,

Lista aktualności

Matizol Lider wykonał plan, choć łatwo nie było

Osłabiony brakiem Pauliny Antczak oraz drugiej punktującej zespołu Kiary Buford Matizol Lider Pruszków po niełatwym meczu pokonał Centrum Wzgórze Gdynia 58:56. Jeszcze na siedem minut przed końcem pruszkowianki przegrywały różnicą dziewięciu punktów, ale wtedy ważne rzuty z dystansu trafiła Anna Pietrzak.

Pietrzak najlepiej czuje się na boisku jako rozgrywająca. Na tej pozycji gra nie tylko w Matizolu Liderze, ale także reprezentacji Polski. Bohaterką swojego zespołu została jednak jako rzucająca, trafiając w czwartej kwarcie trzy rzuty z dystansu z rogu boiska. - Czasami grając na tej pozycji trzeba przez 20 sekund spokojnie czekać na podanie od którejś z koleżanek i w odpowiednim momencie, bez chwili namysłu, oddać rzut. Mi się to udało, ale tych rzutów nie trafiłabym bez dobrych podań koleżanek - tłumaczyła absolwentka SMS PZKosz Łomianki.

Całe spotkanie nie układało się po myśli pruszkowianek. Tylko na początku trzeciej kwarty odskoczyły rywalkom na siedem punktów, ale błyskawiczna trójka Lorin Dixon zniwelowała tę różnicę. Grające bez kompleksów przyjezdne kilka chwil później nie tylko ponownie wyszły na prowadzenie, ale nawet zbudowały pokaźną przewagę. Pokaźną jak na warunki środowego meczu, w którym jeszcze na siedem minut przed końcem żadna z drużyn nie potrafiła przekroczyć granicy pięćdziesięciu punktów.

Podopieczne Adama Prabuckiego miały w tym spotkaniu głównie problem ze skutecznością, momentami zbyt nonszalancko grały też w obronie, pozwalając młodszym rywalkom na zebranie aż 17 piłek w ataku. Niespodziewanie górowała w tym elemencie mierząca niespełna 160 cm wzrostu Dixon, która braki fizjologiczne nadrabiała ambicją. Filigranowa zawodniczka wyrwała miejscowym łącznie aż 5 piłek, nie raz przeskakując wyższe o głowę koleżanki.

Niemoc w ataku, czasami uzewnętrzniała się wśród pruszkowianek niepotrzebnymi faulami bądź nawet przewinieniem technicznym. W czwartej kwarcie otrzymała je Kali Bennett, co skutecznie wykorzystała Natalia Małaszewska, trafiając bezbłędnie oba wolne. Po wyprowadzeniu piłki z boku boiska z półdystansu trafiła jeszcze nieskuteczna w pierwszej połowie (1/8 z gry) Małgorzata Misiuk i było 48:39 dla Centrum Wzgórze na 8 minut przed końcem. Wówczas swój zespół poderwała jednak Pietrzak, nie tylko trafiając z dystansu, ale w kilku sytuacjach dobrze dostrzegając niepilnowane koleżanki.

Losy meczu celnym rzutem z ośmiu metrów próbowała jeszcze odwrócić Małaszewska, ale od wyniku 54:56, trzy kolejne, kluczowe dla losów meczu, punkty zdobywały pruszkowianki. Najpierw jeden z dwóch rzutów wolnych wykorzystała Paulina Rozwadowska, a następnie dobrym wejściem pod kosz popisała się Sydney Colson.

W dramatycznej końcówce Kassing zdecydowała się na rzut z dystansu, ale gdy go nie trafiła, dobrze pomogła koleżankom w obronie, uniemożliwiając oddanie celnego rzutu Brianie Gilbreath. Ostatnia akcja regulaminowego czasu gry należała do gdynianek, które na jej rozegranie miały 20 sekund. Matizol Lider prowadził wówczas jednym punktem, lecz ani rzut z półdystansu Misiuk ani też dobitka bokiem do kosza Ziętary nie znalazły drogi do kosza. Wynik spotkania już po końcowej syrenie ustanowiła Rozwadowska, trafiając jeden rzut wolny.

Dla Matizolu Lidera była to jedenasta wygrana w sezonie. W ostatnim meczu rundy zasadniczej pruszkowianki o czwarte miejsce powalczą w Toruniu z miejscową Energą.

Powiedzieli po meczu:

Vadim Czeczuro (trener Centrum Wzgórze): - Walka było od pierwszej do ostatniej minuty. My przyjechaliśmy do Pruszkowa z dużymi nadziejami, bo ostatnie spotkanie z CCC Polkowice w naszym wykonaniu było dobre. Z Liderem też zagraliśmy dobrze, ale kilka prostych, szkolnych błędów na koniec przesądziło o losach meczu. Mamy młody zespół, którego średnia wieku wynosi 20 lat, dla nas to czas na naukę. Pruszków walczył do końca, dlatego zasłużenie wygrał.

Adam Prabucki (trener Matizolu Lidera): - Szczęście zadecydowało o wyniku meczu, bo w nerwowej końcówce różnie mogło się to skończyć. Spodziewałem się, że to będzie ciężkie spotkanie. Wiedziałem, że wobec absencji Pauliny Antczak i Kiary Buford możemy mieć problem w ataku, okazało się, że mieliśmy go również w obronie. Rywalki zebrały 17 piłek ataku, co nie powinno nam się zdarzyć. Ważne, że się nie poddaliśmy i to mimo faulu technicznego jednej z zawodniczek.

Lori Dixon (Lotos Gdynia):
- Nasze spotkanie z CCC mocno nas podbudowało. To było ciężkie spotkanie. Rywalki trafiły kilka ważnych rzutów w końcówce, a my nie potrafiłyśmy na nie odpowiedzieć. Mimo porażki zagrałyśmy dobry mecz.

Anna Pietrzak (Matizol Lider): - To była dla nas lekcja, jak należy się zachowywać w tego typu końcówkach. Cały czas odrabialiśmy straty i to się udało. Brakowało nam spotkań w ostatnim czasie, bo przecież przez ponad dwa tygodnie nie grałyśmy. Musimy poprawić walkę na tablicach, głównie pod swoim koszem. Rywalkom gratuluję walki od pierwszej do ostatniej minuty.

Matizol Lider Pruszków - Centrum Wzgórze Gdynia 58:56 (14:12, 15:15, 10:15, 19:14)
Matizol Lider: Sydney Colson 12, Anna Pietrzak 9 (3), Justyna Grabowska 9 (1), Briana Gilbreath 7, Paulina Rozwadowska 6, Agnieszka Kaczmarczyk 6 (1), Kali Bennett 6, Marta Jujka 3, Barbara Głocka 0.
Centrum Wzgórze: Natalia Małaszewska 13 (1), Lorin Dixon 11 (1), Leah Kassing 10, Małgorzata Misiuk 9 (1), Talisa Rhea 7 (1), Magdalena Ziętara 6, Marzena Marciniak 0, Kinga Bandyk 0.