Jak oceniłabyś mecz z Polkowicami?
- Śmiało mogę stwierdzić, że był to nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Mimo słabego początku, gdzie być może byłyśmy lekko wystraszone, z minuty na minutę rozkręcałyśmy się i grałyśmy coraz lepiej. Agresywna obrona, której do tej pory u nas nie było, w końcu przyniosła zamierzone efekty.
Sobotnie spotkanie różniło się od poprzednich, które rozegrałyście z Gorzowem czy toruńską Energą. Pokazałyście serce i walkę przez całe 40 minut...
- Tak jak mówiłam przed meczem, chciałyśmy pokusić sie o sensację. Do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele. Jednak pomimo porażki, po spotkaniu mogłyśmy w szatni spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć "dałyśmy z siebie wszystko, jednak one były lepsze".
W trzeciej kwarcie wydawało się, że możecie sprawić niespodziankę, jednak Belinda Snell była w tym meczu była nie do zatrzymania...
- W trzeciej kwarcie, dzięki serii przechwytów i łatwo zdobytych punktów, udało nam sie odskoczyć na kilka "oczek", jednak wspomniana Snell była na posterunku. Rozmawiałyśmy miedzy sobą po meczu i doszłyśmy do wniosku, że być może trzeba było wziąć Snell na tzw. "plastra", tzn. odciąć ją od piłki. Tak sie jednak nie stało, ale na pewno wyciągniemy z tego wnioski na przyszłość.
Czego zabrakło w czwartej kwarcie?
- W ostatniej kwarcie zabrakło nam chyba doświadczenia. Zdrowie było, a nasze przeciwniczki również miały zawężoną rotację. Tak, więc krótką ławką nie możemy tłumaczyć trochę słabszej gry. Cały czas sie uczymy, a takie mecze tylko nam w tym pomagają.
Jak odejście Antoni Bennett wpłynęło na wasze przygotowanie do meczu?
- Antonia była jedną z 10 zawodniczek w naszej drużynie. Cały czas jednak została ta pozostała część i choć wszyscy nas skreślili po jej odejściu - my w sobotę pokazałyśmy, że potrafimy grać w koszykówkę. O sile drużyny decyduje kolektyw a nie pojedyncze osoby – nigdy nie można o tym zapominać!
Już w środę zmierzycie się z Matizolem Lider Pruszków. To Twoje rodzinne strony. Co czujesz, gdy wracasz do Pruszkowa?
- Mecze z Pruszkowem traktuje jak każde inne w sezonie. Choć miło jest wrócić do miasta gdzie stawiało sie pierwsze kroki na koszykarskim boisku to jednak to Poznań wprowadził mnie na boiska ekstraklasy i tam nauczyłam sie gry w najwyższej klasie rozgrywkowej.
W pierwszym meczu z pruszkowiankami przegrałyście różnicą 7 punktów. Czy wyciągnęłyście wnioski z tamtego spotkania? Jak musicie zagrać żeby wygrać?
- W meczu z Matizolem musimy zagrać tak jak z CCC - agresywnie w obronie i mądrze w ataku. To będzie kluczem do zwycięstwa.
Bez względu na dwa kolejne mecze sezon zasadniczy zakończycie na siódmym miejscu. Z kim wolałabyś zmierzyć się w ćwierćfinale?
- Trzy pierwsze zespoły są na porównywalnym - wysokim poziomie. Jednak moje zdanie jest takie, że jeśli chce sie coś osiągnąć w tym sezonie, to trzeba wygrać z każdym. Teoretycznie najłatwiejszym zespołem z tej trójki wydaje sie Bydgoszcz, ale z kim zagramy to sie juz niedługo okaże. Bez względu na to, kto będzie naszym przeciwnikiem – jedno mogę obiecać – na pewno będziemy walczyć.