Początek ostatniej kwarty. Poprzednią bydgoszczanki przegrały aż 10:19 a jeszcze na starcie decydującej odsłony Daria Mieleszyńska trafiając swoje jedyne 3 punkty w meczu podwyższa na 51:41 dla Wisły Can-Pack. W odpowiedzi liderka Artego Julie McBride także trafia z dystansu i jest 51:44. Kolejne trzy akcje nie wychodzą Artego i jubilat-trener Tomasz Herkt wzywa swój zespół do ławki. Po czasie trafiają kolejno McBride, niezwykle waleczna Justyna Jeziorna, Charity Szczechowiak i znów Jeziorna. 52:51 dla Artego w 35. minucie i o czas musiał poprosić trener Wisły Jose Hernandez. To był jednak ostatni zryw niepokonanej do soboty drużyny z Bydgoszczy. Następne pięć punktów zdobyła rezerwowa, która obok Tiny Charles była drugą najbardziej gnębiącą Artego zawodniczką: Anke De Mondt (52:56). Cztery dodała Charles, dwa Paulina Pawlak i było po meczu. Do kosza rywalek nie trafiły ani Szczechowiak, ani Szott-Hejmej ani Mowlik. - Pogubiłyśmy się w ataku. W obronie było dobrze, ale wiele pracy przed nami. Mam nadzieję, że od nowego roku rozpoczniemy ponownie budować naszą zwycięską passę - podsumowała występ Agnieszka Szott-Hejmej.
I to trafne podsumowanie, bo Artego po okresach gry bardzo dobrej (prowadzenie 26:16 w 13. minucie), nagle zatrzymywało się i traciło punkty seriami (26:24 w 16. minucie). Nie potrafiło także skończyć akcji punktami, nawet gdy gdy trzykrotnie zbierało piłkę w ataku po niecelnych rzutach.
- Choć wiedzieliśmy, że Artego bardzo dobrze szybkim atakiem, to w pierwszej połowie nie potrafiliśmy znaleźć na to skutecznego sposobu. Po przerwie odzyskaliśmy kontrolę - powiedział trener Hernandez. - To był dla nas bardzo ważny mecz. Odrabiając starty z pierwszej rundy, mamy jeszcze szanse na zajęcie pierwszej pozycji po sezonie zasadniczym. Gratuluję Artego, które za sobą ma bardzo dobre mecze przeciwko silniejszym zespołom - dodał.
- Ja się w ogóle bardzo cieszę, że w Bydgoszczy narodził się taki silny ośrodek, który przecież jeszcze w poprzednim sezonie walczył o utrzymanie a teraz bije się o tytuł mistrza Polski. Cieszę się, że polska liga ma takie zespoły. Mam nadzieję, że nie będziemy musiały się oglądać na to jak liga się kruszy, tylko będziemy rozwijać się - stwierdziła na konferencji prasowej Justyna Żurowska z Wisły.
- Chleliśmy wygrać. Nie wyszło. Jestem jednak dumny z dziewczyn, że nie poddawały się w trudnych momentach. Choć wygraliśmy deskę, to popełniliśmy zbyt wiele start - podsumowywał trener Herkt. - 18 przy 9 rywalek to za dużo a właśnie pojedyncza akcji, rzut jak przy naszym prowadzeniu 52:51 na cztery minuty przed końcem, mogły przesądzić o wyniku przy tak wyrównanym spotkaniu. Oczywiście, to była zasługa obrony rywalek - dodał.
W Ford Germaz Ekstraklasie nie ma zatem już niepokonanych drużyn a w Nowym Roku Artego będzie miało okazję do rewanżu na Wiśle. Na parkiecie mistrzyń Polski zagra już 16 stycznia. Następny mecz zespołu z Bydgoszczy cztery dni wcześniej - Artego podejmie Widzewa Łódź.
Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków 52:61 (19:16, 12:13, 10:19, 11:13)
Artego: McBride 14 (2), Szczechowiak 15 (1), Morris 6, Mowlik 9 (1), Szott-Hejmej 4 oraz Jeziorna 4, Gala 0, Kuras 0
Wisła Can-Pack: Charles 24, Beard 6, Ouvina 1, Mieloszyńska 3 (1), Żurawska 4 oraz De Mondt 17 (3), Pawlak 2, Horti 0, Stampalija 4, Krężel 0.