,

Lista aktualności

Dariusz Jaroń: Cierpliwości

Parkietowy slogan głosi, że zespół jest tak dobry, jak jego ostatni mecz. Jak w reklamie, w której liczy się tylko ta ostatnia. Slogan sloganem, reklama reklamą, ale trudno o głupszą zasadę oceniając grę mistrzyń Polski w Eurolidze. W końcu nie od razu ani Kraków, ani Wisłę zbudowano...

,

Wisła znów odpada w 1/8 finału – krzyczą krytycy. Zgoda, ale w meczach z Ros Casares widziałem walkę o każdą piłkę, olbrzymią determinację i chęć odniesienia wygranej. Widziałem Jelenę Skerović grającą ze skręconą kostką, widziałem Dorotę Gburczyk toczącą zaciekłe pojedynki z DeLishą Milton, czy chociażby Annę Wielebnowską wypychającą spod kosza o wiele wyższą Małgorzatę Dydek. Czego chcieć więcej od koszykówki? Zwycięstw – odpowiecie. Ok, cierpliwości! Przed rokiem w fazie play-off Bourges Basket był poza zasięgiem Wisły, w meczach z Walencją krakowianki nie tyle łapały zasięg, co momentami same narzucały swój styl gry rywalkom. W decydujących momentach zabrakło m.in. zimnej krwi i ogrania w meczach o wysoką stawkę w Eurolidze, ale zakończony już sezon na europejskich parkietach takim doświadczeniem zaprocentuje. Wisła występuje w koszykarskiej elicie od trzech lat. W debiucie wygrała 5 z 12 spotkań grupowych (grupy były 7-drużynowe), a w 1/8 finału przegrała 0:2 z moskiewskim Dynamem. Wszystkie pięć wygranych krakowianki odniosły nad niżej notowanymi drużynami. Drugi sezon był już mniej udany. W grupie wiślaczki wygrały tylko 2 z 10 meczy, i to obydwa nad outsiderem grupy K Cero Koszyce, a w pierwszej rundzie play-off Bourges Basket w dwóch meczach pozbawił Wisłę nadziei na ćwierćfinał. W tym roku było o niebo lepiej. Po niemrawym początku ekipa Elmedina Omanicia, niczym masywna lokomotywa, rozpędziła się na dobre tratując m.in. Spartaka w Moskwie, czy MKB Euroleasing we własnej hali. Co prawda lokomotywa wyrżnęła w choinkę i po świętach nie prezentowała już tej samej mocy, ale „Biała Gwiazda” przestała być w Europie drużyną anonimową. Słusznie podkreśla Małgorzata Dydek, że Wisła jest dziś zespołem nieobliczalnym, ale właśnie ta nieobliczalność sprawia, że wszystkie drużyny w Eurolidze muszą grać przeciwko niej (Wiśle, choć przeciwko pani Małgorzacie też) na pełnych obrotach. Budowanie potęgi nie tylko na miarę krajowego podwórka jest procesem lub kaprysem. Póki co wschodni krezusi nie łapią się za nasze kluby więc pozostaje mozolnie (i profesjonalnie) zaplanowany proces, który krok po kroku będzie dźwigał „Białą Gwiazdę” ku lepszym gwiazdozbiorom. Zakończony w piątek dla wiślaczek sezon na parkietach Euroligi był właśnie takim krokiem w przód. Czy okaże się milowym? Zobaczymy za rok.