Bez obrony nie można wygrać
fot. Jarosław Sipko

,

Lista aktualności

Bez obrony nie można wygrać

Już w drugim pojedynku sezonu 2012/2013 koszykarki z Rybnika mogły zrewanżować się ekipie z Torunia, za porażkę w play off ubiegłorocznych rozgrywek. Rybniczanki okazję tę zmarnowały. Po meczu, w którym rybniczanki popełniły aż 25 straty, dwa punkty do swojego dorobku dopisała sobie Energa Toruń.

 

,

Kazimierz Mikołajec, trener KK ROW mógł w pojedynki z Energą skorzystać już z usług Aldony Morawiec oraz Martyny Stelmach. Obie tez zawodniczki zostały uprawnione do gry. Żadna z nich nie pojawiła się jednak w pierwszej piątce. Znalazły się tam za to Radwan, Skorek, Trofimowa, Walker i Metcalf. Dla tej ostatniej środowy mecz był specjalny, bowiem ubiegły sezon Amerykanka spędziła właśnie w Toruniu. Elmedin Omanić, trener przyjezdnych, do gry w pierwszej piątce desygnował Koc, Idczak, Tłumak, Ross oraz Michael.

Początek spotkania to punkty rybnickich Amerykanek i prowadzenie ROW 4:0. Torunianki szybko jednak odrobiły straty i po punktach Ross było 6:6. Kolejne minuty były bardzo wyrównane a w połowie inauguracyjnej kwarty gospodynie prowadziły 12:10. Później punkty zdobyły Koc oraz Michael i Energa po raz pierwszy w meczu objęła prowadzenie. Ostatecznie po 10 minutach na tablicy było 22:18 na korzyść torunianek a debiut w drużynie z Rybnika zaliczyła Martyna Stelmach.

Początek drugiej kwarty to dominacja przyjezdnych, które wypracowały sobie 8-punktową przewagę. Rybniczanki miały problem ze zdobywaniem punktów i z tego też powodu nie były w stanie zniwelować tej straty. Co więcej, po trójce Idczak przewaga torunianek urosła do 10 punktów. O czas poprosił wtedy Kazimierz Mikołajec. To na niewiele się zdało. Jego podopieczne nadal popełniały dużo strat i pudłowały z rzutów wolnych. Do tego tuż przed przerwą trójką popisała się Idczak a kontrę wykończyła Misiek. Dzięki temu torunianki prowadziły po 20 minutach 48:35.

Druga połowa rozpoczęła się od punktów Cvetanovic. Później częściej trafiały gospodynie, głównie Walker, i KK ROW zniwelował straty do 8 oczek. Jednak trójka Misiek i Tłumak oraz punkty Koc sprawiły, że Energa ponownie odskoczyła na bezpieczną odległość. Rybniczanki nadal popełniały zbyt dużo strat, a najskuteczniejsza w zespole Walker, złapała szybko 4 faul. W tych okolicznościach Mikołajec poprosił o przerwę na żądanie. Po niej nic na parkiecie się nie zmieniło. Torunianki kontrolowały grę i powoli powiększały swoją przewagę. Przed decydującymi 10 minutami prowadziły już różnicą 16 punktów.

Na początku ostatniej kwarty punkty zdobyła Skorek, trójkę dołożyła Trofimowa i wydawało się, że jeszcze nie wszystko stracone dla KK ROW. Po kolejnej trójce Białorusinki i celnym rzucie zza łuku Metcalf Energa prowadziła już tylko 80:72. Wtedy do końca spotkania pozostawały 4 minuty. Niestety, dla miejscowych kibiców, lepiej rozegrały je torunianki i ostatecznie wygrały 89:79.

Teraz przed rybniczankami trudne trzy wyjazdy i muszą zdecydowanie poprawić grę we wszystkich aspektach koszykarskiego rzemiosła, jeżeli marzą o przywiezieniu do Rybnika jakichkolwiek punktów. Toruń udowodnił zaś, że jak co roku będzie wiodącą siłą PLKK.

KK ROW Rybnik - Energa Toruń 79:89 (18:22, 17:26, 19:22, 25:19)
KK ROW: Walker 26, Metcalf 15, Skorek 12, Trofimowa 10, Chomać 7, Kułaga 6, Radwan 3, Stelmach 0, Morawiec 0, Gawor 0.
Energa: Ross 26, Cvetanovic 14, Michael 12, Misiek 10, Koc 8, Idczak 8, Bell 7, Tłumak 4, Płonka 0.