablicą. Wreszcie trafiła Bortelova, poprawiła Carvajal i po 3.5 minutach gry w tej części meczu było 67:62 (0:6 w kwarcie). Dla Polfy w końcu punkty zdobyła Krupska-Tyszkiewicz, ale szybko rzutem odpowiedziała Jasnowska. Na pięć minut przed końcem kwarty Polfa prowadziła 69:64. Wszyscy w pabianickiej hali już zapewne widzieli oczami wyobraźni powtórkę z innych spotkań, kiedy to koszykarkom Polfy brakuje sił i szczęścia i przegrywają w końcówkach. Tym razem było inaczej. Mimo krycia przez polkowicką drużynę na całym boisku, miejscowe utrzymały nerwy na wodzy i niezrażone grały dalej swoje. Celne asysty kapitana Polfy do Pałki dawały łatwe punkty. Na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem po takiej właśnie dwójkowej akcji gospodynie prowadziły 76:64. Dość liczna grupa kibiców drużyny gości straciła wiarę w końcowe zwycięstwo, podobnie jak ich ulubienice. Jeszcze miały co prawda trzy udane akcje, ale już nie zagrażały one zwycięstwu pabianiczanek. Polfa wygrała po ciekawym pojedynku 80:73 bardziej zespołową grą. Była to pierwsza wygrana pabianiczanek od 12. grudnia, kiedy to pokonały uczennice Szkoły Mistrzostwa Sportowego 74:43. Ale takie zwycięstwo nad "mocnym" i wymagającym rywalem koszykarki Polfy odniosły w... Polkowicach. 21. października 2006 roku wygrały z CCC 72:75.
Był to emocjonujący mecz, na dobrym poziomie. Widowisko godne takiego spotkania stworzyli także kibice obu zespołów, którzy kulturalnie, głośno i przez całe 40. minut dopingowali swoim zawodniczkom.
Na konferencji powiedzieli:
Andrzej Nowakowski, szkoleniowiec CCC Polkowice: - Było to bardzo zacięte widowisko. Szkoda, że nie stawiliśmy czoła pabianiczankom, bardzo słabo rozegraliśmy te zawody. No cóż, takie mecze też bywają.
Tomasz Herkt, trener Polfy Pabianice: - Ostatnie trzy mecze były dla nas trudne, bo czołówka tabeli grała z przedostatnią drużyną. W tym trzecim spotkaniu udało się przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Był to mecz walki, oceniam spotkanie na co najmniej czwórkę z minusem. Nasza wygrana nie była przesądzona, musieliśmy się napracować, by wygrać.
Anna Pietrzak, koszykarka CCC Polkowice: - Początek pojedynku był już słaby w naszym wykonaniu, w końcówce także wiele błędów, stąd przegrana. Oby ostatnia.
Agnieszka Pałka, zawodniczka Polfy Pabianice: - Mam nadzieję, że zła passa nas w końcu opuściła. Bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa i cieszę się, że wygrałyśmy. Nowe zawodniczki może i nie zachwyciły, ale dały nam zmianę, a to naprawdę dużo.
Statystyki
20.01.2007 19:31, (wed)
Wreszcie wygrana pabianiczanek!
Polfa Pabiance przerwała pasmo "pięknych porażek". Drużyna prowadzona przez Tomasza Herkta pokonując 80:73 niezwykle mocne w obecnym sezonie CCC Polkowice, odniosła niewątpliwie olbrzymi sukces. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że pabianiczanki mają patent na ekipię Andrzeja Nowakowskiego. To już bowiem druga wygrana nad tym zespołem w obecnych rozgrywkach, a "matką sukcesu" okazała się Agnieszka Pałka, zdobywczyni 32 punktów!
20.01.2007 19:31, (wed)