,

Lista aktualności

Euroliga Kobiet: Wisła za burtą europejskich pucharów

Ros Casares Walencja okazał się zbyt wymagającym rywalem dla koszykarek Wisły Can-Pack Kraków. Mistrzynie Polski, po wtorkowej porażce w Walencji, również i dzisiaj musiały uznać wyższość zawodniczek z Hiszpanii. "Biała Gwiazda" przegrała dzisiaj 57:67, a w całej rywalizacji 0:2. Oznacza to, że podopieczne Elmedina Omanicia zakończyły swoje występy w europejskich pucharach.

,

- W obu meczach byliśmy zespołem słabszym - słusznie skwitował prezes Wisły Ludwik Miętta-Mikołajewicz. Krakowskiej drużynie zabrakło nie tylko umiejętności, ale również wiary we własne siły. Dlatego wynik był taki, a nie inny. Już pierwsze minuty dzisiejszego spotkania pokazały siłę zespołu z Walencji. Po trójkach Feaster i Aguilar oraz nieporadnej grze krakowianek na tablicy widniał rezultat 1-9. Nieporadnie grała Canty, wstrzelić nie mogła się DeForge, dopiero trafienie Skerović pozwoliło nawiązać walkę: 10-12. Nierówną walkę, bo hiszpanki odskakiwały. Przechwytywały sporo piłek, a 42 letnia Elena Tornikidou dzielnie wspierała młodsze koleżanki, będąc mocnym punktem zespołu. Efekt? 13-19 po dziesięciu minutach gry. Wiślaczki odbudowały się w dalszej części gry. Sygnał do odrabiania strat dały DeForge i Vilipić trafiając za dwa punkty - niwelując stratę do dwóch oczek. Ale to nie był koniec zapędów krakowianek, które zdobyły dziewięć punktów z rzędu - "trójki" DeForge - dwie i Gburczyk. Niestety tym samym odpowiedziały po chwili Feaster i Aguilar - aż cztery "trójki" w meczu. Siedmiopunktowe prowadzenie Wisły zostało zniwelowane ostatecznie do czterech punktów: 35-31 po akcji Gburczyk 2+1. W tej części postawa Wisły Can-Pack mogła się naprawdę podobać. Niestety w trzeciej odsłonie Hiszpanki przejmowały inicjatywę. Rozkręcała się Delisha Milton, a z Małgorzatą Dydek radziła sobie tylko Elżbieta Trześniewska. Gdy "Margo" opuściła parkiet, Trześniewska tak już nie błyszczała i po błędach w obronie wróciła na ławkę. Do remisu 43 - 43 doprowadziła Ferragut i Ros Casares sukcesywnie już podwyższało prowadzenie. Prowadzenie, którego nie oddały już do końca. W ostatnich minutach ani zawodniczki, ani zgromadzeni w hali kibice nie wierzyli już, że uda się odwrócić losy spotkania. Zespół z Walencji dokonywał zmian, które nie odbijały się negatywnie na grze - przykład Laii Palau. W krakowskiej ekipie rozpaczliwe i być może spóźnione próby nie dały efektu. Milton, Feaster, czy Aguilar - która z zawodniczek Walecji była najlepsza? To najtrafniej ocenią kibice. W krakowskim zespole trudno wyróżnić, którąś z zawodniczek. Za ogromne zaangażowanie na pewno Amerykanki. Jednak za to w koszykówce dodatkowych punktów się nie przyznaje. Bez wątpienia najlepsi w krakowskiej hali byli fanatyczni kibice. Ich żywiołowy doping na pewno bardzo pomógł Wiśle. Szkoda, że do ich poziomu nie dostosował się zespół, choć to "tylko", albo "aż" sport. Manolo Real po meczu z Wisła Can-Pack Kraków
Elmedin Omanic po meczu z Ros Casares Walencja
Dorota Gburczyk po meczu z Ros Casares Walencja Wisła Can-Pack Kraków - Ros Casares Walencja 57:67
Wisła: DeForge 18, Canty 13, Skerovic 6, Gburczyk 6, Vilipic 5, Wielebnowska 5, Trześniewska 4, Trafimava 0, Krawiec 0.
Ros: Milton 17, Feaster-Strong 16, Aguilar 15, Dydek 6, Palau 5, Tornikidou 4, DeSouza 2, Ferragut 2, Kovacevic 0.