AZS OPTeam Rzeszów stracił w Pruszkowie tylko 47 punktów, ale nie pozwoliło wam to wygrać pierwszego spotkania w sezonie, gdyż rywalki zaprezentowały jeszcze lepszą dyspozycję w obronie. Są panie z czegoś zadowolone po tym meczu?
- Absolutnie nie jesteśmy zadowolone z tego meczu! Przyjechałyśmy do Pruszkowa po zwycięstwo i uważam, że nam się ono należało. Być może moja wypowiedź brzmi zbyt zuchwale, ale zawsze mówię to co myślę. Trochę na własne życzenie nie zdołałyśmy wywalczyć kompletu punktów, a trochę przez nie najlepszą formę sędziów w tym dniu. Do tego aż trzy zawodniczki doznały kontuzji stawów skokowych, co uniemożliwiło nam fizycznie wytrzymać trudy tego spotkania. To bardzo boli, bo bardzo liczyłyśmy na pierwszą wygraną właśnie w konfrontacji z Matizolem Liderem.
Zwłaszcza w drugiej kwarcie były panie często podenerwowane decyzjami sędziów. Niewiele zabrakło, aby pojawiły się przewinienia techniczne.
- Być może reagowałyśmy zbyt nerwowo. W ferworze walki widziałyśmy te gwizdki trochę inaczej i stąd taka, a nie inna reakcja. To tylko pokazuje, jak bardzo zależało nam na wygranej.
W konfrontacji z Matizolem Liderem przegrałyście nie przez złą grę w obronie, ale bardzo słabą skuteczność z gry. Jakby na to nie patrzeć, trafiłyście praktycznie tylko co piąty rzut z gry. Z czego wynikała ta niemoc?
- Na pewno nieco straciłyśmy na koncentracji, patrząc na to jak kolejne koleżanki lądują na parkiecie z grymasem bólu na twarzy. W takich momentach nie zawsze można się dobrze skoncentrować, a co z tym związane realizować taktykę nakreśloną przez trenera.
Zwłaszcza przed przerwą aktywna w strefie podkoszowej była Elżbieta Mukosiej, której łupem padło łącznie 6 piłek w ataku.
- Ela jest bardzo waleczną zawodniczką. Dzięki niej miałyśmy wiele powtórnych szans na zdobywanie punktów, niestety czegoś nam zabrakło, aby je wykorzystać. Wielka szkoda.
Większość dziewczyn grających w Rzeszowie występowała już wcześniej w Ford Germaz Ekstraklasie, więc tremy związanej z grą w najwyższej klasie rozgrywek w Polsce nie powinniście już odczuwać. Czego wam jednak brakuje do wygrywania?
- Ciężko powiedzieć. Drugi raz zagrałyśmy dobrze w obronie, ale bez punktów w ataku też nie da się wygrywać spotkań. Przede wszystkim musimy więc popracować nad skutecznością. Jeżeli to poprawimy, to sprawimy niejedną niespodziankę w lidze. Mam nadzieję, że nie są to tylko puste słowa, a pokażemy to na parkiecie.
W sobotę młode koszykarki SMS PZKosz Łomianki zgodnie z tradycją zainaugurowały naukę w szkole. Pani wspólnie z trzema innymi zawodniczkami AZS OPTeam jest jej absolwentką. Czego życzyłaby pani młodszym koleżankom na nowej drodze sportowej edukacji?
- Na pewno cierpliwości. Życzę im też, aby wykonywały wszystkie założenia i polecenia trenerów, bo tam pracują naprawdę świetni fachowcy. Dziewczyny mają w Łomiankach świetne warunki zarówno do nauki jak i do rozwoju koszykarskiego. Jeżeli będą cierpliwie wykonywać swoje zadania, zaprocentuje to w przyszłości.