Dziś po przeciwnych stronach parkietu stanęły zespoły o zbliżonym poziomie. Już początek wskazywał, że wskazanie zwycięzcy należy do zadań arcytrudnych. Otwarcie należało do przyjezdnych, które po 5 minutach prowadziły 12:9. Wówczas w drużynie gospodyń pojawiła się Nneka Ogwumike, najlepsza pierwszoroczniaczka WNBA, która od piątku trenuje z nowymi koleżankami. Pierwszy rzut miała niecelny, ale poprawka wyszła już dobrze, podobnie jak kolejne akcje. W pierwszej kwarcie Amerykanka z dorobkiem 7 punktów była najskuteczniejszą zawodniczką w szeregach gospodyń. Po 10 minutach gry podopieczne trenera Jacka Winnickiego przegrywały 21:27.
W drugiej dwie "trójki" Belindy Snell pozwoliły im na objęcie prowadzenia 31:29. Potem kilkukrotnie zmieniało się prowadzenie, a także odnotowano aż sześć remisów, co najlepiej świadczy o tym, jak zacięta walka toczyła się na parkiecie. Przyjezdne grały na bardzo wysokiej skuteczności, co sprawiało, że gospodynie mimo przewagi w strefie podkoszowej nie mogły odskoczyć rywalkom. Szczególnie we znaki CCC dały się Naignouma Coulibaly oraz Giedre Paugaite i Ingrid Tanqueray. Wśród "pomarańczowych" do wysokiego poziomu Ogwumike i skuteczności Snell dostosowały się Magda Leciejewska i Agnieszka Majewska, co spowodowało, że do szatni to gospodynie schodziły prowadząc jednym punktem – 46:45. Po zmianie stron na parkiecie nadal toczyła się bardzo wyrównana walka, niemal kosz za kosz, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Po 30 minutach gry było po 66.
Początek czwartej odsłony należał zdecydowanie do polkowiczanek, a konkretnie do Ogwumike, która zdobyła pięć punktów z rzędu i wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. Niestety kilka strat polkowiczanek zaowocowało ponownie remisem. Potem już niemal do samego końca emocje były na poziomie, który kibiców o nieco słabszych nerwach mógł doprowadzić do palpitacji serca. Niespełna sześć sekund przed końcową syreną, gdy na tablicy świetlnej widniał wynik po 79 polkowiczanki miały piłkę z boku. Niestety Laia Palau nie skończyła akcji celnym rzutem i konieczne stało się rozegranie dogrywki. W tej oba zespoły miały olbrzymie problemy z trafianiem do kosza, w czym zapewne spora zasługa zmęczenia. Jako pierwsze do kosza trafiły gospodynie, ale potem ręka nie zadrżała Laetici Kamba oraz Amandzie Lassiter i to Mondeville prowadziło 83:81. Do końca było 15 sekund i Francuzki sfaulowały Valeryię Musinę, która niestety nie wykorzystała ani jednego z dwóch rzutów osobistych. Ostatecznie mecz zakończył się porażką CCC 82:86.
- To był bardzo ważny mecz dla nas, bo mamy trudna grupę i ta porażka może mieć w dalszej rywalizacji znaczenie. Popełniliśmy sporo błędów. Musimy grać lepiej, by wygrywać w Eurolidze - skomentowała na pomeczowej konferencji prasowej Palau.
- W końcówce staraliśmy się różnymi sposobami zdobywać punkty, ale się nie udawało. Taki jest sport, taka jest koszykówka. Szkoda, że przegraliśmy, bo była szansa, by dziś wygrać. Teraz musimy skupić się na tym, by w kolejnych meczach było lepiej - dodał trener Winnicki.
CCC Polkowice - USO Mondeville 82:86 (21:27, 25:18, 20:21, 13:13, 3:7)
CCC: Ogwumike 21, Berezhynska 15, Palau 10, Majewska 9, Snell 8, Leciejewska 8, Musina 4, Owczarzak 3, Mistygacz 3.
USO: Coulibaly 21, Lassiter 19, Sharp 16, Kamba 9, Paugaite 8, Tanqueray 7, Konaté 5, Minte 1, Mbuyamba 0.