Takich rzutów nie ćwiczy się na treningach, nie są częścią przygotowań do meczu. One się po prostu zdarzają, są elementem koszykarskiego rzemiosła, które nazywa się "szczęście". Dziś dopisało ono drużynie CCC, a szczególnie Monique Coker, która tylko w sobie wiadomy sposób trafiła do kosza rywalek pół sekundy przed końcem dogrywki, dając swojemu zespołowi dziesiątą wygraną w sezonie.
Ale od początku – pierwsze minuty tego spotkania nie wskazywały, by polkowiczanki miały jakikolwiek problem z przyjezdnymi. Kolejne akcje, głównie Jeziornej, wyprowadziły zespół CCC na kilkupunktowe prowadzenie. Torunianki popełniały dużo strat w ataku, co bezlitośnie wykorzystywały polkowiczanki. Wszystko zmieniło się diametralnie, gdy tylko trener Nowakowski zaczął rotować składem. Najpierw wymuszona zmiana Carvajal za Coker, potem kolejno Jeziorna, Mills i Bortelova siadały na ławce. Wykorzystały to podopieczne Macieja Broczka, niwelując straty i przegrywając po 10 minutach zaledwie 23:21.
W drugiej części meczu, mimo powrotu Andrzeja Nowakowskiego do optymalnego składu, torunianki nie zwalniały tempa. Z minuty na minutę rozkręcała się Ryan Coleman, a żadna z polkowiczanek nie potrafiła jej zatrzymać. Koszykarky Nova Trading dość szybko odskoczyły na kilka „oczek” i utrzymywały tą przewagę do przerwy. Zawodniczki CCC miały bardzo duże braki w defensywie, co skrupulatnie wykorzystywały torunianki. Ostatnie akcje polkowiczanek pozwoliły im na zniwelowanie części strat, ale i tak przegrywały do przerwy 34:35.
Po przerwie wydawało się, że koszykarki z Polkowic łapią wiatr w żagle. Kilka udanych akcji w obronie, błędy 24 sekund Nova Trading, szybkie ataki i można było przypuszczać, że polkowiczanki już na nic nie pozwolą swoim rywalkom. Nic bardziej mylnego, to były miłe złego początki. Po paru chwilach podopieczne trenera Nowakowskiego zaczęły notować niepotrzebne straty i znów roztrwoniły przewagę, a na prowadzenie wyszły przyjezdne, w których szeregach znakomite spotkanie rozgrywała Ryan Coleman, która była niemal bezbłędna w pojedynkach jeden na jeden z rywalkami. Na ostatnią kwartę torunianki schodziły prowadząc już 8 punktami – 56:48 i wydawało się, że kibice w Polkowicach mogą być świadkami nieprzyjemnej niespodzianki...
Początek ostatniej części meczu nie przyniósł zdecydowanej zmiany gry. Jednak z każdą chwilą "wyższy bieg" załączały polkowiczanki. W ciągu ostatnich pięciu minutach Coker z koleżankami odrobiły wszystkie 8 punktów strat i mogłyby spokojnie prowadzić w tym meczu, gdyby tylko nie myliły się tyle z linii rzutów wolnych. Ostatnie sekundy to nieustające odliczanie do końcowej syreny i wielkie napięcie. Ostatnie 15 sekund IV kwarty miały koszykarki z Torunia by trafić i wygrać w Polkowicach. Najpierw większość czasu straciła Coleman kozłując piłkę w miejscu, po chwili taktyczny faul Justyny Jeziornej i "Katarzynkom" zostało jedynie 5 sekund na dokończenie akcji. O czas poprosił Broczek i choć jego podopieczne zdołały oddać rzut w ostatniej sekundzie, ale ku uciesze kibiców CCC był niecelny i o zwycięstwie miała decydować dogrywka.
Ta z początku ułożyła się wyśmienicie dla torunianek, które już po chwili prowadziły 76:70. Jednak to CCC ma w drużynie jedną z najjaśniejszych gwiazd FGE – Monique Coker, która wzięła ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Gdy tylko dostawała piłkę, to albo była faulowana, albo zdobywała cenne punkty. W jednej z akcji nie pozwoliła doświadczonej Beacie Predehl wyprowadzić piłki na metr od końcowej linii boiska! Emocje sięgnęły zenitu, gdy na 3 sekundy przed końcem dogrywki torunianki prowadziły 78:77, ale to polkowiczanki wyprowadzały piłkę spod kosza "Katarzynek". Ta szybko trafiła do Coker, która mimo nacisku dwóch rywalek zdołała oddać rzut, który okazał się celny! Na sali zapanowała euforia, a na zegarze zostało 0,6 sekundy! O czas poprosił Maciej Broczek, jednak przy wyprowadzaniu piłki jego podopieczne popełniły błąd, piłkę przechwyciła Szyćko i to ona wraz z koleżankami mogła się cieszyć z wygranego spotkania.
Maciej Broczek po meczu z CCC Polkowice
Andrzej Nowakowski po meczu z Nova Trading Toruń
Beata Predehl po meczu z CCC Polkowice
Magdalena Pietrzak po meczu z Nova Trading Toruń
Statystyki
24.01.2007 19:41, Kuba Patykowski
Horror z happy endem
Dodatkowego czasu gry potrzebowały koszykarki CCC Polkowice aby pokonać beniaminka Ford Germaz Ekstraklasy z Torunia. Podpieczne Andrzeja Nowakowskiego miały szansę rozstrzygnięcia losów meczu w regulaminowym czasie gry, ale Monique Coker wykorzystała tylko jeden z trzech rzutów wolnych. W dogrywce górą CCC 9:8, a w całym meczu 79:78.
24.01.2007 19:41, Kuba Patykowski